33 osoby – w tym Agnieszka Holland, Magdalena Środa, Katarzyna Kasia i Sylwia Chutnik – wystosowały list otwarty do redakcji radia Tok FM ws. obecności Tomasza Lisa w roli komentatora rozgłośni. Krytykują prowadzącego audycję Jacka Żakowskiego, który „wydaje publiczny wyrok uniewinniający”. Oczekują, że zawieszenie obecności Lisa potrwa do „czasu realnego wyjaśnienia sprawy, tzn. zakończenia postępowania wyjaśniającego w prokuraturze”.
„Jesteście naszym radiem, którego słuchamy, w którym bywamy i które cenimy” – czytamy w liście do redakcji Radia Tok FM. Do jego treści dotarł „Presserwis”. Sygnatariusze zwracają się do redakcji w związku ze sprawą mobbingu w „Newsweek Polska”, o „której wszyscy dowiedzieliśmy się z tekstu Szymona Jadczaka” z Wirtualnej Polski.
„Zachowania o charakterze mobbingowym miał według osób przywołanych w publikacji stosować wobec podwładnych redaktor naczelny tygodnika, Tomasz Lis” – piszą. Przypominają, że po ukazaniu się artykułu radio Tok FM poinformowało, iż stała obecność Tomasza Lisa w „Poranku Tok FM” jest „zawieszona do czasu wyjaśnienia sprawy”.
„Tymczasem w porannej audycji 7 października 2022 redaktor Jacek Żakowski zapowiedział powrót p. Lisa do grona stałych rozmówców uzasadniając to tym, że wywiad udzielony przez Tomasza Lisa portalowi KrytykaPolityczna.pl »stanowi to wyjaśnienie, które było potrzebne, by Tomasz Lis mógł wrócić do naszego poranka. Czas zawieszenia Tomasza Lisa w programie dobiega więc końca«. Uważamy takie postawienie sprawy za oburzające” – napisano w liście.
Zdaniem autorów listu otwartego przyjęcie jako wystarczających i rozstrzygających argumentów wyjaśnień samego Tomasza Lisa w jego własnej sprawie jest nieetyczne.
„Na ferujemy wyroku w tej sprawie, bo nie mamy takiej kompetencji, tak samo nie ma jej redaktor Jacek Żakowski” – przypominają. „Z jednej strony zwraca on uwagę na problem publicznych wyroków zapadających na skutek publikacji medialnych poza wszelkimi procedurami i instytucjami, które zgodnie z umową społeczną mają służyć rozstrzyganiu sporów dotyczących łamania prawa, z drugiej strony – sam robi dokładnie to samo. Korzystając ze swojej pozycji dziennikarza obecnego w popularnych mediach (Tok FM, »Gazeta Wyborcza«) i ignorując trwające postępowanie (w prokuraturze – przyp. red.), wydaje publiczny wyrok uniewinniający” – piszą.
„Ogłasza, że »nie potwierdziły się żadne zarzuty poważniejsze niż kontrowersyjne żarty« (choć przesłuchania w prokuraturze trwają!), dziennikarza śledczego określa mianem »kata«, a tekst zbierający świadectwa podwładnych Tomasza Lisa nazywa »jednostronnym« i »pałkarskim«” – zwracają uwagę.
Zdaniem autorów listu „wyjaśnienie spraw dotyczących podejrzenia mobbingu, molestowania i wszelkich innych rodzajów przemocy musi toczyć się zgodnie z przyjętymi procedurami, które umożliwiają zważenie racji obu stron”.
„Udzielenie wywiadu przez osobę podejrzewaną o naruszenie prawa nie jest taką procedurą i nie stanowi wyjaśnienia sprawy” – tłumaczą. Dlatego oczekują, że „zgodnie z zapowiedzią zawieszenie obecności redaktora Tomasza Lisa w Poranku Tok FM potrwa do czasu realnego wyjaśnienia sprawy, tzn. zakończenia postępowania wyjaśniającego w prokuraturze”.
„Mamy też nadzieję, że usłyszymy na antenie (od lipca niesłyszany) głos redaktor Renaty Kim sygnalistki w tej sprawie i wybitnej dziennikarki. Radio, które ceni równość, transparentność i prawo pracy powinno dawać przestrzeń także sygnalistkom i sygnalistom” – kończą.
Pod listem podpisali się m.in. Agnieszka Graff, Agata Diduszko-Zyglewska, Agnieszka Holland, Magdalena Środa, Monika Płatek, Katarzyna Kasia, Inga Iwasiów, Katarzyna Surmiak-Domańska, Karolina Wigura, Kinga Dunin, Adam Leszczyński, Rafał Majka i Dorota Łoboda.