2023
Sąd w Szczecinie zapewnia, że nie ujawnił Duklanowskiemu danych ofiar pedofila
Informacja o tym, że ofiarami skazanego Krzysztofa F. były „dzieci znanej parlamentarzystki” nie pochodziły z sądu – oświadczył w czwartek podczas konferencji prasowej prezes Sądu Okręgowego w Szczecinie Maciej Strączyński. „Na żadnym etapie postępowania sądowego nie wyciekły dane pokrzywdzonych” – potwierdza Mikołaj Marecki, pełnomocnik posłanki Magdaleny Filiks.
Dziennikarze Radia Szczecin czują się „zaszczuci we własnej firmie”
„Chcemy wyrazić sprzeciw wobec odpowiedzialności zbiorowej, mowy nienawiści oraz kryzysu, jaki przechodzi przez nasze ukochane radio, które tworzymy od kilku, kilkunastu lat, a nawet kilkudziesięciu lat” – piszą dziennikarze i pracownicy Radia Szczecin w piśmie skierowanym do rady programowej Polskiego Radia Szczecin, prezesa tej rozgłośni, Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji oraz mediów.
Pracownicy Radia Szczecin czują „zaszczuci we własnej firmie”
– NIE WSZYSCY w Radiu Szczecin zgadzają się z uwikłaniem mediów publicznych w walkę polityczną. Reprezentujemy grupę ludzi, która chce oficjalnie powiedzieć NIE, działaniom dalekim od etyki zawodowej – stwierdza grupa pracowników rozgłośni w oświadczeniu związanym ze śmiercią syna Magdaleny Filiks. – Zaszczuci we własnej firmie domagamy się, aby podjęto konkretne decyzje, które pomogłyby uzdrowić tę sytuację – podkreśla.
Tomasz Duklanowski napisał o „dzieciach znanej parlamentarzystki”
– Dane o tym, że „chodziło o dzieci znanej parlamentarzystki” nie pochodziły z sądu – powiedział w czwartek podczas konferencji prasowej prezes Sądu Okręgowego w Szczecinie Maciej Strączyński. Chodzi o ujawnienie informacji o pokrzywdzonych w sprawie związanej z Krzysztofem F., który został prawomocnie skazany za dopuszczenie się innej czynności seksualnej wobec małoletniego.
Internetowy program Mellera nie przynosi strat, ale musi oszczędzać przy produkcji
Rośnie kwota, którą widzowie wpłacają na produkcję internetowego programu publicystycznego „Drugie śniadanie Mellera”. Dzięki publicznej zbiórce i środkom reklamowym z serwisu YouTube Marcinowi Mellerowi udaje się wyjść na zero, choć przyznaje, że jest to możliwe także dzięki oszczędnościowej produkcji programu.