Koniec karania więzieniem za zniesławienie?

Trwają prace w resorcie sprawiedliwości

Minister sprawiedliwości Adam Bodnar

W ministerstwie sprawiedliwości toczą się pracę nad zasadnością karania zniesławienia przez prawo karne (art. 212 Kodeksu karnego) – dowiedziały się Wirtualnemedia.pl. „Ministerstwo dostrzega ważność podniesionego postulatu” – podkreśla resort w przesłanej nam informacji.

Od wielu lat regularnie w przestrzeni publicznej pojawia się pomysł likwidacji art. 212 Kodeksu karnego, czyli zniesławienia/pomówienia. Eksperci wskazują, że dubluje on przepisy Kodeksu cywilnego dotyczące ochrony dóbr osobistych.

Co ciekawe, za wyrzuceniem zniesławienia z Kodeksu karnego są postaci z różnych stron politycznej barykady, to wręcz jedna z niewielu kwestii, która łączy Polaków ponad podziałami.

Latem ub.r. pomysł odświeżył poprzedni minister sprawiedliwości, Zbigniew Ziobro. Podniesienie sprawy niemal na końcu ośmiu lat urzędowania nie mogło jednak przynieść w tej sprawie wymiernych efektów. W grudniu do jego następcy, Adama Bodnara, apel w sprawie wykreślenia art. 212 złożyło Towarzystwo Dziennikarskie.

Koniec zniesławienia w Kodeksie karnym?

Spytaliśmy resort, czy planuje likwidację wspomnianego artykułu, czy znajduje się na to na liście priorytetów resortu oraz czy znany jest orientacyjny termin rozpoczęcia prac w tej kwestii.

„Informujemy, że w Ministerstwie Sprawiedliwości trwają obecnie prace analityczno-koncepcyjne dotyczące zasadności depenalizacji zniesławienia z art. 212 k.k.” – przekazał nam Wydział Prasowy Biura Komunikacji i Promocji resortu.

„Ministerstwo dostrzega ważność podniesionego postulatu. Z uwagi na wczesny etap prac, nie jest możliwe określenie jego końcowego rezultatu ani ewentualnego terminu” – dodano.

Czym jest art. 212?

Art. 212 kodeksu karnego stanowi o tym, że „kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną niemającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności”.

W Kodeksie karnym jest mowa o tym, że jeżeli sprawca dopuszcza się powyższego czynu „za pomocą środków masowego komunikowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku”. Ściganie tego przestępstwa odbywa się z oskarżenia prywatnego. Środowisko dziennikarskie od lat domaga się usunięcia tych przepisów, ponieważ są one często wykorzystywane, aby zamknąć mediom usta np. w sprawach niewygodnych dla polityków. Politycy różnych opcji mimo wielu deklaracji nigdy nie doprowadzili do likwidacji art. 212.

Od lat rośnie liczba wszczętych postępowań w sprawie art. 212. Jak wynika ze statystyk Komendy Głównej Policji, w 1999 roku wszczęto ich jedynie 45, w 2007 roku już 216, w 2013 – 881, a w 2020 – aż 1130. Wzrasta także liczba przestępstw stwierdzonych z tego przepisu: w 1999 roku było ich 93, osiem lat później – 232, w 2013 – 454, a w 2020 – 828.

W 2017 roku senacka komisja praw człowieka, praworządności i petycji odrzuciły apel Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara i Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, żeby zmienić przepisy art. 212.

Niedawno prezydent Andrzej Duda ułaskawił Magdalenę Ogórek i Rafała Ziemkiewicza, którzy zostali prawomocnie skazani za zniesławienie aktywistki Komitetu Obrony Demokracji Elżbiety Podleśnej.