Łączenie ośrodków TVP i Polskiego Radia dzieli ekspertów

Dziennikarze przeciwni

"Pomysł połączenia wynika z oszczędności. A oszczędności oznaczają zwolnienia, a może zamykanie redakcji tematycznych czy działów. To źle. Państwo musi znaleźć pieniądze na kulturotwórcze funkcje mediów" - to jedna z opinii

Część ekspertów uważa, że połączenie ośrodków regionalnych Telewizji Polskiej z rozgłośniami Polskiego Radia jest niezłym pomysłem, ale musiałoby być wprowadzane z rozwagą. Inni wskazują, że to rozwiązanie przyniosłoby tylko szkody, głównie rozgłośniom regionalnym.

Propozycja połączenia ośrodków regionalnych TVP i rozgłośni Polskiego Radia została przypomniana przez byłego przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Jana Dworaka i prof. Tadeusza Kowalskiego, członka obecnej KRRiT, podczas debaty o mediach publicznych zorganizowanej przez Fundację Batorego. Rozwiązanie to znalazło się w założeniach do nowej ustawy medialnej, które zaprezentowali Dworak i Kowalski.

Pomysł łączenia ośrodków TVP z rozgłośniami Polskiego Radia dzieli medioznawców i budzi obawy wśród pracowników, zwłaszcza rozgłośni regionalnych.

– Jeżeli miałoby to pójść w kierunku takim, że ośrodki regionalne zyskałby niezależność od centrali w Warszawie, ale też od gremiów politycznych zarówno centralnych, jak i w regionach, a jednocześnie miałyby zagwarantowane sensowne finansowanie w perspektywie lat, to owszem – mogłoby to mieć sens – uważa dr hab. Adam Szynol, medioznawca z Uniwersytetu Wrocławskiego. – Obecnie różne rodzaje mediów się przenikają i z tego punku widzenia ich fuzja byłaby uzasadniona. Nie chodziłoby o ścisłe łączenie struktur radiowych i telewizyjnych, ale połączenie ich elementów np. w celu utworzenia platform internetowych. Jednak diabeł tkwi w szczegółach. Choćby w tym, jak rozdzielona miałaby zostać odpowiedzialność między częścią radiową i telewizyjną, i jak podzielone zostałyby pieniądze. Inna jeszcze sprawa to podział mienia ośrodków i rozgłośni. Niektóre radzą sobie dobrze, a inne ledwo przędą. Dlatego nie można tu robić niczego w pośpiechu i bez dokładnego opracowania kwestii regulacyjnych – wskazuje Szynol.

Zalety połączenia ośrodków TVP z rozgłośniami dostrzega też Juliusz Braun, były prezes TVP. – W zasadzie jestem na tak, ale pod pewnymi warunkami. Ważne, żeby z tego połączenia wynikła wartość dodana. Formalnie takie połączenie nie byłoby proste. Trzeba się zastanowić, jak miałoby wyglądać: mielibyśmy telewizyjne ośrodki regionalne wyłączać z TVP i dołączać je do oddzielnych spółek, jakimi są rozgłośnie Polskiego Radia? A może odwrotnie? Ja jestem zwolennikiem odchodzenia od formuły spółek jako formy zarządzania mediami publicznymi. Powinno się wypracować inne rozwiązania i tworzyć ośrodki odpowiedzialne za te media – wskazuje Juliusz Braun.

– Nie podoba mi się pomysł fuzji regionalnych telewizji i rozgłośni radiowych – nie kryje prof. Krystyna Doktorowicz, medioznawczyni z Uniwersytetu Śląskiego. – To jednak są inne rodzaje komunikacji z odbiorcami w regionach. Nie rozumiem, jakie korzyści programowe miałyby z tego wyniknąć. Obawiam się, że mogłoby się to odbyć ze szkodą dla rozgłośni, które są mocniej zakorzenione w regionach i poświęcają o wiele więcej miejsca specyficznym sprawom regionalnym niż TVP.

Dziennikarze regionalni częściej dostrzegają wady ewentualnej fuzji. Obawiają się rozmycia specyfiki ośrodków TVP i regionalnych rozgłośni. Zwracają też uwagę na już i tak ubogi rynek mediów w miastach wojewódzkich.

Były dyrektor ośrodka regionalnego TVP: – Pomysł połączenia wynika przecież z oszczędności. A oszczędności oznaczają zwolnienia, a może zamykanie redakcji tematycznych czy działów. To źle. Państwo musi znaleźć pieniądze na kulturotwórcze funkcje mediów.

Agnieszka Czyżewska-Jacquemet, reportażystka Radia Lublin, przyznaje, że pracownicy rozgłośni regionalnych obawiają się łączenia ich z TVP. – W większości jesteśmy temu przeciwni. Produkujemy zupełnie inne treści niż ośrodki terenowe TVP. Nie bardzo widzimy możliwość ich łączenia. Mówienie o tworzeniu wspólnych platform medialnych w regionach nie przekonuje nas, bo może skończyć się tym, że będziemy dostarczali treści dla platformy, która będzie zarządzana z Warszawy. Ośrodki TVP mają też o wiele większe koszty działalności, którymi nie chcielibyśmy być obciążani – mówi Czyżewska-Jacquemet.