29 wniosków pokontrolnych skierowali do prezesa Telewizji Polskiej kontrolerzy NIK po sprawdzeniu finansów publicznego nadawcy. Zwrócili uwagę m.in. na nieprawidłowości w umowach TVP z artystami podczas Sylwestra Marzeń”, koszty funkcjonowania serwisu SwipeTO czy zawieranie dodatkowych umów z byłym szefem TAI, Jarosławem Olechowskim. Nadawca w oficjalnym stanowisku obszernie uzasadnia każdą z podjętych decyzji, a politycy opozycji zapowiadają składanie wniosków do prokuratury. Nad składaniem takich wniosków pracuje także NIK. Członek Rady Mediów Narodowych, Robert Kwiatkowski, mówi nam, że w związku z ustaleniami – będzie wnioskował o nadzwyczajne spotkanie Rady z prezesem TVP.
Piątkowa konferencja prasowa przedstawicieli NIK (z szefem Izby, Marianem Banasiem na czele) miała dość burzliwy charakter. Na samym jej początku prezes Banaś – po zagajeniu tematu konferencji – wyszedł z sali i już nie wrócił, mimo protestów niektórych z dziennikarzy. – Wyniki przedmiotowej kontroli są zatrważające i wskazują, że działalność TVP niewiele ma wspólnego z realizacją misji publicznej, do której przecież telewizja ta została powołana – mówił prezes Banaś. Podkreślał też, że NIK – jako instytucja do tego powołana – kontrolowała TVP ze względu na to, że spółka jest spółką skarbu państwa.
Zdaniem władz TVP jednak – stawiane w raporcie zarzuty opierają się na „błędnych wykładniach” i „nieuzasadnionych motywach”. – NIK zupełnie pominęła fakt, że TVP, jako nadawca publiczny, nie jest nastawiona na zysk, a jej zadaniem jest realizacja misji publicznej, powszechność i ciągłość usług medialnych – czytamy w oficjalnym stanowisku nadawcy, które wystosował jeszcze w piątek.
Ogólna ocena wypada negatywnie
Marian Banaś przypomniał, że poprzednie kontrole także wykrywały nieprawidłowości, a odnosząc się do obecnej, wyliczał nieprawidłowości: – Nabywanie licencji z naruszeniem przyjętych reguł, sztuczne dzielenie zakupów, przypadki niegospodarności i działania na szkodę spółki, nieprawidłowości w zawieraniu umów cywilno-prawnych, występowanie konfliktu interesów mogących prowadzić do zjawisk korupcjogennych, nieprawidłowości w zamówieniach publicznych to tylko niektóre ustalone podczas kontroli nieprawidłowości.
W obszernym, 157-stronicowym wystąpieniu pokontrolnym NIK wylicza dokładnie, co było – zdaniem kontrolujących – nie tak w Telewizji Polskiej w latach 2021 – 2022. Ogółem NIK oceniła negatywnie działalność nadawcy. Podkreślono, że dopatrzono się naruszenia zasad „legalności, rzetelności, celowości lub gospodarności”. „Skala nieprawidłowości, ich wymiar finansowy, jak również charakter, który wskazuje na to, że takie działania mogą się powtórzyć nie pozwala NIK na wystawienie państwowej stacji pozytywnej oceny w objętym kontrolą zakresie” – czytamy w wystąpieniu.
Telewizja Polska jeszcze w czasie trwania konferencji wystosowała oficjalny komunikat, w którym punkt po punkcie odpowiada na zarzuty.
NIK: Olechowski z dodatkowymi umowami…
Z raportu wynika, że Telewizja Polska podpisała z byłym już dyrektorem TAI, Jarosławem Olechowskim, 15 umów o łącznej wartości brutto 2,3 mln zł. Jak wynikało z rachunków – spółka wypłaciła mu jednak z tego tytułu 1,5 mln zł. Olechowski w 2020 r. otrzymał 965,5 tys. zł, w 2021 r. – 1,1 mln zł, a w 2022 r. – 1,5 mln zł.
Raport cytuje też odpowiedź ówczesnego prezesa TVP, Jacka Kurskiego, który uzasadnia te kwoty „wyjątkowym, unikatowym rodzajem pracy” wykonywanym przez dyrektora TAI. – Wiadomości przywróciły pluralizm informacyjny w Polsce, powodowało to wściekle ataki medialne ze strony konkurencji – cytuje NIK Kurskiego. Umowy ponadto miały być zawierane bez zgody członka zarządu i były dzielone ze względu na zakres posiadanych pełnomocnictw.
Do tej informacji odniósł się obecny zarząd TVP, stwierdzając w oświadczeniu, że z Olechowskim “nie mogła zostać zawarta jedna umowa chociażby dlatego, że audycje miały być emitowane w różnych programach, posiadały różne numery produkcyjne, a zawarcie odrębnych umów służyło ich należytemu rozliczeniu (zgoda Członka Zarządu nie wiąże w tak szczegółowych kwestiach)”. – W sprawie nie wystąpił konflikt interesów – czytamy.
…a SwipeTO to „niegospodarność”
NIK sporo miejsca w raporcie poświęca też uruchomieniu i funkcjonowaniu serwisu SwipeTO. Koszty utworzenia, a następnie utrzymania serwisu wyniosły 21,5 mln zł. „Utworzenia SwipeTO nie poprzedzono zleceniem i przeprowadzeniem badań i analiz w zakresie jego działalności, co stanowiło nierzetelność i niegospodarność w postępowaniu spółki” – czytamy w raporcie.
Kontrolerzy zwracają też uwagę, że w latach 2021-2022 jednostka OKiSI/TVP+ zawarła cztery umowy z dwoma zleceniobiorcami na budowanie „aktywnej społeczności użytkowników serwisu społecznościowego Facebook, publikowanie treści na koncie redakcji SwipeTO”. – Tymczasem w okresie od dnia 4 października 2022 r., w którym założono profil redakcji SwipeTO w serwisie Facebook, do dnia 16 czerwca 2023 r. dokonano łącznie jedynie dwóch wpisów na przedmiotowym profilu – czytamy w raporcie.
Telewizja Polska zaplanowała na to zadanie kwotę ponad 160 tysięcy złotych. Jak mówił rzecznik prasowy NIK, „do 22 maja 2023 roku wydatkowano na ten cel efektywnie, czytaj wypłacono kontrahentom po, jak należałoby oczekiwać, wcześniejszym odbiorze usług i weryfikacji przedmiotu wykonania dzieła, kwotę 75 tysięcy złotych”. Kontrolerzy zweryfikowali jedno z zadań, które miało być wykonywane. – Sprawdziliśmy, ustaliliśmy, że przez 9 miesięcy funkcjonowania konta w serwisie społecznościowym opublikowano zaledwie dwa wpisy – mówił przedstawiciel NIK w trakcie piątkowej konferencji.
Co na to TVP? Broni się, że zleceniobiorcy de facto „działają na rzecz serwisu w mediach społecznościowych, poprzez tworzenie treści (copy) do podcastów, treści na profilach SwipeTO założonych na FB lub TikToku. W związku z tym, wypłacane Zleceniobiorcom wynagrodzenie jest należne i odpowiada faktycznie wykonywanym przez nich czynnościom” – stwierdza nadawca w swoim oficjalnym stanowisku.
Pod lupą także „Sylwester Marzeń”
Najwyższa Izba Kontroli stwierdza też w raporcie, że TVP podjęła „ryzykowne ekonomicznie i kosztowne działania” aby zapewnić gwiazdę głównej koncertu sylwestrowego 2022/2023. Początkowo miała być nią Mel C, ostatecznie jednak wystąpił zespół Black Eyed Peas.
„Nierzetelność postępowania Telewizji Polskiej S.A. potęguje fakt trudności wyegzekwowania wierzytelności powstałej z tytułu kary umownej nałożonej w związku z brakiem ostatecznego wykonania usługi przez artystkę zakontraktowaną uprzednio w roli głównej gwiazdy audycji” – czytamy w raporcie. W ocenie kontrolerów działania nadawcy w celu zapewnienia sobie rozpoznawalnej gwiazdy na koncercie sylwestrowym były „niecelowe i niegospodarne”.
A co na to nadawca? Odpowiada, że odstąpienie od umowy przez Mel C „można było stwierdzić dopiero 31 grudnia 2022 r. i dopiero od tego dnia TVP mogła odstąpić od umowy i żądać zapłaty kary umownej”. Podkreśla też: „zakwestionowanie przez kontrahenta zapłaty kary umownej doprowadziło do podjęcia rozmów ugodowych oraz potwierdziło, że nawet wcześniejsze zażądanie tej kary nie zostałoby zaspokojone”. Z odpowiedzi wynika także, iż nadawca miał rozmawiać równolegle z kilkoma gwiazdami zagranicznymi, a ostateczne zaangażowanie Black Eyed Peas nie było bezpośrednim następstwem wycofania się Mel C z udziału w imprezie.
Opozycja chce prokuratorskiego śledztwa
W raporcie NIK podano też, że członkowie zarządu TVP w 2021 roku zarobili łącznie 1,53 mln zł, w ub.r. 1,58 mln zł, a do 20 czerwca br. – 837,4 tys. zł. Według NIK rada nadzorcza nierzetelnie i niezgodnie z treścią uchwały walnego zgromadzenia ustaliła cele zarządcze dla członków zarządu na 2021 i 2022 rok.
Jeszcze w czasie trwania konferencji na pytanie jednej z redakcji rzecznik prasowy NIK odpowiedział, że prawnicy instytucji badają, czy kierować wnioski do prokuratury. Tych wątpliwości nie mają jednak politycy opozycji, którzy już w piątek ogłosili, że będą składali takie wnioski.
Do ustaleń NIK odnieśli się w piątek w Sejmie posłowie KO Cezary Tomczyk i Jan Grabiec. – Te wyniki są bulwersujące. Wskazują na skandaliczne nadużycia w tej instytucji – mówił na konferencji prasowej Grabiec. Przypomniał jednocześnie, że w ciągu ostatnich lat „z naszych kieszeni TVP uzyskała 4 mld zł w postaci abonamentu i 12 mld zł z tytułu specjalnych dopłat z budżetu państwa na funkcjonowanie TVP”.
Poseł Cezary Tomczyk zwracał uwagę na zarobki pracowników TVP, które zostały ujęte w raporcie NIK. Zdaniem polityka KO, pracowników TVP należy tytułować milionerami. – Okazuje się, że pracować w Telewizji Polskiej, być tym propagandzistą, to prawie jak wygrać w totolotka, bo pensje są takie, jak z totolotka. Miliard w środę. Miliard w sobotę – mówił polityk KO. – Skala tego Bizancjum, tego rozpasania, jeżeli chodzi o TVP, jest niebotyczna – ocenił.
Poinformował również, że politycy KO na podstawie raportu NIK, jak również swoich własnych kontroli, przygotują „duży, masywny raport oraz zawiadomienie do prokuratury ws. przekroczenia uprawnień, niedopełnienia obowiązków przez wiceministra kultury i dziedzictwa narodowego Jarosława Sellina, ministra kultury Piotra Glińskiego, premiera Mateusza Morawieckiego i szefa Telewizji Polskiej”.
Kwiatkowski: “Trzeba się spotkać z prezesem”
Politycy z obu stron sceny politycznej, którzy rozmawiali z nami o raporcie NIK, podkreślają: “idzie wyjątkowo intensywny tydzień, wrócimy do tematu po wyborach”.
Z naszych informacji wynika, że część rady programowej TVP będzie podejmowała działania zmierzające do spotkania z prezesem Mateuszem Matyszkowiczem.
Na pewno takie działania podejmie też członek Rady Mediów Narodowych, Robert Kwiatkowski: – Nie w tym tygodniu, to oczywiste, ale w kolejnym po wyborach złożę wniosek i będę nalegał, by członkowie Rady spotkali się w nadzwyczajnym trybie z prezesem Matyszkowiczem. Sądzę, że nie ma tutaj sporu kompetencyjnego i RMN może pochylić się nad tym – absolutnie wstrząsającym raportem, a przede wszystkim zażądać wyjaśnień od nadawcy – mówi portalowi Wirtualnemedia.pl.
Poprzednia kontrola NIK w TVP dwa lata temu
Poprzednia kontrola NIK w TVP zakończyła się w październiku 2021 roku. Inspektorzy skierowali po niej do nadawcy 99 wniosków, z których 66 zrealizowano. Zastrzeżenia NIK dotyczyły m.in. zlecania produkcji zewnętrznych, organizacji eventów (m.in. „Sylwestra Marzeń”) i czy nadzoru nad oddziałami terenowymi.
W ub.r. Telewizja Polska zanotowała 50,7 mln zł straty netto, pod kreską była pierwszy raz od 2016 roku. Co prawda jej przychody wzrosły mocniej od wydatków operacyjnych, ale obsługa rekompensaty abonamentowej przyniosła aż 184 mln zł kosztów.
Przychody nadawcy zwiększyły się o 9,5 proc. do 3,56 mld zł, z czego wpływy sprzedażowe netto – z 3,15 do 3,14 mld zł. Natomiast koszty wytworzenia produktów na własne potrzeby poszły w górę z 88,2 do 166,3 mln zł, a wynik ze zmiany stanu produktów poszedł w dół z 19 mln zł zysku do 17,9 mln zł straty.