Stowarzyszenie Dziennikarzy RP zaprotestowało przeciwko ograniczeniu dostępu do Domu Dziennikarza. Zarządzające budynkiem SDP zrezygnowało z ochrony i recepcji, a wprowadziło domofony, monitoring i karty ograniczające dostęp do niektórych stref budynku.
„Śmierdząca klatka schodowa koło śmietnika”
„Dom Dziennikarza, jak pamięcią sięgnąć, zawsze był dostępny dla naszych koleżanek i kolegów. Wszystkich witał portier, a przez ostatnie lata życzliwy ochroniarz. Teraz po holu hula pustka. Zamiast portiera mamy domofon na bramie. Idea domu otwartego dla całego środowiska legła w gruzach pod naporem biznesowych interesów jednej organizacji, SDP. Nieudolne zarządzanie wspólnym mieniem, jakim jest Dom Dziennikarza, doprowadziło do całkowitego upadku i częściowej dewastacji tego przybytku” – napisali w proteście Jerzy Domański, przewodniczący zarządu głównego SDRP i jego sekretarz generalny – Andrzej Maślankiewicz.
W rozmowie z „Presserwisem” Andrzej Maślankiewicz opisuje szerzej sytuację w Domu Dziennikarza.
– Po godzinie 16 budynek jest teraz zamykany. Co prawda w bramie znajduje się domofon, ale ponieważ nie ma portiera, nikt go nie odbierze. Jeżeli wtedy pojawią się dziennikarze z zewnątrz– po prostu nie wejdą do środka. A jeżeli jednak skontaktują się z kimś w środku, zostaną wprowadzeni tylną śmierdzącą kuchenną klatką schodową koło śmietnika – opisuje.
Na to zwracają również uwagę inni użytkownicy budynku. Jest ich niemało. To poza SDP i SDRP również m.in. Izba Wydawców Prasy, Stowarzyszenie Dziennikarzy i Wydawców „Repropol”, Syndykat Dziennikarzy Polskich czy Stowarzyszenie Gazet Lokalnych.
„Jesteśmy w dziwnej sytuacji”
Z informacji „Presserwisu” wynika, że część dotychczasowych użytkowników rozważa wyprowadzkę z dawnego pałacu Wołowskiego nie tylko ze względu na najnowsze utrudnienia, ale również ze względu na jego wciąż pogarszający się stan. SDRP proponuje natomiast powołanie stowarzyszenia użytkowników budynku, które zajęłoby się nim tak, jak budynkami mieszkalnymi zajmują się wspólnoty mieszkaniowe.
– Na razie jesteśmy w dziwnej sytuacji – mówi Grzegorz Cydejko, prezes „Repropolu”, jednego z najemców budynku. – Wygląda jakby SDP chciał się pozbyć z Foksal wszystkich poza firmami komercyjnymi. Sami rozważamy wyprowadzkę.
Pałac Wołowskiego przy Foksal stał się Domem Dziennikarza na początku lat 50. XX wieku po odbudowie (był zniszczony w 70. proc.). Znalazły w nim miejsce organizacje dziennikarskie i związane z wydawaniem prasy. Do stycznia 2019 roku budynkiem oficjalnie zarządzało SDP, ale umowa wygasła. Sprawa o przywrócenie zarządu nad obiektem trafiła do sądu i od pięciu lat pozostaje bez rozwiązania. Na razie SDP zarządza budynkiem na podstawie deklaracji. Trwa też jeszcze sprawa o zwrot nieruchomości spadkobiercom przedwojennych właścicieli – rodzinie de Bourbon.