Stanowski o podważaniu badań oglądalności tv, bukmacherce i zapraszaniu Grzegorza Brauna

Krzysztof Stanowski

Czujesz że masz dziś swobodę na YouTube? Mógłbyś zaprosić każdego, jeśli tylko zgodzi się?

Myślę, że tak. Oczywiście z tyłu głowy trzeba mieć treści, jakie mogą być wyrażone przez daną osobę, a mogą wpłynąć na zdjęcie kanału z YouTube czy jego demonetyzację. Polityka samego YouTube jest istotna, ale też nie przesadzajmy, że jakoś skrajnie niewygodna dla twórców. Działając w miarę rozsądnie nie będziemy mieli większych problemów z zapraszaniem gości. Pewnie są osoby, co do których musiałbym się skonsultować np. z YouTube, czy można je zaprosić.

W przypadku zapraszania np. Janusz Korwina-Mikke czy Grzegorza Brauna konsultowałbyś się właśnie z YouTube?

Korwina zapraszałem już do Kanału Sportowego, jest ciągle na YouTube. Nie wiem jednak czy np. można zaprosić do nas youtubera Nitro, który otrzymał bana na tej platformie (dwa lata temu otrzymał dożywotni zakaz – przyp.red.). Co do Brauna bałbym się, że znienacka wygłosi jakieś treści – tak jak znienacka odpalił gaśnice – które są całkowicie nieakceptowalne. Chociaż jak rozmawiałem z ludźmi z YouTube na ten temat to jednak mówili, że w sytuacji gdy jest to pogląd wygłaszany przez gościa, a natrafi na kontrę ze strony prowadzącego, jest osadzone w większym kontekście, to nie jest wówczas zakazane.

W październiku ub.r. Kanał Sportowy dostała bana od YouTube na kilka dni. Puszczał wówczas wszystkie materiały przez Kanał Sportowy Extra czyli dodatkowy kanał. Też rozważacie założenie drugiego kanału, rezerwowego?

Kanał Sportowy Extra był trochę kanałem rezerwowym, a trochę też kanałem dla treści, które nie mieściły się na głównym kanale. Potem był wykorzystywany jako rezerwowy, ale intencja jego założenia była nieco inna – po prostu nie można było na jeden kanał wrzucać stu materiałów dziennie. Nie wykluczam, że w Kanale Zero też powstanie drugi kanał, ale przede wszystkim dla treści, które nie mieszczą się na głównym kanale.

Powiedziałeś ostatnio w wywiadzie na kanale Tomasza Ćwiakały, że wrzucacie trochę za dużo materiałów i to „wszystko zaczyna się zjadać wzajemnie”. Rozwiniesz?

To nie jest efekt moich wnikliwych badań. Na razie obserwuję to swobodnie i widzę, że jak wrzucamy pięć materiałów dziennie to nawet sam nie mam czasem czasu by to wszystko zobaczyć, a co dopiero widzowie. Być może tych treści jest trochę za dużo i musimy zastanowić się, czy pierwotna ramówka nie była zbyt ambitna. Teraz troszeczkę wyluzowaliśmy, daliśmy odbiorcom przestrzeń, by wstecz odtworzyli sobie materiały, na które nie mieli wcześniej czasu.

Ile godzin premierowych treści chcecie pokazywać dziennie?

To wszystko zmienia się. Inne mieliśmy założenia w styczniu, a inne teraz (rozmawiamy w środę 21 lutego b.r. – przyp.red.). Zakładaliśmy pierwotnie, że to będzie poranek i wieczór, a między tymi dwoma pasmami na żywo wrzucimy mniej więcej trzy materiały, co razem dawałoby 8-10 godzin dziennie. Jasne jest, że nie każdy to obejrzy, ale chcieliśmy dać możliwość widzom, by oglądali np. co trzeci-czwarty materiał. Natomiast nie wiem, czy to nie jest aż za dużo. Będą dni, gdy zaczniemy testować różne rozwiązania i sprawdzać, jak to wpływa na oglądalność.

Technologia, kultura, motoryzacja, moda i uroda – tych popularnych dziedzin nie ma w Kanale Zero jako osobnych programów. Planowaliście cokolwiek w tych tematach?

Technologii trochę jest. O ten temat na pewno Tomek Rożek będzie często zahaczał w cyklu naukowym. Petros Psyllos ma swoje okienko od kilku dni w porankach Kanału Zero. Pytanie, czy technologia będzie miała swój wydzielony segment? Pojawiała się w commentary, gdy omawialiśmy Neuralink od Elona Muska.

Myślicie o własnym sklepie internetowym z gadżetami, książkami waszych twórców?

Książki są możliwe, gadżety mniej.

O ramówce Kanału Zero

Wiele pojawia się głosów dotyczących ramówki. Ogłaszacie czasem programy w sposób zaskakujący, niektórzy gubią się w zakresie ramówki. Będą zmiany na tym polu?

Tak, chcemy stworzyć ramówkę. Nie wszystkie procesy działają u nas jeszcze idealnie. Dziś wiedziałem, że o 11.00 pójdzie materiał o proteście rolników, który był nagrany wczoraj. Ostatecznie jednak materiał wyemitowaliśmy od 11.33. Dopóki wewnątrz nie nauczymy się wszystkiego robić na czas, współpracy między operatorami, montażystami i redakcją nie chcę wrzucać ramówki, do której w rzeczywistości nie będziemy stosować się, bo to będzie obciach.

Powiedziałeś w pierwszym programie w rozmowie z Przemysławem Rudzkim: „Stać nas na to by pokazywać treści, które mają być pożyteczne, nie wszystko musi mieć wyświetlenia wywalone w kosmos.” Albo „Chciałbym robić treści rozrywkowe, które będą zarabiały na treści pożyteczne”. Mówiłeś też u Tomasza Ćwiakaly, że na ten rok macie już zabezpieczony budżet. Jednocześnie jednak dodałeś, że „jak coś będzie się oglądało po roku po np. 10 tysięcy na odcinek to nie ma sensu, by zapełniało wam slot na Kanale Zero”. To jak to będzie z tymi treściami pożytecznymi?

Moglibyśmy iść w treści szeroko-zasięgowe, trzepać wyświetlenia na byle czym. Widać nawet, że ten bonus z Miami o Caroline Derpieński zrobił około pół miliona wyświetleń w jeden dzień. Gdybym teraz nagrał odpowiedź na jej słowa pewnie byłoby jutro dwa miliony odsłon. To jednak zapychanie ramówki właśnie „byle czym”. Wolę dać dziś o 15.00 „Przyrodnicze Zero” o tym, jak brzydko zachowują się sikorki w lesie (śmiech) niż nagrywać kolejną część o Caroline, co poniosłoby się dużo bardziej.

Ale oczywiście każdy cykl z czasem wypala się. Jeśli jakiś program wypali się do poziomu, z którego wynika, że ludzie nie chcą już go oglądać nie będę ich na siłę uszczęśliwiał. Trzeba gdzieś wyważyć misję i wyświetlenia. Nie jest tak, że cały czas myślimy o wyświetleniach. Natomiast nawet dla takiego twórcy, który gorzej jest oglądany byłoby to nieprzyjemne, gdyby był jedynym mającym 20-krotnie mniejszą oglądalność spośród wszystkich autorów.

Odcinek o chorobie jeleni ma 130 tys., a Medyczne Zero 166 tys., co też jest chyba ok. Nie wszystko musi mieć po pół miliona czy milion odsłon, bo to jest po prostu niemożliwe.

Kiedy będzie pierwszy przegląd ramówki? Po roku?

Nie, myślę że taki przegląd działa na bieżąco. W zasadzie zastanawiamy się nad tym tydzień w tydzień.

Będą jeszcze jakieś przejścia z Kanału Sportowego do Kanału Zero?

Nie spodziewam się, już wszyscy są na miejscu.

Dlaczego przyjąłeś do Kanału Zero Człowieka Wargę, od którego tak się odciąłeś w Kanale Sportowy?

To mix kilku spraw. Po pierwsze, gdy wyszło stare nagranie Maćka nagrałem wtedy film o potrzebie kontrolowania treści w internecie, by nie napędzać ruchu twórcom, którzy oferują niewłaściwie materiały. Odcinek był gotowy do publikacji gdy nagle wyskakuje mi absolutnie niewłaściwa treść z udziałem Maćka, jedna z bardziej niewłaściwych, jaką w życiu widziałem. Nie mogłem tak po prostu wrzucić swój film, poczekać aż wyświetli go milion osób, a potem normalnie usiąść obok Maćka w „KS Poranek”. To byłoby bez sensu. Powiedziałem, że nie mogę poprowadzić z nim tego poranka. Poza tym byłem na niego tak po ludzku wściekły, trochę obrzydzony tym nagraniem.

Nie znałeś tego nagrania wcześniej?

Nie znałem. Natomiast po kilku godzinach emocje trochę u mnie opadły. Poza tym chciałem też – w co pewnie moi byli wspólnicy nie wierzą – wyjść z Kanału Sportowego w taki sposób, by nie ucierpiał w tamtym momencie pod względem sponsorów. Z tego powodu uważałem, że mocna reakcja na tamten film Maćka jest konieczna, by uchronić trochę Kanał przed odpływem partnerów biznesowych.

Ratować jego wizerunek?

Trochę tak. Teraz każdy sponsor w Kanale Zero wie, kim jest Maciek, podejmuje świadomą decyzję, czy chce z nami współpracować. Byłem na niego wkurzony, co jednak nie zmienia faktu, że lubię go i cenię jego inteligencję.

Co z Jackiem Bartosiakiem, Piotrem Zychowiczem i Rafałem Zaorskim?

Którzy autorzy odmówili ci współpracy? Czy w tym gronie znalazł się Jacek Bartosiak?

Myślałem bardzo intensywnie o Jacku Bartosiaku i bardzo chciałem złożyć mu propozycję. Jednak nadarzyła się potem możliwość współpracy z generałem Andrzejczakiem, uznałem, że to wyjątkowa sprawa w polskim YouTube i zdecydowałem się przedstawić ofertę generałowi. Natomiast szanuję i bardzo lubię Jacka. Mam nadzieję, że nie ma mi za złe, iż generał jest u nas w Kanale Zero.

A jak było z Piotrem Zychowiczem?

Piotrkowi tak dobrze idzie własny kanał, że nie do końca szuka czegokolwiek na zewnątrz. Już w Kanale Sportowym proponowałem mu współpracę, by raz w tygodniu pokazał swój program, ale nie był tym zainteresowany. Szanuję to bardzo, ściskam kciuki za niego.

Nie wiem, czy można to nazwać odmową, ale Andrzej Dragan powiedział, że jest osobą o dość słomianym zapale i trochę nie wierzy, że będzie mu się chciało robić coś na dłuższą metę. Pozostajemy jednak w bardzo dobrych relacjach i mam nadzieję, że czasem pojawi się w Kanale Zero jako gość, ale nie jako stały gospodarzy konkretnego cyklu.

Czy będzie więcej kobiet wśród prowadzących w Kanale Zero?

Jestem za pełnym równouprawnieniem. Jeśli ktoś pokaże mi kobietę, która zna się lepiej na wojnie niż generał Andrzejczak powiem wtedy: „Panie generale przepraszam, ale ta kobieta jest od pana lepsza”. Podobnie gdy znajdziemy kobietę, która zna się lepiej na filmie niż Tomasz Raczek itd. Naprawdę nie mam żadnych z tym problemów. Nie jest tak, że ja wywalczę za kobiety ich pozycję na YouTube. Same muszą to zrobić w mediach, na YouTube. Gdy pojawi się świetny fachowiec płci żeńskiej w jakiejkolwiek dziedzinie – pierwszy będę szukał telefonu by zaproponować współpracę.

Nie było jeszcze publikacji cyklu Rafała Zaorskiego?

Jeszcze nie. Nagraliśmy jeden odcinek, ale uznaliśmy wspólnie, że na pierwszy materiał potrzebujemy czegoś mocniejszego więc czekam.

Mówiłeś w pierwszym programie w rozmowie z Przemysławem Rudzkim, że Rafał Zaorski nie będzie w swoim cyklu opowiadał o sprzedaży apartamentu przy Złotej. Jednak pojawiają się głosy, że przyjmując go do projektu w pewien sposób legitymujesz jego działania odnośnie apartamentu. Jak do tego podchodzisz?

To dzieje się dynamicznie. Gdy zaczęliśmy rozmowy o współpracy nie było w ogóle tego zamieszania wokół apartamentu. Nie lubię wycofywać się z danego słowa czy zobowiązań dlatego, że u danej osoby coś odmieniło się trochę w życiu albo podjął się innych spraw. Podaliśmy sobie z Rafałem ręce na przełomie listopada/ grudnia i dalej to obowiązuje.

Ostatnio na Twitterze mignęła mi reklama Fuksiarza z twoim wizerunkiem, ma już kilka milionów wyświetleń, a pod postem mnóstwo negatywnych komentarzy. Zarzuty dotyczące współpracy z bukmacherką spływają po tobie?

Tak. Rozumiem, że to branża wrażliwa społecznie, nie każdemu to pasuje. Nie zauważyłem jednak, by ludzie protestowali pod stadionem Legii Warszawa, że piłkarze tego klubu grają z logo bukmachera na koszulce. Podobne głosy dostrzegam cały czas gdy bukmacher jest w moim otoczeniu. Zakłady bukmacherskie są wszędzie, wystarczy rozejrzeć się. Nie muszę być świętszy od papieża.

Powiedziałeś w pierwszym programie, że twórcy będą mieli w Kanale Zero wielką swobodę. Czyli mogą generalnie zapraszać kogo chcą i opowiadać na każdy temat?

Tak.

A czy gdyby Tomasz Rożek chciał wypuścić odcinek o tym, jak bukmacherka wpływa na ludzką psychikę – a ostatnio wypuścił o filmach pornograficznych – to miałby taką możliwość?

Jak nagra, to nagra, a ja wyemituję.

Magazyn Press napisał: „Mariusz Zielke, dziennikarz Kanału Zero, w filmie „Michał Wiśniewski: oszust czy ofiara” nagrał prokuratora Michała Chałubinskiego, nie informując go o tym i nie autoryzując pociętej wypowiedzi. Wykorzystał też bez pytania fragmenty filmu „Korzenie zła” braci Tomasza i Marka Sekielskich, których niedawno oskarżał”. Jak na to odpowiesz?

Nie widziałem tego artykułu, bo nie czytam materiałów na swój temat. Trzeba o to zapytać Mariusza.

Większość firm coraz większą wagę przykłada do bezpiecznego kontekstu emisji ich reklam, o czym przekonaliście się już po zamieszaniu wokół wypowiedzi w „KS Poranku” o aferze pedofilskiej wśród youtuberów. W rozmowach z partnerami marketingowymi pojawiał się ten wątek? Zapewnialiście, że nie będziecie przeginać?

Nie. Mówiąc szczerze, mieliśmy gigantyczne zainteresowanie ze strony sponsorów od momentu, gdy ogłosiłem powstanie kanału. Pierwszy raz byłem w takiej sytuacji. Nie chcę by to źle zabrzmiało, w sposób megalomański, ale tak naprawdę to przebieraliśmy w ofertach. Decydowaliśmy z kim i na jakich poziomach finansowych chcemy rozmawiać. Mamy tak naprawdę jeden ważniejszy slot reklamowy wolny, ale myślę, że to nie potrwa długo, bo toczą się rozmowy w jego sprawie. Po nich nie będziemy mieli nawet za bardzo gdzie umieścić sponsorów.

Tedego udało wam się chyba okiełznać. W „Hejt Parku” w Kanale Sportowym pobił rekord wulgaryzmów, a teraz jako prowadzący mało przeklina.

To prawda, a w dodatku nie musieliśmy o tym mu nawet mówić. Widać, że jest to osoba na tyle świadoma pory emisji, dnia, potrzeb kanału, że pozwala sobie wtedy, gdy może, ale nie jest uzależniony od przeklinania. I w dodatku świetnie sprawdza się w paśmie porankowym. To był rodzaj eksperymentu, który ewidentnie działa.

A program Tede z Moniką Goździalską? Napisałeś na X, że pierwszy odcinek „był nieudany”.

Tak, ale z mojej winy, a nie ich. Po prostu zapomniałem im powiedzieć, o czym jest ten program.

Napisałeś też na X: „Jedyne co broni tradycyjne media to lipne wyniki oglądalności, czyli wypracowany przez lata system mierzenia popularności, który nie ma nic wspólnego z rzeczywistością, ale wszystkim się opłaca, bo służy do wspólnego okradania reklamodawców.” Dlaczego tak uważasz?

Wiadomo, że branża będzie widzieć to inaczej, bo z tego żyje. Natomiast też mam różnych znajomych w tej branży, którzy poza oficjalnymi wypowiedziami udzielają też wypowiedzi mniej oficjalnych. Nie postrzegam przedstawianych nam danych jako takie, w które miałbym uwierzyć.

Ale telewizje same nie wymyślają tych danych tylko kupują. To czy badania Nielsen Media okłamuje domy mediowe?

A czy twoim zdaniem technologia nie pozwala nam dziś na dokładne zmierzenie, co w danej chwili ogląda ktoś na dekoderze?

Z drugiej strony cały świat bazuje na badaniach statystycznych.

Wiem, że wszystkim to się opłaca.

Nie jest to mój cel. Myślę, że telewizji nie trzeba pomagać w jej upadku. To po prostu medium w fazie wygaszania, a nic nie zmieni czy coś powiem czy nie. Po prostu będzie wygasać.

Pojawiła się informacja, że Patryk Jaki wzywa Adama Bodnara do debaty na Kanale Zero. Zareagowałeś potem: „Swoją drogą byłoby dobrze, gdyby Patryk Jaki nie gospodarował czasem antenowym Kanału Zero. Jak będziemy chcieli zrobić jakąś debatę, to sami zrobimy.” Ale jednak rozmowa z Samuelem Pereirą wyszła z jego inicjatywy, prawda?

Nie ma nic złego, żeby ktoś odezwał się pierwszy. Denerwuje mnie jedynie, gdy dana osoba publicznie mówi: „Hej, spotkajmy się w Kanale Zero”. Bo wtedy jestem pomijany, a ja muszę wyrazić zgodę. Zapraszam do kontaktu, jeśli ktoś chce pojawić się w Kanale Zero, ale proszę kontaktować się ze mną bezpośrednio a nie poprzez media społecznościowe i ogłaszanie jakiegoś pasma, bo to trochę chyba niekulturalne. Przy czym doceniam, że niektórzy politycy zaczynają postrzegać ten kanał jak miejsce, w którym mogą spokojnie porozmawiać, bez naznaczenia z góry jakąkolwiek narracją. To jest ok.

Krzysztof Stanowski o starcie w wyborach prezydenckich

Bardziej to media próbują was zapisać do Prawa i Sprawiedliwości czy PiS przykleić się do was?

Myślę, że trochę jedno i drugie. Na pewno ze strony mediów będzie silna potrzeba, by wrzucić nas do jednej zagrody. Nie będą ustawali w takich próbach, bo prędzej czy później staniemy się dla nich alternatywą. Już trochę tak jest, bo czas nie jest z gumy. Gdy odbiorca siada i ogląda nasz program w tym czasie nie włączy telewizji. Myślę, że tradycyjne media jeszcze nie rozumieją, jak dużą możemy być dla nich konkurencją w przyszłości, ale już trochę wiedzą o tym. Jednocześnie myślę, że to wynika nie tyle z premedytacji biznesowej by nas wrzucić do pewnego grona tylko z przyzwyczajenia panującego w mediach, że każdy musi do kogoś należeć. Dziennikarze osądzają, bo sami tacy są – zapisani do jakiegoś obozu i nie wiedzą, że można nie być zapisanym. Spodziewałem się tego, wiem że będą dostawał non stop łomot za różne rzeczy.

Miałeś już odpowiedzieć od kancelarii Szymona Hołowni i Donalda Tuska?

Niestety nie przyszła żadna odpowiedź.

Doczekasz się?

Będziemy ponawiać zaproszenia. To nie tak, że obrażamy się. Raz nie przyszła odpowiedź, wyślemy ponownie. Nie przyjdzie znów, napiszemy trzeci raz. Taka jest rola dziennikarzy. Nie chodzi o to, by obrażać się na kogoś, pokazywać że jesteśmy np. tacy ważni. Trzeba prosić, prosić aż się doprosimy.

Skąd decyzja o starcie w wyborach prezydenckich i czy ją podtrzymujesz?

Wiedziałem od dawna, że mam to w planach. Rozmawialiśmy z Adamem, moim operatorem, że fajnie byłoby pójść w takim kierunku. Chcemy zrobić vloga i pokazać od środka, jak wyglądają wybory. Ale broń Boże nie chciałbym, żeby ktokolwiek na mnie głosował.

Ok, ale chcesz by Kanał Zero jako projekt był traktowany poważnie. Nie obawiasz się, że gdy wejdziecie do środka kampanii wyborczej kanał straci na tym wizerunkowo i finansowo?

Zawsze można trochę zyskać w jednym, a stracić w drugim. Najważniejsze robić to, na co ma się ochotę. Nie jest tak, że każdy ruch analizujemy tworząc równanie, odpalając Excela. Chce to zrobić, bo uważam, że to będzie fajny content. Tworząc takie materiały dla ludzi w długim czasie wychodzi, że było opłacalne.

Czy twoim zdaniem generał Andrzejczak byłby dobrym prezydentem?

Myślę, że znakomitym.

Dziennikarz Andrzej Stankiewicz przekazał w programie Stan Wyjątkowy, iż są takie informacje krążące w kuluarach, że prezydent Andrzej Duda mógłby namaścić generała Andrzejczaka na następcę.

Myślę, że takie namaszczenia nikomu nie pomagają, zwłaszcza generałowi Andrzejczakowi. Byłby to fantastyczny ponadpartyjny prezydent. To człowiek, który łączy ludzi.

Miałeś kilkaset tys. subskrypcji jeszcze zanim pojawił się jakikolwiek materiał na Kanale Zero. Z czego to wynikało twoim zdaniem?

To nie był lajk „w ciemno” przyznany Kanałowi Zero. To lajk dla mojej wieloletniej działalności w mediach. Ktoś może powiedzieć, że bez sensu obserwować kanał, na którym nic nie ma. Z drugie strony obserwujesz kanał, na którym wiesz co będzie, biorąc pod uwagę, kto jest jego twórcą. To jak zapisanie się np. na newsletter o książce, którą ma napisać Remigiusz Mróz. Ma za sobą publikacje, wiesz czego spodziewać się. Oczywiście jest to też rodzaj odpowiedzialności. Na końcu takie subskrypcje powodują, iż masz świadomość, że nie możesz dać ciała.

Dlatego budowałeś oczekiwania wokół Kanału Zero?

Gdy stawiasz biznes lepiej też samemu tworzyć sobie presję, by to było na dobrym poziomie. Gdy np. marka samochodowa ma premierę nowego modelu nie mówi dookoła „Zobaczymy, takie średnie to auto” tylko „To znakomite, przyszłość branży”. Wolę komunikować się właśnie w ten sposób.

W pierwszym tygodniu Kanału Zero na 28 materiałów wystąpiłeś w 10. To więcej niż 1/3. Ostatnio te proporcje trochę zmieniły się. Jaka ma być docelowo twoja rola w Kanale Zero?

Myślę, że będę miał trzy-cztery materiały tygodniowo. To higieniczna dawka.

Licząc z porankami i wieczornym programem?

Tak. Na razie nasza redakcja musi jeszcze dotrzeć się. Materiały od redakcji muszą nabrać odpowiedniej jakości, a osoby pracujące tam odpowiedniego doświadczenia. Czasem jest też tak, że dogrywam się do jakiegoś materiału, a potem leci już produkcja bez mojego udziału. Na pewno to nie ma wszystko wisieć na mnie.

Nie obawiasz się, że wyjdzie ostatecznie, iż ludzie chcą oglądać przede wszystkim ciebie i twoje materiały, a nie Kanał Zero jako taki i innych autorów? Na razie najlepiej wyświetlają się treści z twoim udziałem.

Nie do końca, bo Robert Mazurek czy Tede też mają świetne wyświetlenia. Będziemy również szukać osób, które dobrze wyświetlają się. Na pewno mam do odegrania swoją rolę. Wiem o tym, nie uciekam od niej. Ale też nie czuję, żebym był osobą, na której wszystko będzie zawsze wisiało.

Nie boisz się, że za kilka miesięcy pojedziesz na wakacje i wyświetlenia zlecą o połowę?

Wydaje mi się, że nie.