Zbadali propagandę w prasie samorządowej

Prymitywna, ale są też media prywatne

Z raportu wynika, że samorządowa propaganda w czasie wyborów bardziej szkodziła niż pomagała w reelekcji

Propagandowa prasa samorządowa, ale też sporo bezbarwnych mediów niezależnych – taki obraz wynika z raportu o mediach lokalnych w okresie ostatnich wyborów samorządowych, przygotowanego przez Towarzystwo Dziennikarskie.

Autorzy raportu, pracujący pod kierownictwem Andrzeja Krajewskiego, dostrzegli jednak wśród gazet samorządowych perełki, które faktycznie zajmują się informowaniem mieszkańców o sprawach ich g

min, a nie jedynie tępą promocją prezydentów i burmistrzów.

Choć autorzy usiłowali powiązać wyborcze wyniki i ewentualne zmiany na stanowiskach z działalnością gminnych publikatorów i mediów niezależnych, to przyznają, że zabrakło im do tego narzędzi. W Polsce nie ma badań, które uwzględniałyby jako źródło informacji wyborczych prasę drukowaną, a już szczególnie, w przypadku wyborów samorządowych – prasę lokalną. Badania określają też jako źródło informacji „internet”. Nie wiadomo zatem, czy respondent korzysta z wpisów w mediach społecznościowych, czy czyta lokalne portale. Dlatego najcenniejszą częścią raportu jest prezentacja działań propagandowych „samorządówek” i ich niezależnej lokalnej konkurencji.

W raporcie znalazły się media z 14 miast. W skrócie prezentujemy obserwacje zawarte w raporcie.

• Ciechanów – wygrał dotychczasowy prezydent, jako jedyny kandydat. Miasto wydaje miesięcznik „Gazeta Samorządu Miasta Ciechanów”. Prezydent był promowany „z umiarem”, przedwyborcze wydanie zawierało szczegółowe informacje techniczne i dotyczące samych wyborów.

Lokalne niezależne media to portale „Ciechanów Inaczej” i „Czas Ciechanowa”. Oba publikowały ogłoszenia wyborcze, autoprezentacje kandydatów na radnych, ich listy i informacje wyborcze, podobne do zawartych w „samorządówce”.

• Bieruń – dotychczasowego burmistrza pokonał w pierwszej turze jego zastępca. Miejski Ośrodek Kultury wydaje tu bezpłatny miesięcznik „Rodnia”, który co prawda promował burmistrza, ale zarabiał też na płatnych ogłoszeniach jego konkurentów. W pierwszym powyborczym numerze znalazła się wzmianka o wyborze nowego burmistrza, ale wewnątrz jest rozmowa z dotychczasowym oraz informacje i zdjęcia z jego aktywności.

O media niezależne w Bieruniu ciężko. Można za takie uznać profil na Facebooku Sprawy z Twojego miasta i należący do Polska Press portal Bierun.naszemiasto.pl. Na obu przeważają opinie użytkowników niechętnych burmistrzowi. Gorzej z merytorycznymi informacjami.

• Trzebnica – dotychczasowy burmistrz wygrał w pierwszej turze. Tu wychodzi najbardziej kuriozalny dwutygodnik samorządowy w Polsce – „Panorama Trzebnicka”. Na 44 kolumnach przedwyborczego wydania zamieszczono 90 zdjęć burmistrza (na jednej z kolumn aż 15), a w tekstach wspomniano o nim 65 razy.

W opozycji stoi niezależna „Nowa Gazeta Trzebnicka”, która skrupulatnie rozlicza burmistrza z jego obietnic wyborczych, wskazuje pozorne działania i przypomina, że za studia i dyplom MBA w Collegium Humanum zapłacił gminnymi pieniędzmi.

Wynik wyborów w Trzebnicy zaskarżono do sądu, a komisarz wyborczy we Wrocławiu stwierdził wygaśnięcie członkostwa w komisji Barbary Jadwigi Mokrzyckiej – siostry burmistrza. O tym też informuje jedynie „Nowa Gazeta Trzebnicka”.

• Sochaczew – kandydatka dotychczasowego prezydenta przegrała w pierwszej turze. Miesięcznik urzędu miejskiego „Ziemia Sochaczewska” prezentował przed wyborami głównie dotychczasowego prezydenta i osiągnięcia władz. „Prezydencka” kandydatka pojawiała się znacznie rzadziej. Po pierwszej turze miesięcznik poparł kandydata, który przegrał w drugiej turze. Nowy prezydent Sochaczewa w przedwyborczej debacie stwierdził, że jest przeciwnikiem prasy samorządowej, ale jeżeli gazeta będzie dalej istnieć, obiecuje każdemu miejsce na jej łamach.

Niezależnym medium w mieście pozostaje portal e-Sochaczew.pl, działający od 1999 roku i opozycyjny wobec dotychczasowych władz miasta. To portal zarzuca władzom zamknięcie mediów samorządowych na opinie mieszkańców.

• Grajewo – dotychczasowy burmistrz przegrał w pierwszej turze. Miasto wydaje 16-kolumnowy dwutygodnik „Gazeta Grajewska”, w którym o burmistrzu pisze się „Pan Burmistrz miasta Grajewo”. W ostatnim przedwyborczym wydaniu – wywiad, ośmiokrotne cytowanie, zdjęcia z dziećmi na festynie i przy inwestycjach miejskich – w sumie 8 z 16 stron.

Konkurencyjny portal e-Grajewo.pl nie do końca wykazuje niezależność. Jest prowadzony przez radną miejską i zawiera materiały konkurenta burmistrza, notabene jego dotychczasowego zastępcy i byłego ucznia w szkole.

• Nowa Sól – prezydent przegrał w drugiej turze. Stał za nim 32-kolumnowy płatny „Tygodnik Krąg”, pieczołowicie relacjonujący działania włodarzy miasta i powiatu, odnotowujący ich dokonania, nie zauważając afer i konfliktów. Jeżeli pisze o problemach, to tylko o tych, które rozwiązuje władza. Po pierwszej turze w felietonie pisanym pod pseudonimem „Krąg” ostrzega, że „Mieszkańcy pobłądzili w swoim wyborze, bo dali sobie zaszczepić »bakcyla dużej polityki« i nie brali pod uwagę tego, co dla nich najważniejsze”. W powyborczym: „(…) nowosolan nie przekonują już inwestycje w infrastrukturę, budowa nowych dróg i rozwój miasta”.

Niezależny „Tygodnik Regionalna” wydaje się faktycznie niezależny i stoi w opozycji do każdej władzy. Przegraną dotychczasowego prezydenta przyjmuje z satysfakcją, ale nową prezydent nazywa „lubuską Kałużą” (nawiązuje do Wojciecha Kałuży ze Śląska, który zmieniając barwy po poprzednich wyborach dał większość PiS w Sejmiku Śląskim). Ona również zmieniła barwy partyjne.

• Sandomierz – burmistrz przegrał w II turze. Na jego rzecz pracował „Tygodnik Nadwiślański” – płatny, z ogłoszeniami, należący do Wydawnictwa Samorządowego i obsługujący kilka gmin. Ale jednocześnie obiektywny, rzetelnie oznaczający materiały wyborcze, choć autorzy raportu widzą w jego tekstach zbyt sielankowy obraz miast – bez afer i konfliktów. Problemy, które się pojawiają, nigdy nie dzieją się na styku mieszkańców z władzami.

„TN” konkurencji papierowej nie ma. W sieci jego oponentem jest STV.info, niezależna telewizja internetowa. Ta kampanie samorządowe relacjonowała neutralnie, choć wyniki wyborcze podawała już w odrębnych informacjach, starając się stosować chwytliwe tytuły i leady. Nie zauważyła jednak awantury o podział stołków w radzie miejskiej, którą wychwycił „Tygodnik”. Również on zauważył zmianę pokoleniową w samorządzie, w którym 50-latków zastąpili 40-latkowie.

• Zamość – prezydent przegrał w II turze. Miał stworzoną przez siebie „Kronikę Tygodnia” – tygodnik o objętości do 52 kolumn, z płatnymi ogłoszeniami i propagandową tubę swoich sukcesów. Przed drugą turą „Kronika” była jednak neutralna – informowała o wszystkich zagadnieniach związanych z wyborami.

Przeciwnika miała trudnego – „Tygodnik Zamojski”, jedną z najstarszych i największą gazetę lokalną w Polsce. Ten z dotychczasowym prezydentem nigdy nie obchodził się delikatnie. Informował o jego procesach, ujawniał nieprawidłowości, nazywał go tak, jak opisuje się przestępców – imieniem i pierwszą literą nazwiska.

• Strzegom – burmistrz przegrał w II turze mimo wsparcia dwutygodnika „Gminne Wiadomości Strzegom” – 12 kolumn z reklamami lokalnych firm. Z 12 kolumn burmistrza widać na pięciu, ale nie ma mowy o wyborach – to pochwała jego dotychczasowych dokonań.

Konkurencji w zasadzie nie ma. Lokalny portal Nasz Strzegom powtarza oficjalne informacje miejskie. Krytyka znajduje się dopiero w komentarzach czytelników. Portal nie poświęca też uwagi wyborom.

• Bielsko-Biała – prezydent wygrał w II turze. Miasto liczące 170 tys. mieszkańców wydaje 15 tys. egzemplarzy dwutygodnika „W Bielsku-Białej”. Mało, ale i tak w ostatnim przedwyborczym numerze prezydent jest obecny na 10 z 16 stron.

Konkurencja spora. Papierowa „Kronika Beskidzka” (czego nie zauważyli autorzy raportu), związane z nią portale Bielsko.biala.pl i Beskidzka24.pl oraz portale Bielsko.info i Beskidzka.tv. Trzy niezależne redakcje oceniają działania władzy trzeźwo i kiedy trzeba – krytycznie. Zorganizowały nawet wspólnie debatę kandydatów na prezydenta.

• Cieszyn – dotychczasowa burmistrz wygrała w II turze. Nie pomogły jej miejskie „Wiadomości Ratuszowe” – dwutygodnik bez płatnych ogłoszeń. Jak zauważają autorzy raportu, wiodącą postacią pozostaje co prawda pani burmistrz, ale jej obecność jest ograniczona i uzasadniona.

Raport Towarzystwa Dziennikarskiego wśród niezależnych mediów nie uwzględnia w Cieszynie papierowego „Głosu Ziemi Cieszyńskiej”, a jedynie portale Beskidzka24.pl i Beskidzka.tv. Te na szczęście zasłużyły na opinię obiektywnych.

• Olkusz – burmistrz wygrał w II turze. Raport zwraca uwagę, że w tym mieście dwa tytuły – „Gazeta Olkuska” i „Przegląd Olkuski” mieszczą się pod tym samym adresem, zawierają podobne treści i mają taki sam nakład 20 tys. egzemplarzy. Choć przekazują informacje – to powielają je z dostępnych źródeł.

• Suwałki – burmistrz wygrał w II turze. Nie mógł liczyć na wsparcie „DwuTygodnika Suwalskiego” wydawanego przez Bibliotekę Publiczną im. Marii Konopnickiej w Suwałkach. Z raportu wynika, że gazeta wyróżnia się na tle innych „samorządówek”. „Informuje o wszystkich kandydatach na prezydenta miasta, relacjonuje konferencje ich komitetów. Najwięcej jest o aktualnym prezydencie, który ma swoją rubrykę, ale inni też istnieją w tym piśmie” – napisano w raporcie.

Gazeta mocnej konkurencji nie ma. W portalach Suwałki24.pl, E-suwalki, Suwałki.info prezentowane były głównie materiały własne kandydatów. Zdarzały się sprawozdania z konwencji i spotkań z wyborcami.

• Świdnica – dotychczasowa prezydent wygrała w II turze. Tam również autorzy raportu nie przyłożyli się do pracy. Zauważyli, że w przedwyborczym wydaniu samorządowego „Biuletynu Informacyjnego Moja Świdnica” prezentacje kandydatów na prezydenta ułożono w porządku alfabetycznym. Nie zauważyli, że w wydawanej w 15 tys. egzemplarzy gazecie jest dwukolumnowa rozmowa z urzędującą prezydent.

Na szczęście zauważyli narastający konflikt pomiędzy władzą a niezależnym portalem Świdnica24.pl. Ten patrzył władzy na ręce od dawna, o czym wspominał Andrzej Andrysiak, szef Stowarzyszenia Gazet Lokalnych i autor emitowanego w Tok FM podcastu „Trzecia władza” – poświęconego patologiom władzy samorządowej.

– Od lat powtarzam, że gminne, miejskie media to patologia, służąca mniej lub bardziej skutecznej propagandzie tego, kto akurat siedzi w ratuszu – mówi Andrysiak w rozmowie z „Presserwisem”. – Ten raport jest kolejnym dowodem tej patologii. To wydawnictwa powstające za publiczne pieniądze, ale służące raptem kilku osobom na miejskich stołkach.