Media po rozmowach z rządem: zadowolenie i nadzieje

Donald Tusk na spotkaniu z mediami

W środę premier Donald Tusk i marszałkini Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska spotkali się z przedstawicielami największych mediów i organizacji branżowych. Tematem rozmowy były zmiany w nowelizacji prawa autorskiego. – Klimat był dobry, otwarty i napawa optymizmem. Ta rozmowa była merytoryczna, widzieliśmy chęć zrozumienia tematu, z jakim przyszliśmy – komentuje dla Wirtualnemedia.pl Maciej Kossowski, prezes Związku Pracodawców Wydawców Cyfrowych. Ustalono, że kształt poprawek wypracuje grupa robocza wydawców i resortu kultury.

Od kilku miesięcy trwają prace nad ostatecznym kształtem nowelizacji ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Ustawa z trzyletnim opóźnieniem wdraża unijną dyrektywę DSM (Digital Single Market). Wersję z poprawkami korzystnymi m.in. dla artystów Sejm uchwalił pod koniec czerwca.

Nie przeszły jednak poprawki Lewicy, które miały zabezpieczać interesy dziennikarzy i wydawców prasy wobec big techów (jak Google, Meta). Posłanki formacji Daria Gosek-Popiołek i Dorota Olko zgłosiły poprawki precyzujące przepisy odnośnie do sytuacji, kiedy wydawcy przysługuje wynagrodzenie, arbitraż UOKiK w przypadku braku porozumienia stron. Ostatnia poprawka wprowadzała przepis nakazujący big techom udostępnianie wydawcom danych ważnych dla określenia stawki tantiem.

Mimo tego, Lewica zapowiedziała złożenie tożsamych poprawek w Senacie. W poniedziałek w Senacie odbyło się w tej sprawie, w którym udział wzięła m.in. wicemarszałkini Senatu Magdalena Biejat, wicepremier Krzysztof Gawkowski, a także posłanki Lewicy Dorota Olko i Daria Gosek-Popiołek. Biejat poinformowała po spotkaniu, że poprawki proponowane przez Lewicę uzyskały jednoznaczne poparcie środowiska wydawców.

Chcąc zawalczyć o swoje postulaty, w ubiegłym tygodniu w obronie swoich praw zaprotestowało ponad 350 redakcji ogólnopolskich i lokalnych. Dwa dni potem głos zabrał Donald Tusk, zapraszając media i wydawców na spotkanie ws. kształtu prawa autorskiego. Możliwe iż z tego powodu odwołano posiedzenie senackiej komisji kultury i środków przekazu, na której miano procedować poprawki Lewicy.

Premier oraz marszałek Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska spotkali się z kilkunastoma przedstawicielkami i przedstawicielami mediów w środę w centrum „Dialog”. Miało odbywać się ono równolegle z posiedzeniem Senatu, gdzie zaplanowano plenarną dyskusję nad projektem prawa autorskiego i praw pokrewnych. W ostatniej chwili jednak punkt wypadł z planu posiedzenia.

Na spotkaniu rząd reprezentowali też minister kultury Hanna Wróblewska, szef kancelarii premiera Jan Grabiec i przewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów Maciej Berek.

Tusk: mamy „wspólny interes”

– Nie mam wątpliwości, że w interesie zarówno mediów, dziennikarzy, twórców, ale też w interesie każdej przyzwoitej władzy publicznej jest utrzymanie maksymalnego poziomu niezależności mediów i to nie tylko niezależności politycznej – mówił na początku spotkania premier Donald Tusk. Dodał, że jest to też niezależność od big techów.

– Nie wiem, jak potoczy się dzisiejsza dyskusja, ale na pewno my parlamentarzyści chcemy przygotować naprawdę dobre, mądre, bezpieczne prawo, które będzie prawem nowoczesnym i da gwarancję, że interesy wszystkich środowisk będą zabezpieczone – powiedziała marszałkini Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska.

Wydawcy pełni optymizmu po okrągłym stole ws. prawa autorskiego

Na spotkaniu ustalono, że od dziś zaczyna prace wspólna grupa robocza złożona z przedstawicieli resortu kultury oraz wydawców, zrzeszonych pod egidą Repropolu i Izby Wydawców Prasy. To ona ma zająć się wypracowaniem poprawek, którymi jeszcze w lipcu zajmie się najpierw Senat, a później Sejm. Ustawa w całości ma trafić na biurko prezydenta jeszcze przed parlamentarnymi wakacjami.

Rozmówcy Wirtualnemedia.pl przyznają zgodnie, że to było bardzo udane spotkanie, w atmosferze wzajemnego zrozumienia stron.

– Klimat był dobry, otwarty i napawa optymizmem. Ta rozmowa była merytoryczna, widzieliśmy chęć zrozumienia tematu, z jakim przyszliśmy. Widać, że racjonalne argumenty trafiają, problemy są do rozwiązania – komentuje dla Wirtualnemedia.pl Maciej Kossowski, prezes Związku Pracodawców Wydawców Cyfrowych.

Andrzej Andrysiak, prezes Stowarzyszenia Gazet Lokalnych: – Wydawcy szli z nastawieniem, że to będzie bardziej show i PR niż rzeczowa rozmowa. Okazało się, że na miejscu była rzeczowa rozmowa.

Optymizmu po spotkaniu nie kryje też Paweł Kapusta, redaktor naczelny Wirtualnej Polski.

– Wszystkie strony chciały znaleźć rozwiązanie. Premier wprost powiedział, że rozumie postulaty, które zgłaszają wydawcy i zadeklarował, że chce rozwiązać te sprawy do końca tego miesiąca, nawet jeszcze podczas tego posiedzenia Senatu i Sejmu. Mam takie poczucie, że od strony takiej, nazwijmy to, ideologicznej, wszyscy byliśmy tam po jednej stronie, więc to dobrze wróży – komentuje dziennikarz dla Wirtualnemedia.pl.

Bogusław Chrabota, redaktor naczelny „Rzeczpospolitej”: – To było dobre, merytoryczne spotkanie. Premier dowiedział się wielu rzeczy, o których nie wiedział w kontekście naszej [wydawców] konfrontacji z big techami. Widziałem zgodę w kwestiach zasadniczych. Zarazem otwartość i rzeczowość, bez jakiejś niepotrzebnej politycznej gry, czy politycznego teatru ze strony premiera.

Na czym zależy mediom w prawie autorskim?

Marek Frąckowiak, prezes Izby Wydawców Prasy, w rozmowie z Wirtualnemedia.pl wskazuje, że premier dał wydawcom do zrozumienia, że intencją rządu jest „stworzenie prawa, które daje naprawdę dobre warunki działania i ochroni prawa mediów w Polsce”.

– Poprawki, które są dla nas najistotniejsze, są też naszym zdaniem do zrealizowania szybko przez parlament. Dostaliśmy ze strony rządu i Koalicji Obywatelskiej zapewnienie, że jest gotowa pracować nad takim kształtem poprawek, które są realne i do przeprowadzenia w tej sesji parlamentu. To dla nas ważne, że rozpoczniemy prace teraz, a nie jak było wcześniej sugerowane, jesienią, po uchwaleniu ułomnego prawa. To jest zupełnie inna sytuacja – mówi szef IWP. O szczegółowych rozwiązaniach jednak mówić na tym etapie nie chce – mają zostać wypracowane w kolejnych dniach.

Pomysł grupy roboczej docenia też Maciej Kossowski. – To doskonała koncepcja, ponieważ doskonale wpisuje się w dialog. Praktycznie zawsze nam o to chodziło, żeby rozmawiać i żeby wypracować dobre rozwiązanie, więc jesteśmy na dobrej drodze. To musi być sprawny zespół, który szybko przepracuje temat. Wierzę, że tak będzie – uważa prezes Związku Pracodawców Wydawców Cyfrowych.

Nasi rozmówcy zgadzają się także, że najważniejsze dla mediów jest zapisanie w ustawie przepisów o arbitrażu państwowego organu w relacjach z gigantami cyfrowymi.

– Poprawki zapewne będą podobne do tego, co proponowała Lewica. Wszyscy uczestnicy spotkania zabierali głos i przedstawiali swoje postulaty, mówili dokładnie to samo. Nic zupełnie nowego nie pojawiło się na agendzie – mówi nam Paweł Kapusta z Wirtualnej Polski.

– Najważniejsze z mojej perspektywy są dwie rzeczy. Pierwsza – zaangażowanie państwa w instytucję arbitrażu kwestii egzekucji praw pokrewnych między OZZ-ami, a koncernami technologicznymi. Druga – przyznanie ochrony ekspozycji naszych treści kolportowanych w mediach społecznościowych typu Facebook czy YouTube – wymienia w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Bogusław Chrabota.

Redaktor naczelny Onetu Bartosz Węglarczyk wskazuje z kolei: – Moim zdaniem to nie będą poprawki w formule zaproponowanej przez Lewicę, ale nikt nie ma z tym problemów. Jako strona arbitrażowa proponowany był UOKiK, ale być może to nie będzie ta instytucja, gdyż były zgłaszane w tym punkcie różne czysto techniczne uwagi. To może być w zamian na przykład komisja prawa autorskiego w Ministerstwie Kultury. Szczerze mówiąc, z mojego punktu widzenia jako dziennikarza, jest to kompletnie sprawa drugorzędna. Tak naprawdę na koniec chodzi o to, żeby państwo zainterweniowało w ten proces.

Andrzej Andrysiak mówi wprost – czas odgrywa tu kluczową rolę. – Czym mniej czasu do zakończenia negocjacji z Google, tym lepiej. W arbitrażu nie chodzi o to, żeby ktoś podejmował decyzje za nas, ale by Google i inni wiedzieli, że nie mogą przeciągać negocjacji w nieskończoność – wyjaśnia w rozmowie z naszym portalem prezes Stowarzyszenia Gazet Lokalnych.

Podczas dyskusji nie zabrakło wątku samych big techów. Jak mówi nam naczelny „Rzeczpospolitej”, wydawcy usłyszeli od premiera, że „polityka, tak jak media, jest zagrożona fake newsem”. – Dlatego trzeba robić wszystko, żeby się przed tym zabezpieczać – mówi Chrabota. – Nie jest tajemnicą, że wokół tej ustawy toczy się lobbing. Każdy gra o swoje miejsce na rynku. Jesteśmy jednak przekonani, że jest na nim miejsce i dla nas, i dla big techów – dodaje redaktor naczelny „Rzeczpospolitej”.

Co z mediami lokalnymi?

Na spotkaniu wątek mediów lokalnych nie był poruszany odrębnie, mimo że to właśnie ci wydawcy najbardziej potrzebują wzmocnienie w stosunku do koncernów technologicznych i nie tylko.

– Starałem się zarysować naszą sytuację. Lokalne redakcje są w trudniejszej sytuacji niż wielkie koncerny medialne – mówi nam Andrzej Andrysiak. – Jesteśmy w kleszczach. Z jednej strony mamy media samorządowe, które wypychają nas z rynku, choć tu mamy promyk nadziei w związku z nową ustawą medialną. Z drugiej strony jest Google, który drenuje nam rynki reklamowe. Kurczy nam się pula potencjalnych ogłoszeniodawców – wyjaśnia Andrysiak.

Czym jest dyrektywa DSM?

Dyrektywą DSM jest unijną odpowiedzią na wyzwania związane z rozwojem technologii cyfrowych w obszarze prawa autorskiego. Przepisy wprowadzają m.in. nowe formy dozwolonego użytku utworów, przedmiotów praw pokrewnych i baz danych (eksploracja tekstów i danych, zwielokrotnianie dla zachowania zbiorów dziedzictwa kulturowego) oraz istotnie modyfikują formy już istniejące w unijnym prawie (korzystanie z utworów na potrzeby edukacji zdalnej). Prawo to ustala nowe zasady dotyczące wynagradzania twórców i wykonawców, mające zapewnić, aby należne im wynagrodzenie było godziwe – zapisano w projekcie.