Sąd Rejonowy dla Warszawy Pragi-Południe w Warszawie odrzucił akt oskarżenia przeciwko „Super Expressowi” (Murator) za publikację nagich zdjęć Cezarego Pazury z lipca 2014 roku. Prokuratura wniosła o pisemne uzasadnienie decyzji sądu. – Po analizie zastanowimy się nad kolejnym krokiem. Raczej będziemy składać apelację – wyjaśnia portalowi Wirtualnemedia.pl Maciej Ślusarek, adwokat Cezarego Pazury.
W lipcu 2014 roku „Super Express” opublikował (w dodatku „Gwiazdy”) relację z pobytu Cezarego i Edyty Pazurów w ich domu nad mazurskim jeziorem. Publikację opatrzono fotografiami pary oraz ich dzieci. Na dwóch zdjęciach aktor był nagi, a miejsca intymne w gazecie zostały zablurowane. Materiał był zapowiadany na okładce dziennika.
Pazura w pozwie cywilnym przeciwko wydawcy „Super Expressu” domagał się przeprosin i zadośćuczynienia finansowego. Sąd przyznał rację aktorowi i nakazał wydawcy przeproszenie oraz wypłatę zadośćuczynienia.
Prokuratura badała umyślne utrwalanie wizerunku nagiej osoby
Zdjęcia zostały także opublikowane w portalu Se.pl, ale tam nie zasłonięto miejsc intymnych aktora. Dlatego – jak ustalił portal Wirtualnemedia.pl – Cezary Pazura złożył do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa.
Aktor wskazał na artykuł 191a Kodeksu karnego, czyli przestępstwo umyślnego utrwalania wizerunku nagiej osoby lub osoby w trakcie czynności seksualnej, dokonane poprzez użycie w tym celu przemocy, groźby bezprawnej lub podstępu oraz przestępstwo umyślnego rozpowszechniania wizerunku osoby o wyżej wymienionych cechach bez jej zgody. Przestępstwo zagrożone jest karą pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat i jest ścigane na wniosek pokrzywdzonego.
Warszawska prokuratura przyjęła zawiadomienie Cezarego Pazury, przeprowadziła dochodzenie i na tej podstawie sporządziła akt oskarżenia, w którym oskarżono Konrada Pawłowskiego, wtedy szefa działu wydarzenia, odpowiedzialnego za wydanie z 18 lipca 2014 roku. Nie obwiniono redaktora naczelnego i wicenaczelnego, bo obaj przebywali w tym czasie na urlopach poza Polską. Akt oskarżenia trafił do Sądu Rejonowego dla Warszawy Pragi-Południe w Warszawie.
Wizerunek nagiego Cezarego Pazury opublikowano w Se.pl, a w wydaniu papierowym „Super Expressu” były zablurowane zdjęcia aktora. Dlatego sąd ustalał, czy oskarżony przez warszawską prokuraturę Konrad Pawłowski odpowiadał za publikację fotografii w portalu internetowym (Se.pl i „SE” to dwie oddzielne redakcje).
Jak dowiedział się portal Wirtualnemedia.pl, w czerwcu br. Sąd Rejonowy dla Warszawy Pragi-Południe w Warszawie odrzucił akt oskarżenia przeciwko dziennikarzowi „Super Expressu”. Sąd uznał, że osoba oskarżana przez prokuraturę nie podejmowała decyzji o publikacji zdjęć, a ponadto nie można wskazać takiej osoby. Prokuratura wniosła o pisemne uzasadnienie decyzji sądu.
Będzie apelacja? Pazura czeka na pisemne uzasadnienie wyroku
– Sąd uniewinnił Konrada Pawłowskiego, bo jako redaktor prowadzący wydanie nie decydował o danej publikacji. Prokuratura prowadząc postępowanie nie uwzględniła żadnego z naszych wniosków dowodowych i oskarżyła Konrada Pawłowskiego, że spowodował publikację i w papierze, i w interneie, choć on nie miał nic wspólnego z Se.pl i nie odpowiadał za to – tłumaczy portalowi Wirtualnemedia.pl mecenas Artur Wdowczyk, obrońca oskarżonego.
– Czekamy na uzasadnienie wyroku na piśmie, które pokaże, dlaczego sąd uznał, że nie było osoby odpowiedzialnej za publikację tego dnia, kiedy ukazały się publikacje dotyczące mojego klienta. Po analizie zastanowimy się nad kolejnym krokiem. Raczej będziemy składać apelację – wyjaśnia w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl mecenas Maciej Ślusarek, adwokat reprezentujący Cezarego Pazurę.
Czy po złożeniu apelacji sąd będzie przesłuchiwał redakcję tabloidu, aby ustalić osobę odpowiedzialną? – To będzie zależało od sądu apelacyjnego, czy zechce powtarzać pewne działania czy uzna, że zebrany materiał dowodowy jest wystarczający aby wskazać osobę odpowiedzialną, która podejmowała wówczas decyzję – zaznacza Maciej Ślusarek.
W rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl Sławomir Jastrzębowski, były redaktor naczelny „Super Expressu”, który w 2014 roku kierował redakcją tabloidu, zwraca uwagę na decyzję prokuratury, która zajęła się zawiadomieniem Pazury choć mogła umorzyć sprawę na początku dochodzenia. – Cieszę się z wyroku, byłem przekonany, że tak zdecyduje sąd. Przykre jest to, że prokuratura marnuje czas i pieniądze podatników na takie sprawy – komentuje Jastrzębowski.