Prezes Telewizji Polskiej Mateusz Matyszkowicz odwołał dyrektora Telewizyjnej Agencji Informacyjnej Jarosława Olechowskiego. Zastąpił go Michał Adamczyk, prowadzący i sekretarz redakcji „Wiadomości” TVP 1. – Nie można dać się nabrać, że coś się zmieni – komentuje Bartosz T. Wieliński, wicenaczelny „Gazety Wyborczej”. W TAI spodziewają się jednak ruchów kadrowych.
TVP o odwołaniu Jarosława Olechowskiego poinformowała w lakonicznym komunikacie we wtorek po południu. Nie podano w nim żadnych powodów dymisji. Jarosław Olechowski stracił nie tylko stanowisko dyrektora TAI, ale też szefa TVP 3 i TVP 3 Warszawa. Olechowski agencją nadzorującą programy informacyjne telewizji publicznej kierował od 2018 roku. Uchodził za zaufanego człowieka poprzedniego prezesa TVP Jacka Kurskiego. Po tym, jak Matyszkowicz zastąpił Kurskiego, Olechowski dodatkowo został p.o. dyrektorem TVP 3 i TVP 3 Warszawa, a także pełnomocnikiem zarządu ds. koordynacji działalności oddziałów terenowych, Telewizyjnej Agencji Informacyjnej i TVP 3 w zakresie krajowych audycji informacyjnych i publicystycznych.
Jarosław Olechowski jest uważany za autora opisanego przez Onet donosu na Mateusza Matyszkowicza do Prawa i Sprawiedliwości, w którym jego działania określane są jako „skrajnie nieprofesjonalne i szkodliwe”. Onet ujawnił, że prezes TVP na spotkaniu z zespołem „Wiadomości” w połowie kwietnia „zasygnalizował zmianę radykalnej politycznie linii tego programu”.
Echa publikacji Onetu
Według dziennikarza TAI, chcącego zachować anonimowość, nie sposób nie łączyć zmiany w TAI z poniedziałkową publikacją Onetu. Nie spodziewa się jednak zmian w warstwie informacyjnej TVP. – Myślę, że to tylko personalne animozje i nie sądzę, by to wpłynęło na przekaz. Jesteśmy w trakcie kampanii wyborczej, dlatego nie wierzę, by zmieniła się narracja. Nastąpią personalne zmiany. Pewnie Samuel Pereira awansuje – komentuje dziennikarz.
„Odrażająca postać”
– To oczywiście dobrze, że informacją i publicystyką TVP przestanie kierować tak wyjątkowo odrażająca postać jak Jarosław Olechowski, ale naiwnością byłoby oczekiwanie, że to spowoduje jakąś istotną zmianę w programach i audycjach TVP – komentuje Krzysztof Luft, członek rady programowej TVP i były członek KRRiT. – Partia władzy całkowicie podporządkowała sobie media publiczne i używa ich do swojej nachalnej propagandy i w tej sprawie nic się nie zmieni. Tyle tylko, że ktoś inny będzie teraz te oczekiwania realizował – uważa Luft. I dodaje: – To są tylko zmiany personalne, które są wynikiem walk partyjnych frakcji i frakcyjek wydzierających sobie nawzajem wpływy w TVP, traktowanej jako łup i narzędzie propagandy. Dla widza nie ma to znaczenia, nawet jeśli dla niepoznaki pokażą w „Wiadomościach” albo TVP Info nieco więcej materiałów lifestylowych lub kulturalnych.
– Jarek postawił się prezesowi Matyszkowiczowi – mówi osoba znająca realia w TVP. – Prezes się zmienił, ale informacje nie zmieniły się, bo Jarek został. Nie wiem, czy Michał będzie tak pracować jak Jarek, a znając jednego i drugiego, to nie sądzę. Pójdzie inna linia – twierdzi nasz informator.
Zmiana kursu?
– Nie liczyłbym na zmiany, bo to byłoby zbyt naiwne, ale na korektę pewnego kursu. Liczyłbym, że w „Wiadomościach” będzie mniej nienawiści, też w przekazie dziennikarskim – uważa z kolei Marek Rutka, członek Rady Mediów Narodowych i poseł Lewicy. – Widać, że ekipa Jacka Kurskiego jest sukcesywnie osłabiania, co nie oznacza, że jest całkowicie eliminowana, bo Kurski skutecznie budował przez lata swoją pozycję przez mianowanie zaufanych sobie ludzi – dodaje Rutka.
– Zmiana dyrektora TAI to zmiana na gorsze, będzie jeszcze bardziej PiS-owsko. Z donosu na Matyszkowicza wynikało, że nowy prezes chciałby, aby przekaz był bardziej subtelny. Nie można dać się nabrać, że telewizja się zmieni – mówi Bartosz T. Wieliński, zastępca redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej”. – Nowy prezes zobaczył pewnie badania opinii publicznej, że duża część pary, jaką produkują, idzie w gwizdki. Nawet wśród wyborców PiS są osoby, które TVP nie wierzą. Zaprezentowany przez nas sondaż Media Freedom Poll pokazuje, że 71 procent Polaków jest zaniepokojonych stanem wolności mediów, a to znaczy, że wśród nich są także zwolennicy PiS. Widzą, na czym polega propaganda i jak są manipulowani – uważa Wieliński.
We wtorek nie udało nam się skontaktować z Jarosławem Olechowskim i Michałem Adamczykiem.