Zmiany w ustawie o IPN to dobry krok, ale nadal zagrożona jest wolność słowa

Parlament w ekspresowym tempie przyjął, a prezydent podpisał zmiany w ustawie o Instytucie Pamięci Narodowej, likwidujące karanie więzieniem za przypisywanie narodowi polskiemu odpowiedzialności za zbrodnie nazistowskie. Prawnicy podkreślają, że to krok w dobrym kierunku. Zwracają jednak uwagę, że w ustawie pozostają zapisy, które mogą zagrażać dziennikarzom i wolności słowa.

W ustawie o IPN uchylono art. 55a, który przewidywał karę grzywny lub do trzech lat więzienia za przypisywanie Polakom odpowiedzialności za zbrodnie III Rzeszy. W uzasadnieniu zmian stwierdzono, że „efektywnym sposobem ochrony dobrego imienia Rzeczypospolitej Polskiej i Narodu Polskiego, biorąc pod uwagę cel ustawy, będzie wykorzystanie narzędzi cywilnoprawnych”.

Konrad Siemaszko, prawnik Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, podkreśla, że usunięcie przepisów karnych stanowi krok w dobrym kierunku, ale w mocy pozostają przepisy cywilnoprawne przewidujące możliwość pozywania osób piszących na temat historii. – Jednak odpowiedzialność cywilnoprawna w tym zakresie nie ogranicza się tylko do debat nad historią, ale może dotyczyć wszelkich słów odnoszących się narodu lub państwa polskiego. Obawiamy się, że pozostające w mocy przepisy mogą posłużyć również do tłumienia wypowiedzi dotyczących bieżących nieprawidłowości w funkcjonowaniu państwa lub krytykujących obecną sytuację polityczną w kraju. Środki cywilne, które wciąż pozostają w ustawie, mogą zatem zagrażać przede wszystkim dziennikarzom i organizacjom społecznym – mówi Siemaszko.

Mecenas Jerzy Naumann zwraca uwagę, że problem nie został usunięty, ponieważ  wiele podmiotów może występować z pozwami cywilnymi. – Różne stowarzyszenia, w bardzo opacznie pojętym interesie Polski, mogą występować z takimi sprawami. Przebieg tego rodzaju spraw cywilnych o ochronę dobrego imienia narodu bądź państwa odgrzeje te wszystkie zarzuty, które powstały kilka miesięcy temu – uważa Naumann.

Podobnego zdania jest radca prawny Tomasz Ejtminowicz, który podkreśla, że wykreślenie z ustawy przepisów karnych zmniejsza problem, ale go nie rozwiązuje. – Jeśli w ustawie pozostają przepisy cywilnoprawne pozwalające na karanie, to nadal może to prowadzić do efektu mrożącego – stwierdza Ejtminowicz.

Obowiązująca od 1 marca ustawa o IPN wywołała obawy ekspertów, że może ona zagrażać dziennikarzom i publicystom.