Tomasz Sekielski zebrał już ponad 126 tys. zł na dokument o pedofilii w kościele

„Ten film należy się ofiarom”

Tomasz Sekielski

Dziennikarz Tomasz Sekielski, który pracuje nad dokumentem o pedofilii w kościele zebrał już na ten cel ponad 126 tys. złotych. Kwota zabezpiecza prace zespołu reseracherów, trwa zbiórka na finansowanie ekipy zdjęciowej oraz postprodukcję. W sumie potrzeba ok. 450 tys. złotych. – Ten film należy się ofiarom. Musi powstać, ponieważ ofiary chcą, aby o ich krzywdzie mówić. Mam również poczucie, że tworząc ten film, mam ich wsparcie – mówi Wirtualnemedia.pl Tomasz Sekielski.

– Prace nad filmem już trwają, nagraliśmy już kilka wywiadów, mamy za sobą dni zdjęciowe. Mamy poczucie, że zdążymy z filmem na marzec przyszłego roku – mówi w rozmowie z Wirtualnemedia.pl, Tomasz Sekielski.

Produkcja dokumentu ruszyła w połowie tego roku. Dziennikarz zdecydował się na finansowanie filmu w ramach crowdfundingu, ponieważ jak twierdzi: „tylko w ten sposób może powstać prawdziwy, wolny od cenzury i nacisków dokument na ten temat”.

„Nie robimy filmu po to, by zarobić na nim wielkie pieniądze”

Sekielski podkreśla, że na obecnym etapie nie zastanawia się nad tym, czy będzie współpracować z jakąkolwiek telewizją, jeśli ta zdecyduje się na objęcie projektu swoim patronatem.

– Będę się zastanawiał nad tym, jeśli ta propozycja rzeczywiście padnie. Zawsze jest łatwiej mieć za sobą duże medium, które dodatkowo jest w stanie wyłożyć pieniądze, ale zdaję sobie sprawę z tego, że w obecnej sytuacji mamy bardzo dużą niezależność i wolność twórczą. Funkcjonujemy dzięki temu, co dają nam internauci. Jasno mówię: nie mamy zamiaru sprzedawać tego filmu, nie robimy go po to, by zarobić na nim wielkie pieniądze, nie traktujemy naszego działania jak przedsięwzięcia biznesowego – mówi Wirtualnemedia.pl.

Dzięki zbiórce dziennikarzowi udało się zebrać już ponad 126 tys. złotych potrzebnych na rozbudowanie redakcji, która przez cały czas trwania produkcji (12 miesięcy) zajmuje się weryfikacją zebranych materiałów oraz zeznaniami świadków.

– Obecna kwota daje nam płynność finansową. Dni zdjęciowych będzie więcej niż sobie to zaplanowaliśmy, dlatego musimy założyć pewien margines finansowy. Kolejne zbiórki pokryją koszty zagranicznych wyjazdów: na ten moment czekają nas przynajmniej dwie takie wyprawy. Dodatkowych pieniędzy potrzebujemy na postprodukcję: muzykę, oprawę graficzną. Chcemy, aby oprócz wersji polskojęzycznej powstała także wersja anglojęzyczna. Film zostanie udostępniony w internecie – na YouTubie. Widzowie będą mogli go zobaczyć bezpłatnie, przekazywać go sobie dalej – zdradza nam Tomasz Sekielski.

Kolejny próg: 200 tys. złotych

Reżyser, twórca i pomysłodawca dokumentu szacuje, że na opłacenie profesjonalnej ekipy zdjęciowej potrzeba więcej – kolejny próg finansowy zbiórki to 200 tys. złotych. Osiągnięto już ponad połowę wymaganej kwoty – do łącznej sumy brakuje jeszcze nieco ponad 73 tys. złotych. To zagwarantuje opłacenie profesjonalnej ekipy zdjęciowej. Prace nad dokumentem mają trwać około roku, natomiast całkowity koszt produkcji szacowany jest na 450 tysięcy złotych.

Promocja filmu ma być poprzedzona działaniami wspierającymi w internecie, pokazem prasowym. Film będzie miał około dwóch godzin, Sekielski nie wyklucza, że po pełnometrażowej produkcji będzie pracować również nad serialem na podstawie materiału, którym dysponuje.

– Podczas produkcji filmu bardzo pozytywnie zaskoczył mnie fakt, że zgłaszają się do mnie ludzie związani z kościołem, a nawet księża, którzy chcą pomóc – nieoficjalnie, bo pewnie nie pokażą twarzy w filmie. Udzielają jednak bardzo ważnych wskazówek i informacji na temat tego, gdzie szukać dokumentów, potwierdzeń pewnych zdarzeń. Pomagają nam zazwyczaj osoby, którym leży na sercu dobro kościoła, którym zależy, aby walczyć z hipokryzją i zakłamaniem. Chcą, aby rozliczyć i oczyścić kościół w związku z przypadkami pedofilii – komentuje.

„Ten film należy się ofiarom”

Dziennikarz w rozmowie z nami stwierdził, że „nie wie czy coś tym filmem zmieni, choć chciałby”: – Natomiast wiem na pewno, że film powstanie, ponieważ zasługują na to ofiary, które często przez lata walczyły o prawdę, o sprawiedliwość. Które zwyczaj się jej nie doczekały – podkreśla. – Opowiadają wstrząsające historie. Rozmowa z dorosłymi osobami, które nagle zaczynają płakać, które nie potrafią wymówić imienia i nazwiska oprawcy, które widać, że nie poradziły sobie z tą traumą są bardzo poruszające. Ten film należy się ofiarom. Musi powstać, ponieważ ofiary chcą, aby o ich krzywdzie mówić. Mam również poczucie, że tworząc ten film, mam ich wsparcie – dodaje.

Na pytanie, czy ofiary z którymi rozmawia otrzymały do tej pory fachowe wsparcie, a ich sprawą zajęły się organy ścigania, odpowiada, że każdy „przypadek” jest inny:

– Część ofiar jest w tym wieku, że sprawy od strony karnej są już przedawnione. Część nie i te przypadki są szczególnie interesujące. Obserwuję, co się dzieje z tymi osobami, jak próbuje się zatuszować pewne sprawy, jak próbuje się wywierać presję na ofiary, aby odpuściły, nie nagłaśniały sprawy, nie ścigały swojego oprawcy. To różne przypadki, nie da się generalizować. Wspólne dla nich jest cierpienie i trauma, jaką w sobie noszą – mówi Wirtualnemedia.pl.

Tomasz Sekielski jest reporterem, dziennikarzem śledczym, korespondentem wojennym, dokumentalistą i pisarzem. Karierę dziennikarską zaczynał w bydgoskim radiu VOX, następnie był związany z Radiem Wawa, z którego przeniósł się do RDC. W 1997 roku znalazł się w zespole, który tworzył „Fakty”, a ze stacją TVN był związany 15 lat. Prowadził m.in. takie programy jak „Kuluary”, „Prześwietlenie”, „Teraz MY” czy „Czarno na Białym”.

Po odejściu z grupy TVN założył własną firmę producencką „Kombinat Medialny”. W latach 2013-2016 jako producent zewnętrzny współpracował z TVP. Następnie realizował dla Fokus TV serial dokumentalny „Teoria spisku”. Na swoim koncie mam także dwa filmy dokumentalne: „Władcy Marionetek” oraz „8:38”.