Przypomnijmy, że to właśnie w Radiu Szczecin piórem Tomasza Duklanowskiego ukazał się motywowany politycznie tekst, który umożliwił identyfikację ofiar pedofila. Jedna z tych ofiar – 16-letni Mikołaj, syn posłanki Platformy Obywatelskiej Magdaleny Filiks – nie żyje.
Polskie środowisko dziennikarskie wyraziło swoje oburzenie poczynaniami Radia Szczecin, a także TVP Info – gdzie w podobny sposób opisywano ten temat. Tu można podpisać protest.
Pełne brzmienie „Oświadczenia zarządu Radia Szczecin”:
„Wyrażając ogromne współczucie wobec najbliższych Mikołaja pragniemy podkreślić, że okoliczności tragedii są dopiero wyjaśniane przez powołane do tego organy państwa. Tym samym, mając na uwadze stosowne postępowania i przede wszystkim wolę najbliższych, powstrzymujemy się od wszelkich komentarzy.
Zwracamy także uwagę, że w ten sam sposób sprawę relacjonowały inne media, w dziesiątkach publikacji.
Jednocześnie jesteśmy przerażeni i przytłoczeni rozmiarem hejtu wobec każdego pracownika Radia Szczecin.
Mamy również przekonanie, że w obliczu dramatu i przeżywania żałoby, najlepsze będzie uspokojenie emocji oraz wzajemny szacunek, co pozwoli na zbadanie wszystkich okoliczności tragedii, bez niesprawiedliwych osądów.
Prezes Zarządu Polskiego Radia Szczecin Wojciech Włodarski”.
O tym, jak poważne są obawy pracowników Radia Szczecin przed falą hejtu, świadczy nagranie umieszczone w środę na Instagramie przez dziennikarzy prowadzących poranne pasmo: Grzegorza Piepkego i Bartłomieja Czetowicza. Dziennikarze opowiadają nie tylko o drzwiach budynku rozgłośni oblanych farbą, ale również o wiadomościach, jakie pracownicy radia dostają w formie maili i SMS-ów.
„Czara goryczy przelała się w stu procentach. Mamy Was budzić dobrą energią, a ta energia z nas zeszła” – mówią Piepke i Czetowicz. I dodają: „Mamy nadzieję na jak najszybsze wyjaśnienie sprawy, mamy nadzieję, że winni tej sytuacji poniosą karę. W tej firmie pracuje 70 osób, wiele z nich bardzo, bardzo długo. Nawet 40 lat. Przepracowali całe życie w Radiu Szczecin i teraz się boją o swoje zdrowie i życie. Boją się o swoje rodziny, o swoje dzieci, o to, że będą szykanowani”.