Wydatki Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji w 2023 roku wyniosły 64,2 mln zł i były o 3,3 proc. niższe niż rok wcześniej – wynika z jej sprawozdania. Regulator do budżetu odprowadził 36,8 mln zł (spadek o 1,4 proc.). Spośród członków KRRiT tylko prof. Tadeusz Kowalski był przeciwny przyjęciu sprawozdania.
Na wynagrodzenia w KRRiT wydano w ub.r. 15,9 mln zł (wzrost o 9 proc.). Wpływy z tytułu opłat koncesyjnych przyniosły 30,6 mln zł (o 1 proc. więcej).
Świrski skierował do nadawców 31 wezwań i upomnień
Przewodniczący KRRiT wydał w 2023 blisko 29,8 tys. decyzji administracyjnych, w tym 29,5 tys. decyzji abonamentowych, 162 koncesyjne i 69 decyzji o nałożeniu kar finansowych w łącznej wysokości 2,08 mln zł, w tym 476 tys. zł dla Radia Zet.
Szef KRRiT uznał, że radio naruszyło Ustawę o radiofonii i telewizji, emitując – jego zdaniem – przekazy dezinformujące opinię publiczną w sprawie przejazdu prezydenta Ukrainy przez Polskę. Jak informowaliśmy, Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił tę decyzję. Wyrok nie jest prawomocny.
W 2023 roku w sprawach skarg i wniosków wpłynęło prawie 11,5 tys. wystąpień, z czego ok. 6,1 tys. dotyczyło reportażu pt. „Franciszkańska 3” z TVN 24 (to m.in. wynik akcji mediów związanych z o. Tadeuszem Rydzykiem).
Ponadto przewodniczący skierował do nadawców 31 wezwań i upomnień, m.in. w sprawie rzetelności i obiektywizmu w audycjach informacyjnych i publicystycznych oraz ochrony widzów małoletnich.
Prof. Tadeusz Kowalski głosował przeciw
Za przyjęciem sprawozdania KRRiT głosowali: przewodniczący Maciej Świrski, Hanna Karp, Marzena Paczuska, Agnieszka Glapiak. Przeciw był tylko prof. Uniwersytetu Warszawskiego Tadeusz Kowalski.
– Po pierwsze, dokument powinien dotyczyć wydarzeń z okresu nim objętego, w tym przypadku roku 2023. Nie dowiemy się jednak z niego, dlaczego pod koniec roku doszło do zmian w mediach publicznych. Czytając go, można odnieść wrażenie, że wszystko było w porządku, a nagle minister kultury i dziedzictwa narodowego dokonał wręcz zamachu stanu. W sprawozdaniu mamy rodzaj polemiki z obecnym stanem prawnym, w jakim funkcjonują nadawcy publiczni, do którego jednak doprowadziły działania lub ich brak, z okresu dużo wcześniejszego niż grudzień ubiegłego roku. Obecny stan prawny spółek nie został także dotychczas skutecznie zakwestionowany przez sąd. Przewodniczący nim być nie powinien w najmniejszym stopniu – wyjaśnia prof. Kowalski.
Jak dodaje, był też przeciwny elementom ocennym i trybom warunkowym, np. twierdzeniu, że: „pomimo stwierdzenia naruszeń związanych z obecnością mowy nienawiści w programie Tok FM, KRRiT zdecydowała o przedłużeniu koncesji udzielonej spółce Inforadio na kolejny okres 10 lat”.
– Nie ma jednak prawomocnego orzeczenia sądu w sprawie rzekomych naruszeń, a koncesję otrzymuje nadawca nie pomimo czegoś, ale dlatego, że spełnił wszystkie warunki przewidziane prawem – zaznacza Kowalski.
Prawie wszystkie poprawki Kowalskiego odrzucono
Prof. Kowalskiemu nie podobają się też fragmenty sprawozdania, które dotyczą Europejskiego Aktu o wolności mediów (EMFA). Zdaniem prof. Kowalskiego na etapie prac nad tym rozporządzeniem było ono mocno kontestowane przez przewodniczącego KRRiT, który używał słów m.in. o naruszeniu niezależności krajowych organów regulacyjnych.
– Uważam jednak, że przepisy zawarte w EMFA są w interesie obywateli UE, zwiększają transparentność i np. możliwość oddziaływania na operatorów, którzy działają na rynku międzynarodowym – mówi Tadeusz Kowalski.
Zgłosił on kilkadziesiąt poprawek do sprawozdania, ale prawie wszystkie odrzucono. – Nie ma więc powodów, żebym akceptował dokument, co do którego słuszności treści nie jestem przekonany – zaznacza.
Jak dodaje, informacje o podstawowych problemach radiofonii i telewizji w Polsce, czyli dokument, który jest zwyczajowo dołączany do dokumentów sprawozdawczych KRRiT, po raz pierwszy przygotowywał Krajowy Instytut Mediów (KIM), czyli jednostka podlegająca wyłącznie przewodniczącemu, a nie jak dotychczas departament strategii w biurze KRRiT. – Struktura dokumentu różni się więc od tej z lat poprzednich, a pewne dane nie są już porównywalne, co znacznie wpływa na sposób opisu rynku audiowizualnego – zauważa prof. Tadeusz Kowalski.