Zgodnie z ustawą o radiofonii i telewizji „programy rozpowszechniane w systemie teleinformatycznym” należy zgłaszać do rejestru. Fundacja, która realizuje codzienne audycje, miała więc obowiązek to zrobić. Przepis ten jest w dużej mierze martwy – youtuberzy, a nawet instytucje, którzy komunikują się z odbiorcami przez YouTube, często spontanicznie, nie uważają siebie za telewizję i uznają, że rejestr ich nie dotyczy.
Maciej Świrski znów skorzystał jednak z okazji, by uderzyć w fundację-medium, której nie lubi. W Resecie Obywatelskim – które określa się jako „miejsce swobodnej myśli i wolnego słowa, tworzone tak przez dziennikarzy, jak i odbiorców” – realizują się m.in. Marcin Celiński, Radosław Gruca, Grzegorz Rzeczkowski, Tomasz Piątek. Kanał ma 62,6 tys. subskrybentów i wyemitował 5,6 tys. filmów.
– My się na to nie godzimy – mówi Onetowi Marcin Celiński z Resetu Obywatelskiego. – Taka interpretacja przepisów to narzędzie do zastraszania i kontroli twórców internetowych oraz mediów obywatelskich. – Sytuacja robi się absurdalna i wręcz groźna, bo zgodnie z interpretacją szefa KRRiT, każdy youtuber mógłby takie pismo od pana Świrskiego dostać, bo przecież także, cyklicznie pojawiając się na YouTube, realizuje jakiś „program”, jak to ujmuje pan Świrski – mówi Celiński.
Świrski chce ukarać fundację karą w wysokości 10 procent jej rocznych dochodów. Reset Obywatelski będzie się odwoływał do sądu.