Państwo ratuje media publiczne przed próbą zagłodzenia ich przez pisowską KRRiT

KRRiT z Maciejem Świrskim na czele nie wypłaciła mediom publicznym środków abonamentowych, bo powołała się na "chaos prawny", a pieniądze przekazała do depozytów sądowych

Telewizja Polska dostała 220 mln zł, a Polskie Radio 10 mln z rezerwy ogólnej budżetu państwa. Pieniądze te pozwolą zasypać dziurę w budżetach mediów po tym, jak KRRiT – w większości z nominatami PiS – zablokowała wypłacanie im pieniędzy z abonamentu. Plany „zagłodzenia” TVP i PR mogą jednak Maciejowi Świrskiemu pokrzyżować sądy. – Inne sądy mogłyby się w podobnych sprawach kierować orzeczeniem sądu w Rzeszowie. Jednak to tylko ich prawo, a nie obowiązek – zaznacza ekspert w rozmowie z „Presserwisem”.

O otrzymaniu pierwszej transzy w wysokości 220 mln zł poinformował pracowników TVP likwidator spółki Daniel Gorgosz. W mailu napisał m.in.: „To krok, który pozwoli nam rozwiązać kilka bieżących problemów oraz optymistyczniej spojrzeć w przyszłość” (…) „Te pieniądze w pierwszej kolejności pozwolą na częściowe uregulowanie zaległych zobowiązań i przywrócenie stabilności naszych działań” – dodał.

KRRiT powołuje się na „chaos prawny”

Likwidator TVP poinformował również, że telewizja jest w trakcie „uzgadniania terminu wypłaty kolejnych transz, które pozwolą na stabilne funkcjonowanie spółki”. Natomiast Polskie Radio – jak przekazała „Presserwisowi” rzeczniczka spółki Monika Kuś – otrzymało 10 mln zł. – Środki te będą przeznaczone na realizację misji – informuje Kuś.

Skąd wziął się problem finansowy TVP i Polskiego Radia? Przed miesiącem Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zdecydowała, że pieniądze z wpływów abonamentowych będzie przekazywać do depozytu sądowego, a nie bezpośrednio do spółek mediów publicznych. Decyzję w tej sprawie podjęło czworo członków KRRiT: Hanna Karp, Agnieszka Glapiak, Maciej Świrski i Marzena Paczuska. Przeciw był jedynie prof. UW Tadeusz Kowalski (jedyny w tym gronie nominat Senatu, a zatem nie PiS).

KRRiT powołała się na „chaos prawny powstały w jednostkach publicznej radiofonii i telewizji wywołany decyzjami ministra kultury i dziedzictwa narodowego”. KRRiT ustaliła wypłatę pierwszej transzy z wpływów abonamentowych – z terminem wypłaty na 12 lutego – na 158 mln zł.

Wiele wskazuje jednak na to, że plan Świrskiego, który poprzez swoje decyzje chce wykazać bezprawność obecnych władz TVP i Polskiego Radia, może się nie udać.

Trudna sytuacja finansowa mediów publicznych

Dlaczego? Powodem jest to, że referendarz sądowy Sądu Rejonowego w Rzeszowie odrzucił wniosek przewodniczącego KRRiT o zezwolenie na złożenie środków abonamentowych dla Radia Rzeszów do depozytu sądowego.

„Zgodnie z przepisami Kodeksu postępowania cywilnego zdolność sądową mają tylko osoby fizyczne (jednostki ludzkie), jak również osoby prawne oraz inne jednostki organizacyjne nieposiadające osobowości prawnej (art. 64 § 1 i § 2). Tymczasem analiza przepisów ustrojowych oraz procesowych prowadzi do oczywistych konkluzji, zgodnie z którymi Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji w Warszawie nie posiada zdolności sądowej ani procesowej, co oznacza, że z udziałem tego podmiotu (organu) nie może się toczyć jakiekolwiek postępowanie cywilne” – podano w uzasadnieniu.

Skoro wniosek został złożony przez przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, czyli przez podmiot nieposiadający zdolności do bycia stroną jakiegokolwiek postępowania cywilnego, nie powinien i nie może być merytorycznie rozpoznany.

– W Polsce nie ma prawa precedensowego. Każdy referendarz będzie decydował samodzielnie. Można oczekiwać, że po tej decyzji nie będzie już przeszkód do przekazania pieniędzy mediom publicznym – mówi prof. UW Tadeusz Kowalski z KRRiT, od początku przeciwny ruchom Świrskiego. – Powinno stać się to w trybie pilnym, bo ich sytuacja finansowa jest trudna, a są to pieniądze pochodzące bezpośrednio od obywateli.

„Sądy mogą się kierować orzeczeniem w Rzeszowie”

Kowalski przypomina: – Każdy wniosek jest rozstrzygany przez referendarza właściwego terytorialnie sądu. Dla sądów to też jest kłopot, bo im już zostały przekazane pieniądze, zanim jeszcze podjęto decyzje, czy w ogóle przyjąć je do depozytu.

Dr Marcin Wojewódka, radca prawny i ekonomista, także zauważa: – Każdy sąd w Polsce jest niezależny i podejmuje decyzje niezależnie od orzeczeń innych sądów. Widać to choćby na przykładzie decyzji o wprowadzeniu spółek Polskiego Radia w stan likwidacji. Nie wszystkie sądy wydawały takie same decyzje. Moim zdaniem, skoro zapadła decyzja w sprawie środków dla Radia Rzeszów, inne sądy mogłyby się w podobnych sprawach kierować orzeczeniem sądu w Rzeszowie. Jednak to ich prawo, ale nie obowiązek.

Jak informowaliśmy, Polskie Radio oraz regionalne rozgłośnie publiczne wystosowały listy do przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Macieja Świrskiego, w których wzywają go do wypłaty należnych im środków abonamentowych. Z naszych informacji wynika, że pisma do KRRiT, poza Polskim Radiem, przysłały też Radio Białystok, Radio Gdańsk, Radio Kielce, Radio Kraków, Radio Łódź, Radio Lublin, Radio Olsztyn, Radio dla Ciebie i Radio Wrocław.

Działania Macieja Świrskiego bezprawne?

Paweł Majcher, likwidator Polskiego Radia, powołał się w liście na Kodeks postępowania cywilnego, według którego złożenie przedmiotu świadczenia do depozytu sądowego może być dokonane dopiero po uzyskaniu zezwolenia sądu lub równocześnie ze złożeniem wniosku o zezwolenie. Ponadto, jak przypomniał, jeżeli przedmiotem świadczenia są pieniądze, złożenie do depozytu sądowego następuje przez wpłatę na rachunek depozytowy Ministra Finansów.

Majcher podsumował, że w opinii spółki wysłanie przez KRRiT przelewu na konto Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa jest całkowicie bezpodstawne i sprzeczne z prawem. „Istnieje przy tym wysokie ryzyko, że nie jest możliwe podjęcie tych środków »przez upoważnione osoby po wykazaniu umocowania do reprezentacji Spółki«” – napisał.

Przypomnijmy, że w rozgłośniach regionalnych Polskiego Radia z powodu złej sytuacji finansowej podejmowane były kontrowersyjne decyzje. Radio Kraków zdecydowało się nawet na sprzedaż wartego 1 mln zł fortepianu. W TVP z kolei zdecydowano się na ograniczenie w regulowaniu niektórych wysokich faktur kontrahentów.