Szef KRRiT ws. relacji TVN o Joannie z Krakowa przywołał przepis, którego nie może użyć do ukarania

Maciej Świrski

Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski ogłosił wszczęcie postępowania dotyczącego relacji TVN o interwencji policji wobec kobiety, która trafiła do szpitala po zażyciu tabletki poronnej. Powołał się na przepis z Prawa prasowego, tymczasem jako szef KRRiT może karać nadawców tylko za naruszenia Ustawy o radiofonii i telewizji.

O swoich działaniach w sprawie materiałów TVN na temat interwencji policjantów wobec Joanny z Krajowa, która trafiła do szpitala po zażyciu tabletki poronnej, Maciej Świrski poinformował w czwartek po południu. Sprawa została pierwszy raz opisana przez „Fakty” TVN we wtorek.

– W związku ze sposobem informowania o sprawie p. Joanny w audycjach nadawanych przez koncesjonariusza TVN S.A. zleciłem odpowiednim departamentom KRRiT monitoring oraz wszcząłem postępowanie wyjaśniające, czy nie zostało złamane prawo – stwierdził Maciej Świrski.

Inaczej niż w swoich wcześniejszych wpisach o postępowaniach wobec nadawców, nie przywołał przepisu z Ustawy o radiofonii i telewizji, na podstawie którego podjął czynność. Zacytował natomiast przepis z Prawa prasowego.

– Przypominam nadawcom, że Art. 6 ust. 1 Prawa Prasowego brzmi: „Prasa jest zobowiązana do prawdziwego przedstawiania omawianych zjawisk” – stwierdził przewodniczący KRRiT.

NEWShttps://www.wirtualnemedia.pl/artykul/szef-krrit-sztuczna-inteligencja-wynalezienie-maszyny-parowej-apel-o-inwestycje ##

Do jego wpisu odniósł się Krzysztof Luft, członek Krajowej Rady w latach 2010-2016. – Nikt Panu dotąd nie powiedział, że @KRRiT__ może rozstrzygać tylko w sprawie naruszeń ustawy o RiTV? Pana kompetencje w sprawie egzekwowania prawa prasowego nie różnią się niczym od tych, które przysługują każdemu – może Pan, co najwyżej zawiadomić prokuraturę, jak każdy obywatel – zauważył.

Za co może karać przewodniczący KRRiT

W Ustawie o radiofonii i telewizji, określającej też kompetencje przewodniczącego KRRiT, dokładnie wyliczono, za naruszenie których przepisów przewodniczący może karać nadawców. Przywołano zapisy wyłącznie z tej ustawy.

– Jeżeli nadawca narusza obowiązek wynikający z przepisów art. 14a ust. 1–2, art. 15 ust. 1, 2 i 3, art. 15a ust. 1, art. 16 ust. 1–6, art. 16a, art. 16b ust. 1–3, art. 16c, art. 17 ust. 1–7, art. 17a ust. 1–7, art. 18 ust. 1–5b i 7, art. 18a ust. 1 i 1a, art. 20 ust. 1, art. 20b ust. 1 i 6, art. 20c ust. 1–5, art. 37c ust. 1 i 2, art. 43 ust. 2 lub art. 43a ust. 1 lub z przepisów wydanych na podstawie art. 14a ust. 3, art. 15 ust. 4, art. 15a ust. 6 i 7, art. 16 ust. 7, art. 16b ust. 3b, art. 17 ust. 8, art. 17a ust. 9, art. 18 ust. 6, art. 18a ust. 2 lub art. 37c ust. 3 lub nie zastosował się do wezwania, o którym mowa w art. 43a ust. 2, Przewodniczący Krajowej Rady wydaje decyzję nakładającą na nadawcę karę pieniężną w wysokości do 50% rocznej opłaty za prawo do dysponowania częstotliwością przeznaczoną do rozpowszechniania programu drogą rozsiewczą naziemną, a w przypadku gdy nadawca nie uiszcza opłaty za prawo do dysponowania taką częstotliwością, karę pieniężną w wysokości do 10% przychodu nadawcy, osiągniętego w poprzednim roku podatkowym, uwzględniając zakres i stopień szkodliwości naruszenia, dotychczasową działalność nadawcy oraz jego możliwości finansowe – czytamy w ustawie.

W żadnym z przywołanych przepisów nie ma mowy o obowiązku „prawdziwego przedstawiania omawianych zjawisk”. Ustawa szereg szczegółowych wymogów w tym zakresie stawia jedynie przed nadawcami publicznymi, wskazując m.in., że ich programy powinny „rzetelnie ukazywać całą różnorodność wydarzeń i zjawisk w kraju i za granicą”. Przy czym te wymogi znajdują się w art. 21 ustawy, a tego nie ma wśród przepisów mogących być podstawą nałożenia kary na nadawcę.

W Ustawie o radiofonii i telewizji wskazano jedynie, że „do rozpowszechniania programów radiowych i telewizyjnych stosuje się przepisy prawa prasowego, o ile ustawa nie stanowi inaczej”.

W Prawie prasowym nie ma mowy o karach od szefa KRRiT

Natomiast w Prawie prasowym zapisano, że „do odpowiedzialności za naruszenie prawa spowodowane opublikowaniem materiału prasowego stosuje się zasady ogólne, chyba że ustawa stanowi inaczej” oraz że „w razie skazania za przestępstwo popełnione przez opublikowanie materiału prasowego, sąd może orzec przepadek materiału prasowego”. Prawo prasowe stanowi też, że „odpowiedzialność cywilną za naruszenie prawa spowodowane opublikowaniem materiału prasowego ponoszą autor, redaktor lub inna osoba, którzy spowodowali opublikowanie tego materiału; nie wyłącza to odpowiedzialności wydawcy. W zakresie odpowiedzialności majątkowej odpowiedzialność tych osób jest solidarna”.

W kilku przepisach Prawa prasowego wskazano, że o odpowiedzialności prawnej decyduje sąd, natomiast w żadnym nie wskazano możliwości nakładania kar przez przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.

W praktyce oznacza to, że w przypadku nierzetelnych treści w mediach można wytaczać procesy cywilne o ochronę dóbr osobistych, kierować prywatne akty oskarżenia o zniesławienie z art. 212 Kodeksu karnego oraz zawiadamiać prokuraturę lub policję, jeśli podejrzewa się, że treści naruszyły inne przepisy prawne.

Maciej Świrski od początku swojej kadencji jesienią ub.r. podjął jedno postępowanie o ukaranie nadawców publicznych. Chodzi o TVP i Radio Szczecin, które według szefa KRRiT wyemitowały „treści umożliwiające identyfikację ofiar pedofila, co w rażący sposób zagrażało dobru małoletnich ofiar przemocy” (chodzi o dzieci posłanki PO Magdaleny Filiks). Podstawą prawną ewentualnej kary dla nadawców może być zapis z art. 18 ustawy, w którym czytamy, że „zabronione jest rozpowszechnianie audycji lub innych przekazów zagrażających fizycznemu, psychicznemu lub moralnemu rozwojowi małoletnich, w szczególności zawierających treści pornograficzne lub w sposób nieuzasadniony eksponujących przemoc”.

Do relacji o interwencji policjantów wobec Joanny z Krakowa odniosła się także członkini KRRiT Marzena Paczuska, wcześniej m.in. szefowa „Wiadomości” i członkini zarządu Telewizji Polskiej (za prezesury Jacka Kurskiego).

– Brak sprawdzenia wiarygodności źródła informacji – to poważny błąd w dziennikarskiej robocie. Prezentacja faktów bez konfrontacji z drugą stroną /lekarz, Policja/ – to także błąd. Atak na Policję i podważanie jej kompetencji – to coś więcej niż błąd – wyliczyła.