Pisancjum TV

Kilka sposobów, jak można było zarobić fortunę w Telewizji Polskiej

"W rozmowach z 25 byłymi i obecnymi pracownikami TVP pytałem, jak walczą o swoje stawki" – pisze Krzysztof Boczek

„Sprawdziłem do jakich sposobów uciekają się pracownicy TVP, by przytulić choć trochę z publicznych 2,7 mld zł. (…) Mój rozmówca opowiada o układającym grafiki, który handluje odzieżą: – Każdy z operatorów, który chce być na grafiku, kupuje u niego rzeczy, żeby dać mu dodatkowo zarobić. Inny układający grafiki przyjmował zakłady bukmacherskie” – pisał kilka miesięcy temu Krzysztof Boczek w magazynie „Press”. Przypominamy, bo z perspektywy dzisiejszej zmiany w mediach publicznych warto pamiętać o praktykach, które działy się w nich wcześniej.

Gdy stery telewizji na Woronicza przejął Jacek Kurski, uznał, że pracownicy propagandy w TVP nie mogą pracować za głodowe stawki. Po biblijnym oddzieleniu ziaren od plew, a więc czystkach personalnych, jakich polskie media nie widziały od ogłoszenia stanu wojennego, Kurski włączył dla pozostałych przy życiu finansową kroplówkę. Według obliczeń OKO.press Telewizja Polska od roku 2016 do 2019 otrzymała 5,9 mld zł pomocy publicznej. W roku 2020, po geście posłanki Joanny Lichockiej ze środkowym palcem w roli głównej, do funkcjonariuszy mediów publicznych trafiało już 1,95 mld zł rocznie. W wyborczym roku 2023 będzie to o ponad 700 mln zł więcej – łącznie 2,7 mld zł. Sama TVP ma z tego dostać 2,35 mld zł.

Postanowiłem sprawdzić, jak te pieniądze są wydawane. W rozmowach z 25 byłymi i obecnymi pracownikami TVP pytałem, jak walczą o swoje stawki.

„JEŚLI SIĘ KUNDLIĆ, TO NIE ZA 5 ZŁ”

– Kura wydawał za dużo, jego ludzie też. Matyszkowicz ma to ograniczyć – tłumaczy mi mój rozmówca z TVP. Mateusz Matyszkowicz, nowy prezes TVP, tak próbuje robić. Szare eminencje zarabiające krocie na koncertach straciły wpływy i stanowiska, budowa nowej siedziby Telewizyjnej Agencji Informacyjnej za ponad 600 mln zł została wstrzymana.

Ale pracownicy mediów kontrolowanych przez Prawo i Sprawiedliwość nie mogą klepać biedy w roku wyborczym. Wielu moich rozmówców podkreśla: w TVP zarobki są na ogół dwukrotnie wyższe niż w stacjach komercyjnych. Dlaczego? – Gdyby były rynkowe, nikt by tam nie poszedł – tłumaczy były pracownik. – Jeśli się kundlić, to nie za pięć złotych. Im bardziej ktoś pluje jadem, tym więcej trzeba mu zapłacić – słyszę kolejny głos.

Jak ujawnił poseł Adam Szłapka, Jacek Kurski przez osiem miesięcy pracy w TVP w 2022 roku zarobił 843 073 zł, czyli średnio 105 384,1 zł miesięcznie. To pięć razy więcej niż w 2015 roku pobierał prezes Juliusz Braun. Braun otrzymywał niecałe 21 tys. zł, po zamrożeniu płac w spółkach skarbu państwa przez ówczesnego premiera Donalda Tuska. W ciągu całej swojej kadencji Kurski miał zarobić 3,2 mln zł.

Inni nie mogli mu dorównać. Ale próbowali. Przedstawmy kilka sposobów.

NA KOLEGĘ

– KUMATY DYREKTOR, KTÓRY OFICJALNIE zarabia 25 tysięcy, wyciąga teraz w TVP nawet 70–79 tysięcy złotych miesięcznie – przekonuje obecny pracownik na kierowniczym stanowisku w TVP. Jak? Wystarczy, że dogada się krzyżowo z kolegą na analogicznym stanowisku i na dodatkowej umowie dostanie od niego nadzór nad programami (do 30 tys. zł). Jeśli do tego pracuje w dużym programie informacyjnym (1,2 tys. za wydanie), przy 20 emisjach w miesiącu dostanie kolejne 24 tys. zł.

NA KILKA FUNKCJI

BYŁY KIEROWNIK W TVP TWIERDZI, że przed rządami Jacka Kurskiego w TVP, gdy ktoś miał dwie funkcje służbowe, dostawał pełną pensję z lepiej płatnej posady i połowę z drugiej. – Teraz już tak nie jest – dostaje pełne stawki ze wszystkich posad – słyszę. Kilka osób z obecnego średniego lub wyższego szczebla TVP potwierdza mi tę prawidłowość, a tylko jedna, która do niedawna piastowała kilka funkcji, zaprzecza.

NA KANAŁ

DYREKTOR WAŻNEJ JEDNOSTKI W TVP (35 tys. zł pensji miesięcznie) równocześnie jest szefem jednego z kanałów (kolejne 30 tys. zł), dostaje też 2,5–3 tys. za wydawanie programu. – Razem ma nawet do 100 tysięcy złotych miesięcznie – twierdzi nasze źródło, a potwierdza inna osoba z wysokiego szczebla TVP.

NA PROWADZĄCĄ/EGO

60–70 TYS. ZŁ MIESIĘCZNIE – tyle ma zarabiać osoba prowadząca program telewizji śniadaniowej w TVP w dobre miesiące, jeśli dorabia sobie wywiadami w innych programach.

Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz ujawnił, że Magdalena Ogórek w 2020 roku miała zarabiać ok. 50 tys. zł miesięcznie na umowie o dzieło z TVP . Sama Ogórek i dyrektor TAI zaprzeczali, ale w taki sposób, że wyszło, iż może dostawać zarówno 49 tys. zł, jak i 51 tys. zł lub więcej. – Nie widziałem, by ktoś miał kontrakt większy niż na 60 tys. zł – mówi mi pracownik TVP średniego szczebla. Zaznacza, że nie miał dostępu do informacji o gażach najbardziej znanych twarzy TVP. – Zna je w firmie może z pięć osób: zarząd, dyrektor i ktoś w księgowości – twierdzi inny menedżer wysokiego szczebla.

Jak bardzo to tajne, przekonał się poseł Adam Szłapka, który w styczniu 2020 roku skierował do TVP pismo z prośbą o udostępnienie informacji publicznej, m.in. na temat „wydatków poczynionych na wynagrodzenia” dla dziennikarzy prowadzących główne wydania m.in. „Wiadomości”, „Minęła dwudziesta”, „Minęła 8” itd. TVP najpierw zignorowała pytanie, a potem odmówiła odpowiedzi. Poseł wygrał w sądzie, a TVP skierowała wniosek o kasację wyroku. Od ponad dwóch lat Naczelny Sąd Administracyjny nawet nie wyznaczył terminu rozprawy.

NA POSŁUSZNEGO WYDAWCĘ

DO 44 TYS. ZŁ – tyle dostawała była wydawczyni programu zarabiająca w trzech redakcjach. Twierdzi, że jednego dnia pracy była w stanie wydać nawet 10 programów, średnio miała ich pięć, za każdy inkasując między 300 a 700 zł.

Intensywnie pracowała od 15 do 20 dni w miesiącu. Inni pracownicy TVP potwierdzają, że „pokorni i posłuszni” mogą wydawać kilka programów dziennie.

– Oczywiście, że to możliwe – mówi Barbara Markowska ze związków Wizja TV. Osoba z dostępem do kosztorysów wielu programów w TVP twierdzi, że większość telewizyjnych wydawców zarabia do ok. 30 tys. zł miesięcznie.

NA WYNAJEM

2 PROC. DOCHODÓW LUB OD 150 DO 500 ZŁ MIESIĘCZNIE OD OSOBY. To forma dorabiania dla tych z najlepszymi układami, np. ludzi prezesa. – Kilka osób na etatach w TVP ma swoje firmy. Podzatrudniają w sumie kilkaset osób – twierdzi nasz informator. Pracownicy, głównie z działu produkcji, czasem są informowani przez telewizyjny dział kadr, że będą pracować u danego pośrednika. Jedną z firm wynajmujących dla TVP personel prowadzi Mariusz Głowacki (lat 27), kierownik działu ekonomicznego TVP 3, kierownik działu koordynacji i oddziałów terenowych.

W styczniu 2022 roku założył Aurum Media sp. z o.o., która w zakresie działalności ma m.in. zatrudnianie personelu oraz produkcję filmową i telewizyjną. Głowacki zarejestrował też Niezależny Pracowniczy Związek Zawodowy w TVP. Na stronach Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego (UKSW) czytamy, że Głowacki opiekuje się praktykantami do pracy w TVP.

Inne firmy pośrednictwa prowadzą Magdalena Kleszcz (Fresh Group) – researcherka z „Wiadomości” – czy montażysta Sylwester Gołoś (SG Produkcja Filmowa i Telewizyjna). Spytałem TVP, czy sytuacja, w której etatowy pracownik zarabia dodatkowo na wynajmie innych pracowników, jest zgodna z przepisami i regulaminami w firmie. „Wewnętrzne procedury stosowane od lat w Spółce przewidują możliwość zawierania takich umów, także z pracownikami.(…) Takie formy współpracy są korzystne dla obu stron” – odpisało mi Centrum Informacji TVP.

NA MARTWE DUSZE

KILKASET ZŁOTYCH, KILKA TYSIĘCY, KILKADZIESIĄT TYSIĘCY ZŁOTYCH – tyle mogą dorobić osoby, które przy danym programie czy wydarzeniu artystycznym nie pracowały, ale zostały dopisane do listy twórców.

– W kosztorysie programów pojawiały się nazwiska osób, których nie widziałem na oczy. Fizycznie nigdy nie były na dyżurze. Nikt z wewnętrznego biura kontroli tego jednak nie zauważy, bo w papierach wszystko się zgadza, a w skali programu to niezauważalne kwoty – opisuje pracownik średniego szczebla TVP.

Inny były kierownik o produkcjach z milionowymi budżetami mówi: – Dostawaliśmy z góry dyspozycje, by dopisać do kosztorysu trzy–cztery osoby fikcyjnie, z poważnymi stawkami. Współscenarzyści, realizatorzy, inspicjenci. Tylko ten, kto się naprawdę zna na telewizji, mógłby to wyłapać.

NA UKŁADANIE GRAFIKÓW

– PRODUCENCI, WYDAWCY, KIEROWNICY, którzy układają grafiki innym pracownikom, są teraz w TVP królami – mówi mi pracownik średniego szczebla.

Wynika to z systemu płac dla dziennikarzy i pracowników technicznych – niska podstawa plus dyżury. Dlatego opracowujący grafiki, szczególnie szefowie techniczni, „mają szafki pełne napoleonów, koniaków Hennessy czy drogich perfum”. W ten sposób np. operatorzy kamer, światła, dźwięku wkupują się w ich łaski. Dyrektorzy pionów określają stawki pracy, a potem dają wytyczne osobom ustalającym grafik dyżurów. – Dostawałem polecenia, kto ile ma dostać dyżurów. Jeśli ktoś zrobił coś nie tak, dyrektor mówił: – Kowalski tylko pięć w tym miesiącu albo lepiej trzy – weźmiemy go głodem – relacjonuje mi człowiek z TVP.

Opowiada, że pracownik pozostający w dobrych relacjach z szefami dostaje więcej dyżurów, i to tych lepszych – dłuższych i samodzielnych. Wtedy do 1 tys. zł za dobry dyżur dochodzi też dodatek za prowadzenie samochodu służbowego (ok. 100 zł), za podpinanie dźwięku (ok. 80 zł), a także obsługę sprzętu do transmisji i brak asystenta itd. – jest sporo dodatków. Średnio operator przy 20 dyżurach w miesiącu (po ok. 800 zł) dostaje 16 tys. zł miesięcznie, ale taki w dobrych układach z dyrekcją – do 30 tys. zł.

NA KUPNO CIUCHÓW, NA ZAKŁADY

MÓJ ROZMÓWCA OPOWIADA O UKŁADAJĄCYM GRAFIKI, KTÓRY HANDLUJE ODZIEŻĄ: – Każdy z operatorów, który chce być na grafiku, kupuje u niego rzeczy, żeby dać mu dodatkowo zarobić. Inny układający grafiki przyjmował zakłady bukmacherskie. Sytuacja analogiczna. Po grafiku można było zgadywać, kto u niego kupuje zakłady.

Różnice w pensjach uzależnione od widzimisię szefów generują zawiść w zespołach. – Są scysje, ze dwa, trzy razy były nawet bójki między pracownikami. Ludzie dosłownie się nienawidzą– relacjonuje mi pracownik TVP.

Czym można podpaść u dyrektora? Na przykład zaprosić do programu eksperta lub polityka, który w TVP jest na czarnej liście. – To nagminny problem – twierdzi osoba z TVP Info. Bywa, że w trakcie wywiadu przychodzi telefon z góry do wydawcy: „Niech zapyta o Ziobrę”. Wydawca przekazuje taką prośbę na tzw. ucho prezenterowi i jeśli ten nie dopyta zgodnie z zaleceniem, automatycznie wpada w kłopoty.

NA KORESPONDENTA ZAGRANICZNEGO

10–12 TYS. EURO MIESIĘCZNIE – tyle jeszcze w 2016 roku proponowano korespondentowi TVP w Brukseli. – Przez kilka tygodni kogoś szukali. Nikt nie chciał. Robiło się śmiesznie, bo czasem TVP wracała do tych samych osób z nową ofertą, a ci znów odmawiali. Stacja podniosła więc stawkę – relacjonuje osoba z tego środowiska w Brukseli. Zapytaliśmy Dominikę Ćosić, która przyjęła tę funkcję, czy tyle zarabiała w 2016 roku. Nie odpowiedziała ani ona, ani biuro TVP. Z maili pochodzących ze skrzynki Michała Dworczyka wynikało, że Ćosić zdarzało się doradzać premierowi Morawieckiemu. Obecnie jest dodatkowo korespondentką tygodnika „Do Rzeczy”.

DZIEWIĘĆ RAZY TAJNE

Gdy pytam Jarosława Olechowskiego, dyrektora Telewizyjnej Agencji Informacyjnej – pełniącego też funkcję p.o. dyrektora TVP 3 oraz p.o. dyrektora TVP Warszawa i pełnomocnika zarządu TVP ds. informacji i publicystyki krajowej – czy to prawda, że dostaje miesięcznie ok. 100 tys. zł, twierdzi że nie. Mówi, że wszystkie te funkcje pełni w ramach jednej pensji, bez bonusów. Nie dowierzam, ale TVP odmówiła mi odpowiedzi na pytanie o łączne wynagrodzenie Olechowskiego.

Paweł Gajewski – do stycznia 2023 roku szara eminencja w TVP, a wcześniej jeden z najbliższych współpracowników Jacka Kurskiego, zaś w Parlamencie Europejskim jego asystent – często skakał między stanowiskami kierowniczymi. Był m.in. zastępcą dyrektora biura spraw korporacyjnych, wicedyrektorem TAI, dyrektorem TVP 3, zastępcą dyrektora ds. operacyjno-ekonomicznych w TAI. Czasem piastował więcej niż jedną funkcję w tym samym czasie. Zasiadał też w radzie Fundacji TVP i był producentem kilkudziesięciu programów (m.in. filmy dokumentalne o Krzysztofie Krawczyku, Maryli Rodowicz czy Annie Przybylskiej). Te wielkobudżetowe produkcje TVP mają być dla etatowców źródłem pokaźnych, dodatkowych zarobków. O dochodach Gajewskiego krążą w TVP legendy. Dobrze poinformowana osoba tonuje je: „Nieco poniżej 50 tysięcy złotych miesięcznie. A 20–30 tysięcy złotych za produkcje filmów, które zajmują nawet pół roku”. Gajewski nie chciał rozmawiać.

Mateusz Matyszkowicz, prezes Telewizji Polskiej od września 2022 roku, w połowie stycznia 2023 roku twierdził, że 90 proc. pracowników TVP zarabia kwoty „zbliżone do średniej krajowej”. Ta zaś w sektorze przedsiębiorstw w listopadzie 2022 roku wynosiła 6857 zł. Tymczasem już rok wcześniej średnia pensja zasadnicza w TVP, ale bez nagród, bonusów, ekwiwalentów, odpraw, rekompensat – sięgała 10 491 zł, czyli prawie dwa razy więcej niż średnia pensja w Polsce (wtedy 5682,97 zł, dane GUS). Oficjalne zarobki dotyczą tylko osób na etatach, zaś zatrudnieni na działalności gospodarczej mogą liczyć na wyższe gaże.

Tymczasem prezes Matyszkowicz ubolewał nad krzywdzącymi historiami o wielkich zarobkach w TVP. „Dlaczego operatorzy, pracownicy techniczni, wydawcy, osoby pracujące w administracji, ślusarze, stolarze przygotowujący scenografię mają padać ofiarą wojny, którą ludzie toczą, wymieniając memy na temat rzekomych pieniędzy lejących się tutaj strumieniami?” – pytał.

Sprawdziłem. Moi rozmówcy mówią o następujących stawkach (stawki z lat 2021/22):

• do 800 zł – researcher za program,
• 1–1,2 tys. zł – wydawanie ważniejszych programów informacyjnych,
• 800–1,2 tys. zł – operator kamery za mecz,
• 1,3–1,6 tys. zł (2020 rok) za prowadzenie programu telewizji śniadaniowej,
• 2 tys. zł – wydawca za wyjazd weekendowy z TVP Info,
• 2,5–3 tys. zł – wydawanie „Wiadomości” (2021 rok),
• 15–20 tys. zł za program dla reżysera koncertu lub wydarzenia,
• od 20 tys. zł w górę – wynagrodzenie prezenterów w TVP Info,
• do 30 tys. zł miesięcznie – w dobre miesiące „najlepiej zarabiająca” researcherka, która też tnie setki,
• 48 tys. zł miesięcznie – redaktor ważnego programu, w tym 36 tys. zł z dyżurów i 12 tys. podstawy. – Tak wysokie podstawy to rzadkość – znam dwie osoby w TVP, które takie mają – twierdzi nasz informator,
• do 80 tys. zł miesięcznie – topowy reżyser wielkobudżetowych eventów, np. koncertów.

TVP odmówiła udzielenia informacji na temat zarobków pracowników i współpracowników, dziewięciokrotnie powtarzając: „Dane te są chronione”. Zapytałem, na podstawie jakich przepisów państwowa spółka je utajnia i jak to możliwe, że jednocześnie w raportach sama ujawnia informacje o wynagrodzeniach, np. swoich dyrektorów. Nie dostałem odpowiedzi.

LUSTRO

Była menedżerka TVP utyskuje na to, jak lekką ręką wydawane są miliony w TVP. Podkreśla, że oburza ją, że idą na propagandę. – Miałam kiedyś zajęcia u doktora Szulczewskiego o propagandzie. W ich ramach chodziliśmy na konferencje Urbana. To było małe miki w porównaniu z tym, co ta ekipa robi w TVP teraz.

Inna moja informatorka twierdzi, że obecnie zarabia 10-krotnie mniej niż do niedawna w TVP.

– Dlaczego więc zrezygnowałaś z tamtej pracy?

– Bo już nie mogłam na siebie patrzeć w lustrze.

Kiedy w 2018 roku wyszło na jaw, że Jacek Kurski zwiększył aż o 18 liczbę etatów dyrektorskich, zarzekał się, że to przejściowe i poziom ten spadnie. Ale wzrósł. Na koniec 2021 roku TVP miała 99,5 etatu dyrektora – o ponad 30 więcej niż w 2015. W 2021 roku zarabiali oficjalne średnio 21 840 zł. Bez premii, bonusów dodatków i innych gratyfikacji.

Menedżer średniego szczebla w TVP o czasach prezesury Kurskiego: – W tej telewizji puściły już wszystkie hamulce bezpieczeństwa w wydawaniu pieniędzy.

Nic dziwnego, że firma bez hamulców musiała wpaść w finansowy poślizg – trzech moich informatorów twierdzi, że w okresie odwołania Jacka Kurskiego (sierpień/wrzesień 2022) TVP była na skraju płynności finansowej. Oczywiście TVP temu oficjalnie zaprzecza.

***

Ten tekst Krzysztofa Boczka pochodzi z archiwalnego wydania magazynu „Press”.