Siedem lat temu ponad 370 dziennikarzy z ponad stu instytucji medialnych z całego świata jednocześnie opublikowało wyniki śledztwa – tzw. Panama Papers – przeprowadzonego wraz z Międzynarodowym Konsorcjum Dziennikarzy Śledczych (ICIJ). Publikacje skłoniły władze wielu krajów do wszczęcia setek dochodzeń. Wiele związanych z nimi procesów sądowych toczy się do dziś.
Nagrodzone Pulitzerem dochodzenie opierało się na wycieku milionów dokumentów z panamskiej firmy prawniczej Mossack Fonseca. Ujawniono aktywa elit biznesowych i politycznych, prominentnych urzędników i ich współpracowników. Zbiór składa się z 11,5 mln dokumentów powstałych między rokiem 1970 a początkiem 2016. Dokumenty otrzymał niemiecki dziennik „Süddeutsche Zeitung”, który przy ich analizie współpracował z dziennikarzami z całego świata. Wyniki śledztwa zostały opublikowane po roku pracy 3 kwietnia 2016 roku w formie artykułów prasowych i 149 oryginalnych dokumentów. Pełną listę ponad 200 tys. przedsiębiorstw zarejestrowanych w rajach podatkowych opublikowano 9 maja 2016.
W podsumowaniu przygotowanym przez ICIJ napisano o skutkach publikacji związanych z Panama Papers.
Firma prawnicza Mossack Fonseca została zamknięta dwa lata po ujawnieniu wyników dochodzenia. Jednak współzałożyciele firmy, pomimo licznych procesów, nadal przebywają na wolności w Panamie. Lauría Paz z ICIJ wskazuje, że Ramon Fonseca pozostaje aktywny na Twitterze, popularyzując teorie spiskowe dotyczące Panama Papers oraz pandemii koronawirusa.
Fonseca i Jürgen Mossack w 2022 roku zostali uniewinnieni z zarzutu prania brudnych pieniędzy. Prokuratura nie zdołała udowodnić, że próbowali ukryć nielegalne fundusze pochodzące z Brazylii. Obaj prawnicy są jednak wśród dziesiątek oskarżonych w drugiej sprawie związanej z Panama Papers za „przestępstwa przeciwko publicznemu porządkowi gospodarczemu”. Termin rozprawy wyznaczono na grudzień 2023 roku. Są też nadal poszukiwani przez niemieckich prokuratorów, ale przed ekstradycją chronią ich panamskie przepisy.
Mossack i Fonseca nie tylko zasiadali w sądach na ławie oskarżonych. W 2019 roku wytoczyli proces sądowy o zniesławienie przeciwko Netflixowi, próbując zablokować premierę filmu „Pralnia” („The Laundromat”) inspirowanego Panama Papers. Argumentowali, że przedstawienie ich postaci przez Gary’ego Oldmana i Antonio Banderasa gruntownie mija się z prawdą. Sprawy nie wygrali.
Jedna z najbardziej bezpośrednich reakcji na Panama Papers miała miejsce w Islandii. Ówczesny premier Sigmundur Davíð Gunnlaugsson złożył rezygnację po tym, jak dokumenty ujawniły, że posiada spółkę zagraniczną służącą do przechowywania pieniędzy i tego nie ujawnił. Gunnlaugsson powrócił do polityki. W 2017 roku założył konserwatywną Partię Centrum i zasiada w islandzkim parlamencie jako jej lider.
Sprawa Panama Papers spowodowała też odejście premiera Pakistanu Nawaza Sharifa. Śledztwo ujawniło, że on i jego rodzina posiadają konta w zagranicznych rajach podatkowych. Sharif został skazany na 10 lat więzienia, grzywnę 10,6 mln dol. i dożywotni zakaz pełnienia funkcji publicznych. Przebywa na dobrowolnym wygnaniu w Londynie, po tym jak nie wrócił do Pakistanu z podróży do Wielkiej Brytanii.
Z Panama Papers byli także powiązani sojusznicy i przyjaciele Władimira Putina, według podejrzeń obracający pieniędzmi należącymi do samego prezydenta Rosji. W śledztwie przewinęła się m.in. postać wiolonczelisty Siergieja Rołdugina – przyjaciela Putina z dzieciństwa. Rołdugin na różnych kontach miał umieścić ok. 2 mld dol.
Brytyjskie Wyspy Dziewicze – ojczyzna największej liczby spółek offshore wymienionych w Panama Papers – uchwaliły w 2017 roku ustawę wymagającą od dostawców usług offshore zgłaszania władzom prawdziwych właścicieli spółek – choć informacje te nadal nie są publicznie dostępne.