Kilka dni temu informowaliśmy, że „Gazeta Wyborcza” (Agora) rozstaje się z Marcinem Kąckim, podkreślając, że zdecydowały o tym wyłącznie kwestie redakcyjne, a nie zarzuty o nadużycie seksualne skierowane wobec niego przez Karolinę Rogaską.
Na początku br. Marcin Kącki w artykule „Moje dziennikarstwo – alkohol, nieudane terapie, kobiety źle kochane, zaniedbane córki i strach przed świtem” zamieszczonym w „Gazecie Wyborczej” opisał swoją historię życiową, m.in. traumę rodzinną po śmierci starszego brata, wymagające warunki swojej pracy dziennikarskiej i pisania książek, wieloletnie uzależnienie od alkoholu, problemy zdrowotne i rodzinne, a także liczne relacje z kobietami.
Następnie dziennikarka „Newsweek Polska” Karolina Rogaska zarzuciła Kąckiemu, że pominął w tekście szczegółowy opis tego, jak niewłaściwie zachował się wobec niej. – Naprawdę, szczere przeprosiny zapewne bym przyjęła, za tę OGROMNĄ krzywdę, która wiązała się dla mnie z brakiem zaufania, z omawianiem tematu na terapii, z zaburzeniami lękowymi. Marcin, skoro byłeś tak szczery w swoim tekście dlaczego nie napisałeś wprost co zrobiłeś mi i innym dziewczynom? – spytała.
I dodała: „Czemu nie napisałeś, że moje wielokrotne NIE potraktowałeś jak niebyłe, czemu nie padło, jak rzuciłeś do mnie, że „teraz odmawiasz, a po 30-stce nie będziesz już tak wybrzydzać i będziesz ruchać się jak popadnie”? Jak za stosowne uznałeś rozebranie się i masturbację mimo mojego ewidentnego przerażenia? Obrzydliwe zachowanie. OBRZYDLIWE. Przepraszam za dosłowność, ale już nie mam siły na półsłówka”.
Współpracę z Kąckim zerwała od razu Polska Szkoła Reportażu. – Kilka tygodni temu dowiedzieliśmy się, że została skrzywdzona przez Marcina Kąckiego. Odsunęliśmy go od pracy ze studentkami i studentami PSR, poinformowaliśmy go o powodach tej decyzji – poinformowała.
Prokuratura zajęła się sprawą
Z naszych informacji wynika, że prokuratura podjęła czynności w tej sprawie. – Postępowanie zainicjowała interpelacja poselska posła Pawła Jabłońskiego skierowana do Ministra Sprawiedliwości. Pismo drogą służbową zostało przekazane do tutejszej Prokuratury w dniu 8 maja 2024 r. celem rozpoznania jako zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa – przekazał Wirtualnemedia.pl Piotr Skiba, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
– W toku postępowania sprawdzającego zapoznano się z materiałami prasowymi oraz skierowano zapytanie do Agory S.A. (w dniu 17 maja 2024 r.) oraz do Fundacji Instytutu Reportażu (17 maja 2024 r.) Fundacja poinformowała, że nie posiada informacji o niezgodnych z prawem zachowaniach. Zapoznano się z wpisami na portalu Facebook. Agora S.A. udzieliła bardzo ogólnej i wymijającej odpowiedzi w zakresie prowadzonego postępowania wewnętrznego dotyczącego możliwych nieprawidłowych zachowań pod względem pracowników Agory S.A – dodał prokurator.
W dniu 19 czerwca br. zostało wszczęte dochodzenie w sprawie o czyn z art. 191 § 1 Kodeksu Karnego. Przepis ten brzmi: „Kto, stosując przemoc wobec osoby lub groźbę bezprawną, zmusza ją lub inną osobę do określonego działania, zaniechania lub znoszenia, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.”
Rzecznik prasowy przyznał, że „tego samego dnia zostało wydane postanowienie o żądaniu wydania rzeczy od Agora S.A., wydania kopii całości dokumentów dotyczących wewnętrznego postępowania wyjaśniającego prowadzonego w związku z zachowaniami opisanymi w artykule pt. „Moje dziennikarstwo – alkohol, nieudane terapie, kobiety źle kochane, zaniedbane córki i strach przed świtem”. Postanowienie to było konsekwencją udzielenia przez Agora S.A. odpowiedzi na zapytanie z dnia 17 maja 2024 r. oraz konieczności ustalenia ewentualnych innych pokrzywdzonych i światków.”
Agora S.A. zaskarżyła postanowienie o żądaniu wydania rzeczy. – Wskazując, iż żądane dokumenty objęte są tajemnicą adwokacką, radcowską i psychologiczną. Skarżący wskazali, że postępowanie ww. sprawie prowadzone jest przez Komisję w której skład wchodzi adwokat, radca prawny i psycholog (data wpływu 8 lipca 2024 r.). Zażalenie zostało przekazane do Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia w Warszawie – mówi prokurator Skiba.
Wstępny etap postępowania
Do dnia 9 sierpnia br. nikt nie został jeszcze przesłuchany w tej sprawie, ale zostały zaplanowane czynności przesłuchania świadków. – Dotychczas zebrany materiał dowodowy nie daje podstaw do przedstawienia komukolwiek jakichkolwiek zarzutów. Postępowanie znajduje się na początkowym etapie – kończy rzecznik.
Marcin Kącki był od stycznia br. zawieszony w „GW”. Wicenaczelni Roman Imielski, Aleksandra Sobczak i Bartosz T. Wieliński we wspólnym oświadczeniu podali, że „aż do sobotniego wpisu Karoliny Rogaskiej, a później oświadczenia Polskiej Szkoły Reportażu nikt w redakcji ‘Gazety Wyborczej’ nie miał świadomości, że Marcin Kącki został oskarżony przez Karolinę Rogaską o napaść seksualną i że został on zawieszony przez Polską Szkołę Reportażu”. Kącki przy oddawaniu tekstu nikogo nie poinformował o powyższych faktach, “czym nadużył zaufania naszego i Czytelników”.
W połowie stycznia br. Kącki odniósł się na Facebooku do stawianych mu zarzutów. Zapewnił, że jego relacja z Rogaską nie była „incydentem, w którym, zwyrol napastuje kobietę”. – To historia dwóch spotkań. Pierwszego, na festiwalu literackim w Miedziance, latem 2017 roku, i ostatniego, również w 2017 roku, w mieszkaniu, w którym, wtedy mieszkałem i do którego przyszła Karolina Rogaska, a przebieg tego spotkania był odmienny, niż zostało to opisane – stwierdził.
I dodał: „Liczne treści na mój temat publikowane w ciągu ostatniego tygodnia sugerują, że występują inne sytuacje, niż przypadek Karoliny Rogaskiej. Nie ma i nie było takich sytuacji. Takie informacje jedynie nakręcają spiralę nienawiści”.