– Jeżeli telewizja publiczna ma przetrwać to wsparcie finansowe z prawdziwego zdarzenia musi nastąpić w ciągu kilku najbliższych tygodni. Z tego co wiem wiarygodny projekt uszczelnienia poboru abonamentu rtv już jest. Mam nadzieję, że wejdzie w życie jak najszybciej – wyjaśnia w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl Jacek Kurski, prezes Telewizji Polskiej.
Wczoraj Jacek Kurski, prezes TVP i Maciej Stanecki, wiceprezes TVP podsumowali pierwszy rok swojej działalności. Kurski nie ukrywał, że głównym tematem konferencji były kończące się zapasy finansów Telewizji Polskiej. Na razie nie ma szans na wprowadzenie opłaty audiowizualnej (przepisy wymagają notyfikacji Unii Europejskiej), zaś parlament nie zajmuje się nowelizacją ustawy o opłatach abonamentowych, która miałaby znacząco uszczelnić system poboru.
Dopytywany, czy zarządowi udało się zasypać „dziurę” w ubiegłorocznym budżecie, Kurski wyjaśniał, że nadawca znalazł finansowanie pomostowe i wyemitować obligacje na kwotę 300 mln zł. – Do tej pory wykorzystane zostało 155 mln zł. Jest trochę lepiej niż się spodziewaliśmy, ale było to wynikiem drastycznych oszczędności na kilkadziesiąt milionów, jeśli chodzi o zakupy, wycenę, kontrakty i wycofanie się z niektórych inwestycji – wyjaśniał Jacek Kurski.
Dodał, że przychody komercyjne TVP w 2016 roku były niższe niż w roku poprzednim. Nie chciał jednak podać szczegółów i wyniku finansowego spółki za miniony rok. – W trzech kwartałach przychody były wyższe, a w jednym nastąpiło tąpnięcie. Odczuły je wszystkie telewizje. To efekt przeniesienia części reklamy farmaceutyków i produktów finansowych do internetu, którego nie dotyczyło zaostrzenie przepisów wprowadzone nową ustawą, zgodnie z którym połowę reklam takich produktów musi teraz zajmować ostrzeżenie przed tym, jak są szkodliwe – mówi Kurski.
W 2015 roku przychody komercyjne TVP wynosiły 902 mln zł, a spółka zanotowała 36,6 mln zł straty netto.
W przedstawionej przez Kurskiego wizji rozwoju TVP na kolejne lata, już po tym jak nastąpi uszczelnienie ściągalności abonamentu, pojawiają się takie założenia jak m.in. budowa własnych hal zdjęciowych, inwestycja w centralny system produkcyjny, odbudowa ośrodków regionalnych, przejście OTV na Full HD, nowy budynek „ABis” produkujący newsy, zbudowany w miejsce zburzonego budynku A, nowe seriale (m.in. „Paderewski”, „Droga wolności”, „Żelazna kurtyna”, „Korona królowej”), przejście TVP Sport na multipleks naziemnej telewizji cyfrowej i inwestycja w nowy system telemetryczny. – Będzie pokazywał prawdziwe dane oglądalnościowe, co przełoży się na wyższe wpływy reklamowe, które dzisiaj są niepotrzebnie zaniżone – opisywał prezes TVP.
– Stoimy w blokach startowych. TVP wykonała ogromną pracę jeżeli chodzi o treatment i development, inwestuje w scenariusze. Ale bez pieniędzy, tych którymi powinniśmy dysponować, może nas spotkać wariant niekorzystny, który nazwałem „budżetem śmierci”. Prosimy obecnych tutaj przedstawicieli parlamentu i KRRiT, aby udało się to finansowanie zdobyć – zaapelował do zgromadzonych na konferencji przedstawicieli parlamentu i KRRiT.
Łukasz Brzezicki: Jaki był ten ostatni rok dla zarządu TVP?
Jacek Kurski: Bardzo ciężki, ale jednocześnie bardzo owocny. Nie mieliśmy obiecanego finansowania, ale jednocześnie zderzyliśmy się ze ścianą obowiązków publicznych. Muszę powiedzieć, że daliśmy radę. Telewizja Polska nie ma inicjatywy ustawodawczej. Natomiast mamy świetnych ekspertów, którzy poproszeni przez suwerena służyli radą i – z tego co wiem – jest wiarygodny projekt sprawnego uszczelnienia poboru abonamentu radiowo-telewizyjnego. Mam nadzieję, że wejdzie w życie jak najszybciej.
I na czym on się opiera? Pomysły były bardzo różne.
Nie chcę jako prezes spółki wypowiadać się o szczegółach legislacji. To nie moja rola i może zostać źle odebrane przez posłów. Nie chcę ich tym irytować. Jeżeli telewizja publiczna ma przetrwać to wsparcie finansowe z prawdziwego zdarzenia musi nastąpić w ciągu najbliższych kilku tygodni.
Ma pan obietnicę, że tak się stanie?
Mam sygnały, że suweren dojrzał do tej decyzji.
Na wczorajszej konferencji prasowej zapowiedział pan wiele nowych projektów, ale także kontynuacje sprawdzonych formatów, w tym „Rancza”.
Formaty, które podobają się widzom zamierzamy kontynuować. Dopóki jednak nie mamy podpisanych umów nie chcę być więźniem własnych deklaracji.
Natomiast mamy przygotowanych mnóstwo projektów i jesteśmy w blokach startowych, gotowi do rozpoczęcia ich realizacji. Boję się tylko zniecierpliwienia, kiedy po zdobyciu finansowania będzie bardzo szybkie oczekiwanie efektów tych zapowiedzi. Widzowie muszą pamiętać, że telewizja to są pasma, to transatlantyk, budowanie przyzwyczajeń. Dlatego staramy się przygotować jak najwięcej projektów, aby odpalić je w odpowiednim momencie.
Jednym z tych projektów ma być nowy system telemetryczny. Na jakim jest etapie?
Obecnie trwają prace studyjno-startup’owe. Mamy partnera, który jest zainteresowany współpracą przy tym systemie. Nowy impuls nasz projekt zyska na początku roku z dużym podmiotem publicznym, który chce współpracować z TVP w obszarze telemetrii.
Ale chcemy też poprawy stosunków z Nielsenem. Ona z wolna postępuje, natomiast cały czas mamy poczucie, że jesteśmy niedoszacowani. Nie z powodu złych intencji tylko z powodu stosowanej metody substytucji. Będę zwracał się do Nielsena z pytaniem, w jaki sposób została skorygowana dyspersja geograficzna. To było nasze największe zastrzeżenie do panelu.
Kiedy TVP Sport trafi na MUX?
Jak będą pieniądze. Wtedy będzie się opłacała rezygnacja z przychodów reemisyjnych w kablówkach i zaryzykować jedynie reklamy w otwartym kanale. Kupujemy na tyle dobry kontent, że warto byłoby go potem emitować w otwartym kanale. Jak będziemy mieli 227 wysokogatunkowych meczów piłkarskich (eliminacje MŚ, finały Euro 2020 i Liga Narodów – przyp. red.), w tym wszystkie mecze reprezentacji Polski to trzecia otwarta antena sportowa będzie wybawieniem. Chciałbym, aby TVP Sport był dostępny na multipleksie już w 2018 roku.
Jaka przyszłość czeka TV Biełsat? Czy stacja zostanie zlikwidowana?
Nie chcę mieć wpisane w CV, że za mojej kadencji zlikwidowano cokolwiek. To jest rodzaj zleconego zadania. Telewizja zagraniczna musi mieć akceptację Ministerstwa Spraw Zagranicznych – tak jest z TV Biełsat, podobnie będzie z anglojęzyczną Telewizją Wyszehradzką.
W tej sytuacji budżetowej Telewizji Polskiej nie jestem w stanie samodzielnie utrzymywać TV Biełsat, choć bardzo chcę, aby kanał istniał. Zadeklarowaliśmy w budżecie na 2017 rok 3,5 mln zł do 17 mln zł, które zwyczajowo przekazywał MSZ. Krótko mówiąc: piłka jest po stronie MSZ. Telewizja Polska chce kontynuować projekt TV Biełsat. Bardzo łatwo jest coś zlikwidować, ale trudniej odbudować. Wysoko oceniam działania dyrektor Agnieszki Romaszewskiej-Guzy.
A Telewizja Wyszehradzka?
Liderami tego projektu będą rządy Polski i Węgier, jest przygotowane porozumienie polsko-węgierskie w tej sprawie. Pozostałe kraje włączą się, jeśli się im spodoba. Węgrzy i Polacy od początku byli najbardziej zdeterminowani. Mamy przecież wspólne interesy. Tworzy się nowa architektura europejska, premier Orban i premier Kaczyński są tutaj liderami nowego spojrzenia na rolę i kształt Europy. Dobrze, aby ta wizja miała możliwość dotarcia do wpływowych i opiniotwórczych środowisk. A tego się nie dokona przy pomocy języka węgierskiego i polskiego.
Data startu TV V4 pozostaje bez zmian?
Tak, kanał ruszy w 2018 roku.