Sąd Okręgowy w Warszawie zawyrokował, że trzy dziennikarki – Grażyna Latos, Dorota Barczak-Perfikowska i Elżbieta Strzałkowska – są współautorkami książki Agaty Tuszyńskiej, opisującej losy emigrantów wyjeżdżających z Polski po Marcu 1968 roku. Ich nazwiska nie pojawiły się na francuskim wydaniu książki. Tuszyńska – zdaniem sądu – nie miała też pełni praw autorskich. Wyrok jest nieprawomocny, pisarka – jak nam przekazała – będzie się od niego odwoływała. – Wielka to dla mnie i bolesna nauczka – mówi portalowi Wirtualnemedia.pl.
Chodzi o książkę „Bagaż osobisty. Po Marcu”, napisaną przez Agatę Tuszyńską przy współpracy czterech dziennikarek. Trzy z nich – Grażyna Latos, Dorota Barczak-Perfikowska i Elżbieta Strzałkowskia – zdecydowały się dochodzić swoich praw przed sądem.
W 2017 roku dziennikarki zgłosiły się na warsztaty mistrzowskie z Tuszyńską w Domu Spotkań z Historią. – Pracowałyśmy nad materiałami dotyczącymi wydarzeń Marca ‘68. Kanwą były zdjęcia Elżbiety Turlejskiej, zrobione w dniu, w którym Jurek Neftalin (jeden z grupy przyjaciół), opuszczał Polskę. Zadanie polegało na docieraniu do wszystkich osób zgromadzonych w tym dniu na dworcu i zbieraniu informacji o wydarzeniach tamtych dni – relacjonuje w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl Dorota Barczak-Perfikowska.
Pomysł – Tuszyńskiej, prace – wspólne
Warsztaty przerodziły się w pracę nad książką, do której współtworzenia dziennikarki zostały zaproszone. Prace obejmowały przeprowadzanie wywiadów, redagowanie ich, a następnie komponowanie z wypowiedzi bohaterów poszczególnych rozdziałów książki, w końcu składanie w całość i nanoszenie poprawek. – Pomysł na stworzenie publikacji wyszedł od Agaty Tuszyńskiej, natomiast wszystkie prace nad materiałem wykonywałyśmy już wspólnie. Beczkę soli zjadłyśmy przy tej książce – mówi nasza rozmówczyni. – Miałyśmy 24 rozsianych po świecie bohaterów i pół roku czasu, żeby zdążyć z książką na rocznicę Marca.
Pracę nad książką Barczak-Perfikowska wspomina jako „pasjonującą przygodę, ale też wielogodzinne redagowanie, poprawianie, zestawianie ze sobą wypowiedzi bohaterów, tak żeby brzmiały spójnie i tworzyły całość”. – Każda z nas, i ja, i Ela Strzałkowska i Grażyna Latos, czuła się współautorką książki na takich samych zasadach, jak Agata Tuszyńska. Pani Tuszyńska traktowała nas jak współautorki, co zaznaczyła we wstępie do książki. Poza tym miałyśmy podpisane z wydawnictwem DSH umowy autorskie – relacjonuje dziennikarka.
„Myślałyśmy, że to pomyłka”
Dzień przed wystawą promującą książkę współautorki otrzymały projekt okładki, na której widniało tylko jedno nazwisko: Agata Tuszyńska. – To był szok. Myślałyśmy, że to pomyłka. Próbowałyśmy wyjaśnić sprawę z wydawnictwem i z panią Tuszyńską, która w końcu przestała odpowiadać na nasze maile. Ostatecznie nasze nazwiska ukazały się jedynie na pierwszej stronie i tylnej okładce – mówi nam Dorota Barczak-Perfikowska. – Wielomiesięczna praca na najwyższych obrotach, często do późnej nocy, dała się nam we znaki. Byłyśmy wyczerpane psychicznie i fizycznie. Toczenie walki z kimś znanym, kto ma większy dorobek literacki i szersze zasięgi, nie jest łatwe. Odpuściłyśmy.
Po pewnym czasie Agata Tuszyńska zwróciła się do trzech dziennikarek z pytaniem, czy zgadzają się na wydanie „Bagażu…” we Francji. – Chciałyśmy, aby książka żyła również za granicą. Dałyśmy zielone światło na podjęcie rozmów, licząc, że tym razem nasze nazwiska znajdą się na okładce. Ale zapadła cisza. Jakież było nasze zdziwienie, kiedy po dwóch latach trafiłyśmy na informację, że Agata Tuszyńska wydała „swoją” książkę „Affaires personnalles” we Francji. Tym razem nie chciałyśmy tego tak zostawić. Postanowiłyśmy zawalczyć o sprawiedliwość – akcentuje nasza rozmówczyni.
Wyrok nieprawomocny, będzie apelacja Tuszyńskiej
Kilka dni temu Sąd Okręgowy w Warszawie zadecydował, że Dorota Barczak-Perfikowska, Elżbieta Strzałkowska i Grażyna Latos są współautorkami książki, a Agata Tuszyńska nie miała pełni praw autorskich do samodzielnego decydowania o wydaniu publikacji we Francji i dokonywaniu zmian.
Wyrok jest nieprawomocny. Jak przekazała nam Agata Tuszyńska – będzie się od niego odwoływała. – Autorskie prawa osobiste są równie ważne co prawa majątkowe. Trudno poświęcać pracy wiele miesięcy swojego życia i nie widzieć własnego nazwiska np. przy wyszukiwaniu książki w bibliotece albo w sklepie internetowym – skomentował z kolei na facebookowym profilu mec. Tomasz Ejtminowicz, reprezentujący trzy dziennikarki przed sądem.
Wygrany proces wiąże się także z przeprosinami Agaty Tuszyńskiej, które mają być zamieszczone na jej stronie internetowej i profilu facebookowym, a także z zadośćuczynieniem finansowym w wysokości 3 tys. zł. dla każdej ze współautorek. – Nie przypominam sobie podobnych przykładów w świecie reporterskim, czy literackim. Prawa mniej doświadczonych twórców są często łamane, nie chcemy, aby to się przytrafiało naszym kolegom i koleżankom. Mówimy głośno NIE. Ten wyrok przywrócił nam wiarę w sprawiedliwość – mówi Dorota Barczak-Perfikowska.
Tuszyńska: „Dobre chęci wykorzystano do zdyskredytowania”
W stanowisku, przekazanym portalowi Wirtualnemedia.pl Agata Tuszyńska podkreśla, że sporna książka była jej autorskim pomysłem, do której wskazała wszystkich bohaterów i nadzorowała całość prac. – Utwór wyrósł z moich osobistych potrzeb, mojego doświadczenia i historii rodziny mojej, mojego męża i moich przyjaciół. Do pracy zaprosiłam osoby, które z racji swojego wieku wiedzę o marcu 68′ wyniosły wyłącznie z książek. Chciałam jednak umożliwić uczestniczkom warsztatów poznanie historii tamtych dni. Włożyłam w to wielki wysiłek. Współpraca rozwijała się świetnie – do czasu. Niestety, zasady tej współpracy nie zostały jasno sprecyzowane w umowach – pointuje autorka.
Dalej pisarka akcentuje, że od momentu nie umieszczenia nazwisk trzech dziennikarek na okładce przez polskiego wydawcę, współautorki „rozpoczęły bojkot książki i mojej osoby”. – Nie uczestniczyły w żadnych działaniach promocyjnych, a w mediach społecznościowych prowadziły deprecjonującą batalię. Pytałam o zgodę na publikację. Usiłowałam się porozumieć. Otrzymałam maila, że panie “straciły serce do tej książki”. Wobec czego nad tekstem, zmienionym i dostosowanym dla francuskiego czytelnika, pracowałam sama. A dalej ruszyła lawina.
Tuszyńska mocno podkreśla: nazwiska powódek „nie zostały nigdy pominięte przez wydawców, ani w wydaniu polskim, ani w wydaniu francuskim”. – Nie ukrywano ich istnienia. Co więcej: ja zawsze podkreślałam ich rolę. W obu wydaniach znajdują się moje podziękowania. Sądziłam, że w ten sposób wynagrodzę im wkład w powstawanie mojej książki i zachęcę do własnej twórczości. Przykro mi, że moje dobre chęci zostały wykorzystane do zdyskredytowania mojej osoby, mojej pracy i książki o Marcu 68, która tak bardzo leży mi na sercu. Wielka to dla mnie i bardzo bolesna nauczka na przyszłość.
Kim są strony sądowego sporu
Agata Tuszyńska to znana i uznana pisarka, autorka kilkudziesięciu pozycji, głównie biograficznych. Jest twórczynią biografii m.in. Isaaca Bashevisa Singera, Wiery Gran, Ireny Krzywickiej, rodziny Tyrmandów, czy Romaina Gary’ego. Współpracuje z „Zeszytami Literackimi”, „Tygodnikiem Powszechnym” czy „Odrą” zaś w przeszłości współpracowała z paryską „Kulturą”. Jest stypendystką kilku fundacji i uniwersytetów. W 2015 r. została uhonorowana srebrnym medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”.
Grażyna Latos publikowała i publikuje m.in. w „Dużym formacie”, „Tygodniku Powszechnym”, „Podróżach”, „Wysokich obcasach”, „Krytyce Politycznej”, ,,Dwutygodniku”, kwartalnikach ,,Non/fiction”, „Zadra” i „Bez dogmatu”. Obecnie pracuje w internetowej redakcji „Dziennika Gazety Prawnej”. Oprócz „Bagażu osobistego” jest też współautorką książki „Przewiew. 12 historii otwartych” (Czytelnik, 2020). Za reportaż „Sabha o nic nie prosi” nominowana do nagrody Newsweeka im. Teresy Torańskiej.
Z kolei Dorota Barczak-Perfikowska jest autorką książki „Wszystko mam w sobie”. Współpracuje ze „Zwierciadłem”, „Non/Fiction” i „Wysokimi obcasami”. Elżbieta Strzałkowska publikowała w „Elle Decoration”, „Dużym Formacie”, „Polityce” i „Tygodniku Powszechnym”.