Po ciężkiej chorobie zmarł Łukasz Lipiński, zastępca redaktora naczelnego „Polityki” i szef portalu Polityka.pl. Miał 51 lat. „Chorobie nie poddawał się właściwie nigdy: podróżował, spotykał się, pracował, planował” – napisali koleżanki i koledzy Łukasza Lipińskiego z redakcji. I podsumowali: „Żył na 100 procent, tak chciał”.
Pierwsze 15 lat Łukasz Lipiński spędził w „Gazecie Wyborczej”. Zaczynał w oddziale trójmiejskim. „Przełożeni wobec adeptów zawodu zastosowali stary numer: idźcie na miasto, przynieście coś dobrego” – wspomina w serwisie Wyborcza.pl Bartosz Wieliński, wicenaczelny „GW”.
„Łukasz miał dobry start. A potem wzbił się na wyżyny”
„Łukasz dużo się tego dnia nie nachodził. Z Tkackiej, gdzie mieściła się redakcja, poszedł pod Pocztę Główną na ulicy Długiej, to góra 200 metrów” – pisze Wieliński.
„Stał pod budynkiem i pytał ludzi, czy w okolicy dzieje się coś ciekawego, o czym mógłby napisać. I wtedy przechodzień wskazał mu skrzynki pocztowe. Jedna była czerwona na listy zamiejscowe, druga zielona – na listy lokalne. Łukasz dowiedział się wówczas – a potem oficjalnie potwierdził – że poczta zieloną skrzynkę opróżnia rzadko, więc wrzucone tam listy przychodzą z opóźnieniem. (…) Łukasz miał dobry start. A potem wzbił się na dziennikarskie wyżyny” – zaznacza wicenaczelny „GW”.
Po pracy w lokalnej redakcji „Gazety Wyborczej” Łukasz Lipiński przyjechał do centrali warszawskiej. Został kierownikiem działu gospodarczego, potem zagranicznego i krajowego „Wyborczej”.
– Do nas Łukasz trafił dzięki Wawrzyńcowi Smoczyńskiemu, który na początku ubiegłej dekady kierował serwisem Polityka Insight – wspomina Wiesław Władyka, komentator „Polityki”. – Pamiętam, jak pomyślałem wtedy, że coś bardzo złego dzieje się w „Wyborczej”, skoro pozbywają się tak wartościowych ludzi. Łukasz znał doskonale języki, miał ogromną wiedzę o mechanizmach działania Unii Europejskiej i gospodarki – dodaje.
Lipiński niebywale aktywnym autorem i komentatorem
W 2018 roku Łukasz Lipiński został redaktorem naczelnym Polityka.pl. – Doskonały redaktor. Wyłapywał niedoskonałości, zalecał poprawki, ale nie narzucał swojego stylu pisania autorowi. Zawsze spokojny, nie pamiętam sytuacji, w której podniósłby na kogoś głos – mówi Władyka.
Komentator „Polityki” podkreśla, że Lipiński był niebywale aktywny również jako autor i komentator. – Dużo pisał, prowadził cykliczny podcast „Obraz Tygodnia”, komentował wydarzenia w radiu i telewizji.
– Odważnie przeciwstawił się chorobie, intensywnie pracując dla „Polityki” w tygodniu. Natomiast weekendy spędzał z rodziną, z dziećmi. Często z nimi wyjeżdżał poza miasto, w góry; wrzucał zdjęcia w mediach społecznościowych. Miałem wrażenie, że miało to wymiar pożegnania – wspomina Wiesław Władyka. – Niedługo przed śmiercią powiedział, że czuje się lepiej, przybrał nieco na wadze. Niestety, choroba okazała się bezwzględna – dodaje Wiesław Władyka.
„Chorobie nie poddawał się właściwie nigdy: podróżował, spotykał się, pracował, planował” – napisali koleżanki i koledzy Łukasza Lipińskiego z „Polityki”. I dodali: „Żył na 100 procent, tak chciał – tylko kiwał głową, gdy ktoś mówił mu: »zwolnij, odpocznij«. Mąż i tata. Dobry i mądry Człowiek. Nie możemy się pogodzić z odejściem Łukasza. Myślami jesteśmy z jego najbliższymi”.