Jak mówi Katarzyna Batko-Tołuć z Watchdog Polska, proces zbierania zgłoszeń uzmysłowił wszystkim, jak złożonym problemem jest pojęcie niezależnych mediów.
– Dostajemy przy okazji sygnały, że ktoś takim medium nie jest, bo poza ogłoszeniami komercyjnymi ma też ogłoszenia urzędowe – mówi Batko-Tołuć i podkreśla, że w takich przypadkach liczy się zróżnicowanie źródeł reklamy.
Uważa, że mapa, która jest trzecią po Węgrzech i Czechach taką inicjatywą powstającą w ramach międzynarodowego projektu, to tylko początek dyskusji nad ramami, jakie powinny określać niezależność mediów w Polsce.
Badanie kończy się w piątek, ale ankieta zgłoszeniowa nie zniknie z sieci. Będzie ją można nadal wypełniać, co pozwoli na uzupełnianie mapy. Samo zgłoszenie nie wystarczy, by lokalny tytuł na mapie się pojawił. Działacze Watchdog Polska będą jeszcze zgłoszenia weryfikować, sprawdzając zawartość gazet i serwisów pod kątem merytorycznym (czy nie bazują na powielaniu materiałów lokalnych urzędów) i jakościowym (czy w tytule nie dominują reklamy podmiotów publicznych lub spółek samorządowych).
Na razie dostępna w sieci mapa zawiera wyłącznie tytuły zrzeszone w dwóch organizacjach: Stowarzyszeniu Gazet Lokalnych i Stowarzyszeniu Mediów Lokalnych.