W „Superwizjerze” TVN24 pokazano reportaż Szymona Jadczaka opisujący bliskie relacje Wisły Kraków i jej obecnego kierownictwa ze środowiskiem kiboli zamieszanych w przestępstwa. Klub i jego były wiceprezes Damian Dukat zapowiadają pozwy. – Cieszę się że w swoim oświadczeniu Wisła Kraków nie podważyła żadnego z ustaleń pokazanych w „Superwizjerze” – skomentował Jadczak.
W reportażu Szymon Jadczak przedstawił szereg powiązań z ostatnich lat między środowiskiem kiboli (skupionych w grupie Sharks) a Wisłą Kraków. Te relacje nasiliły się, kiedy w połowie 2016 roku Wisła Kraków SA (odpowiadająca za sekcję piłkarską) została kupiona przez TS Wisła Kraków.
Wtedy do zarządu Wisły Kraków SA wszedł Damian Dukat (zrezygnował z tej funkcji w lipcu br.), który według ustaleń Jadczaka zorganizował w 2014 roku ostrzelanie racami boiska Wisły w czasie meczu ligowego, po tym jak grupie kiboli zabroniono wejścia na mecz. Dukat brał też udział w incydentach chuligańskich na trybunach stadionu (np. zaatakowaniu jednego z kibiców).
Ponadto Dukat dobrze zna Pawła M. (pseudonim „Misiek”), obecnie ściganego listem gończym za kierowanie grupą przestępczą i usiłowanie zabójstwa (głośno było o nim, kiedy jesienią 1998 roku podczas meczu Wisły z Parmą rzucił nożem w głowę włoskiego piłkarza, za co został skazany na więzienie). Firma Pawła M. wynajmuje od TS Wisły lokal na siłownię.
W Wiśle pracowały osoby skazane za rozboje i człowiek z wyrokiem za udział w zabójstwie.
W reportażu oprócz wypowiedzi osób ze środowiska kibiców i byłego pracownika klubu pokazano zeznania ze śledztw opisujące porachunki kiboli i przestępczą działalność niektórych ludzi z tego środowiska.
Materiał @SUPERWIZJER_TVN o tym, w jaki sposób gangsterzy weszli na salony polskiej piłki nożnej. https://t.co/yCisfFBDDL
— tvn24 (@tvn24) 15 września 2018
Uznanie dla pracy Szymona Jadczaka wyraziło na Twitterze wielu dziennikarzy, głównie tych zajmujących się piłką nożną. – Wisła Kraków doszczętnie skompromitowana. Świetny materiał, brawo Szymon Jadczak – napisał Jakub Białek z Weszlo.com. – Nie rozumiem, jak kibice Wisły mogą podważać i lekceważyć reportaż „Superwizjera”. Nawet jeśli jakiś fakt się nie zgadza, nawet jeśli dało się znaleźć jeszcze mocniejszą bombę, cały materiał to obraz wielkiej rozpierduchy, o której wszyscy wiedzieli, lecz bali się powiedzieć – dodał.
– Bardzo dobry materiał Szymona Jadczaka o Wiśle. W końcu ktoś pokazał publicznie największą patologię polskiego futbolu. Oczywiście fani Wisły będą to bagatelizować, że stare, że coś tam, ale cóż, mamy w Krakowie chyba syndrom sztokholmski – stwierdził Marek Wawrzynowski z WP Sportowe Fakty. – To co jest dla mnie szokujące to niesamowite wsparcie jakie chuligani mają od krakowskiego środowiska. Prawnicy, działacze nawet dziennikarze, wszyscy na posyłki przestępców – ocenił.
– Obejrzałem materiał Szymona Jadczaka i bardzo żałuję, że Wisła nie chce (nie może?) się odnieść do wielu konkretnych spraw tam poruszonych. To naprawdę wymaga poważnego komentarza ze strony klubu – napisał Michał Trela z „Przeglądu Sportowego”.
Obejrzałem dokładnie reportaż @SzJadczak w @SUPERWIZJER_TVN przez pryzmat zapowiedzianego pozwu. Wisła Kraków przerżnie z kretesem. Jedyny właściwy zarzut dotyczy anonimizacji danych Damiana Dukata. Prawdą jest, że naruszeniem dóbr może być skrócenie nazwiska bez podstawy prawnej
— Patryk Słowik (@PatrykSlowik) 16 września 2018
Krótko po emisji materiału Szymon Jadczak przedstawił na Twitterze 11 najważniejszych z opisanych w nim ustaleń. Natomiast w samym reportażu zaznaczył, że przez parę miesięcy bezskutecznie starał się umówić na wywiad z prezes Wisły Kraków Marzeną Sarapatą.
W 11. punktach – związki Wisły Kraków z gangsterami z gangu Sharksów, które dziś pokazaliśmy w Superwizjerze. CC: @WeszloCom @sportpl @lovekrakow @SportoweFaktyPL @OnetSport @BoniekZibi @SportINTERIA @_Ekstraklasa_ @przeglad @CANALPLUS_SPORT @gaz_krakowska @RadioZET_NEWS @RMF24pl pic.twitter.com/uwsaVG4hqz
— Szymon Jadczak (@SzJadczak) 15 września 2018
Zarząd Wisły oburzony. Jadczak: nie podważono moich ustaleń
Do materiału szybko odniósł się również zarząd Wisły Kraków SA. – Protestujemy przeciwko kłamliwym i bezpodstawnym twierdzeniom wielokrotnie powtarzanym w programie „Superwizjer” TVN24 wyemitowanym w dniu 15 września 2018 roku, iż jakoby Wisła Kraków oraz Towarzystwo Sportowe Wisła Kraków zostały przejęty przez ludzi związanych ze światem przestępczym – stwierdzono w komunikacie.
Władze klubu są oburzone, że w reportażu Damian Dukat został pokazany ze skróconym nazwiskiem i zamazaną twarzą. – Doskonałą ilustracją manipulacji w materiale filmowym, obok wielokrotnie powtarzanego bezpodstawnego zarzutu o rzekomych związkach Wisły z przestępcami, jest używanie określenia „Damian D.” wobec osoby byłego wiceprezesa Wisły Kraków SA Pana Damiana Dukata. Nie jest on skazany, ani tymczasowo aresztowany, nie postawiono mu także żadnych zarzutów. Dlaczego więc mówi się o nim „Damian D.”? Dlaczego zasłania się jego twarz? Czy nie chodzi jedynie o sprawienie wrażenia, że to groźny przestępca, choć nie ciąży na nim żaden zarzut? – zapytano.
Ponadto zarząd Wisły podkreślił, że o jego negatywnym nastawieniu do kiboli świadczy to, że zakazał posługiwania się w trakcie meczów tzw. sektorówkami, pod którymi chowają się osoby odpalające zakazane race.
– Połączenie informacji na temat działalności grup przestępczych z materiałami filmowymi z meczów, w tym z konferencji prasowej Zarządu Wisły Kraków SA jest obliczone na zbulwersowanie widzów i podważa zaufanie do władz TS Wisła Kraków oraz Wisły Kraków SA. Ma za zadanie utrudnić naszą działalność – oceniły władze klubu.
– Materiał „Superwizjera” został przekazany do uważnej analizy przez prawników. Nie ma naszej zgody na niszczenie dobrego imienia Wisły Kraków SA – dodały.
– Cieszę się że w swoim oświadczeniu Wisła Kraków nie podważyła żadnego z ustaleń pokazanych dziś w „Superwizjerze” – skomentował to Szymon Jadczak na Twitterze. Natomiast w niedzielę na antenie Weszło FM wyjaśnił, że Damian Dukat został przedstawiony jako Damian D. i z zamazaną twarzą, ponieważ prawnicy TVN przed emisją reportażu uznali, że stawiane są mu tak poważne zarzuty, że należy w ten sposób zanonimizować jego wizerunek.
Cieszę się że w swoim oświadczeniu Wisła Kraków nie podważyła żadnego z ustaleń pokazanych dziś w @SUPERWIZJER_TVN @tvn24 https://t.co/KH15GFg2fF
— Szymon Jadczak (@SzJadczak) 15 września 2018
Z kolei rzeczniczka prasowa Wisły Iwona Stankiewicz w obszernym stanowisku wyliczyła treści z materiału, które jej zdaniem są nieprecyzyjne lub nieprawdziwe. – Zarzucanie Panu Damianowi Dukatowi udziału w incydentach, za które skazano innych ludzi, wyraźnie wskazuje, że dopuszcza się Pan manipulacji i pomówienia. Gdyby Pan Dukat złamał prawo, zostałby oskarżony i skazany za bezprawne czyny, podobnie jak to miało miejsce wobec innych osób – stwierdziła.
Dodała też, że Dukat nie mógł organizować ostrzelania boiska Wisły racami, ponieważ 8 marca 2013 roku był w Barcelonie. – Dysponuje kopiami biletów, gotów jest udostępnić bilingi telefonu komórkowego. Ale te fakty Pana nie interesują – napisała do dziennikarza.
– Według rzecznik Wisły to, że 8 marca 2013 roku pan Damian D. był w Barcelonie ma być dowodem na to, że nie mógł zachęcać do ostrzelania stadionu Wisły w marcu 2014. Hmmm. Ciekawe – skomentował to Szymon Jadczak.
Według rzecznik Wisły to, że 8 marca 2013 roku pan Damian D. był w Barcelonie ma być dowodem na to, że nie mógł zachęcać do ostrzelania stadionu Wisły w marcu 2014. Hmmm. Ciekawe. pic.twitter.com/D8KyZcU9i8 pic.twitter.com/tpbuU0Koq7
— Szymon Jadczak (@SzJadczak) 16 września 2018
– O szczegółach błędów, manipulacji i pomówień porozmawiamy przed sądem. Pana teza główna – o kontroli Wisły Kraków przez świat przestępczy jest nieuzasadnionym niczym kłamstwem – zapowiedziała rzeczniczka Wisły.
Dukat też chce pozwać za reportaż
Oświadczenie dotyczące materiału w „Superwizjerze” w sobotę wieczorem wydał też Damian Dukat. Wyraził oburzenie, że w reportażu zanonimizowano jego wizerunek.
– Jestem dzisiaj pewien, że słusznie odmawiałem rozmowy z dziennikarzem Superwizjera TVN, panem Jadczakiem. Przez całe swoje życie nigdy nikogo nie uderzyłem. Nie zmieni tego żaden reportaż TVN. Nie jestem ani groźnym, ani poszukiwanym przestępcą. Nie ciąża na mnie żadne zarzuty ani wyroki – stwierdził Dukat.
– Pan Jadczak postanowił jednak ukryć moją twarz i nazwisko w reportażu. Dlaczego to zrobił? Dlaczego zakrył jedynie moją twarz, którą filmował w trakcie oficjalnej konferencji prasowej zarządu klubu TS Wisła, kiedy wszyscy oficjalnie odcinaliśmy się od przypisywanych temu zarządowi powiązań ze światem przestępczym w środowisku kibiców? Bo taki zabieg daje lepszy medialny efekt? Nie jestem „Damianem D.”. Nazywam się Damian Dukat i nie mam niczego do ukrycia. To, co zobaczyłem w Superwizjerze TVN, potwierdza jedynie mój słuszny wybór, że z takimi mediami się nie rozmawia z zasady – dodał.
Damian Dukat zasugerował, że reportaż to wynik zabiegów lobbystów. – Powtarzam: „Superwizjer” i pan Jadczak kłamią. Pytanie brzmi zaś, dlaczego to robią?? Już na konferencji prasowej 31 stycznia 2018 roku zarząd Wisły zwracał uwagę na potencjalne zagrożenia związane z prawem użytkowania wieczystego ziemi, niejasną grą lobbystów i ludzi zainteresowanych wyłącznie ziemią, na której znajdują się obiekty sportowe użytkowane przez TS Wisła. Mówimy o dużych pieniądzach, ponad 100 milionach złotych. Już wtedy mieliśmy mocne sygnały, że do arsenału atakujących nasz zarząd ludzi, trafiają narzędzia medialne – opisał. Zaznaczył, że spodziewając się, że może być negatywnym bohaterem takich materiałów, w lipcu odszedł z zarządu Wisły.
– Odbieram to jako kolejną próbę uderzenia w Wisłę Kraków. Uderzenia bolesnego, spadającego w trudnym momencie dla klubu. Wisła wyjdzie z tego cało, nie mam wątpliwości. A ja swoich praw będę dochodził w sądzie. Kłamcy – „Superwizjer” i pan Jadczak, poniosą odpowiedzialność – zapowiedział Dukat.
Jadczak nie boi się procesu
Szymon Jadczak na antenie Weszło FM Jadczak zapewnił, że nie obawia się procesu wytoczonego przez klub i Damiana Dukata, ponieważ w reportażu pokazał jakieś 10 proc. zebranych przez siebie informacji. Dodał, że na sali sądowej będzie mógł zadać pytania osobom z zarządu Wisły, czego nie mógł zrobić w ostatnich miesiącach.
– Jest wiele informacji, których nie mogliśmy pokazać w materiale, ponieważ nie mamy odpowiedniego podparcia. A takim podparciem mogą być zeznania w sądzie – stwierdził.
Dziennikarz podziękował też swoim informatorom z klubu i środowiska kibiców, że mimo obawy przed zemstą kiboli zdecydowały się pomóc w przygotowaniu reportażu.