Krystyna Bochenek: silna i krucha

Ma już swój pomnik w Katowicach

Popiersie Krystyny Bochenek w Galerii Artystycznej

Od czwartku, 15.09.2022, Krystyna Bochenek ma swój pomnik – rzeźbę w Galerii Artystycznej w Katowicach. Zginęła w katastrofie smoleńskiej. To niezwykła i ważna dla miasta osoba. Wspomnienie

Miało Jej tam nie być w tym Smoleńsku. Tyle spraw było do załatwienia tu, w Polsce, ciągle podróże między Katowicami a Warszawą, Zjazd Krystyn w Szczecinie, a tu jeszcze ta podróż. Na katyńskie uroczystości. „Nie wyobrażasz sobie nawet jak bardzo mi się nie chce jechać, ale prezydentowi się nie odmawia”. Pamiętam, gdy mówiła do mnie te słowa. Przy ostatniej, jak później się okazało naszej wspólnej kolacji w Szczecinie.

Prawie Jej się udało. Spóźniła się na samolot. Na nią by nie czekali, ale Pan Prezydent Kaczyński też się spóźnił, a bez niego rządowy tupolew nie mógł przecież odlecieć, więc czekali. Krystyna Bochenek wyruszyła w swoją ostatnią podróż…Poleciała na osobistą prośbę ówczesnego marszałka Senatu Bogdana Borusewicza. Rzadko latała samolotem, nie lubiła tego, ale jak już wsiadała, to bez obaw, że coś się może stać. Gdy widziała, że ktoś się boi, mówiła: „Przeżegnaj się i nie myśl o tym więcej, jak samolot spadnie, po sekundzie będzie po wszystkim”.

Praca. Byle bez bylejakości!

Praca, praca i jeszcze raz praca to były lubione słowa Krystyny Bochenek. Perfekcyjna praca, dodajmy, bo gdy do czegoś się zabierała, nie było mowy o żadnych kompromisach. A już na pewno bylejakości.

Pamiętam osobiście jak oberwało mi się od Krysi. Rok 2000. Piszę pismo do ówczesnej prezydentowej Jolanty Kwaśniewskiej w sprawie akcji Różowa Wstążka w Katowicach, którą organizowałyśmy tutaj wspólnie z Krystyną. W nagłówku: „Pani Jolanta Kwaśniewska” . Taki adres uzgodniłam z z sekretariatem Pierwszej Damy. Proszono, by nie pisać ani Wielmożna ani Szanowna, bo prezydentowa tego nie lubiła.

Ale Krystyna o tym nie wie i na moich oczach drze pismo w strzępy i krzyczy. Potem, gdy słyszy wyjaśnienia, przeprasza. Nie można się na nią gniewać, a już na pewno nie za to, że przywiązuje tak dużą wagę do szczegółów. Poza tym przecież się przyjaźnimy, a kogo Krystyna obdarzy przyjaźnią, ten wie, że to już na zawsze…

Działała 24 godziny na dobę

Pomysłów ma zawsze w głowie bez liku. Szalonych mniej lub bardziej. Zaraża nimi innych, kipi energią i radością życia. Potrafi robić kilka rzeczy naraz. Zadbać o nienaganny wygląd, udzielić wywiadu, odbyć wiele spotkań, wesprzeć mądrą radą, pocieszyć. Gdy inni bezradnie rozkładają ręce, ona działa. Patronuje, prowadzi licytacje, wspiera akcje, pociesza, uczy, matkuje. Pamiętam, gdy leżałam w szpitalu, a ona prowadziła obrady Senatu, cicho szepcząc z marszałkowskiego fotela do telefonu zapytała, czy mam co jeść, bo jak nie, to ona wieczorem wraca do Katowic i może mi ugotować rosół…

Dziennikarka, polityk, społeczniczka. 24 godziny na dobę. Tak wielu ludzi tak wiele Jej zawdzięcza. Wstawała codziennie o 6 rano „ Bo rano najlepiej się myśli” – mówiła.

Krystyna Maria Bochenek z domu Neuman, katowiczanka z urodzenia, przyszła na świat 30 czerwca 1953 roku w mieście, które wówczas, po śmierci Stalina, nazywało się Stalinogród. Ukończyła I Liceum Ogólnokształcące w Katowicach. Studia polonistyczne na Uniwersytecie Śląskim wybrała z przekonania. Zawsze miała tzw. zacięcie humanistyczne. Została dziennikarką, choć ojciec marzył, by była dentystką. W 1976 trafiła do Polskiego Radia Katowice. Radio zawdzięcza jej wiele splendoru, ale ani początek ani koniec pracy w tej rozgłośni nie był dla Krystyny łatwy. W pewnym momencie uciekła nawet na jakiś czas do radiowej „Trójki”. Radiowy mikrofon kochała najbardziej na świecie.

Mówiła o sobie, że jest dziennikarką od spraw ekstremalnych. Pierwsza jej wielka akcja na antenie „Mamo nie płacz” poruszyła serca słuchaczy do głębi. Chodziło o akcję ratowania oddziału Hematologii Dziecięcej w Zabrzu. Zmobilizowała do działania cały region. Podobnych akcji było potem bardzo wiele. Zawsze powtarzała, ze dziennikarz musi się w czymś specjalizować. Ona wybrała medycynę. Przygotowała blisko tysiąc godzin audycji o zdrowiu w Polskim Radiu Katowice. W TVP współtworzyła program telewizyjny od A do Zdrowia. A potem, gdy została senatorem i nie mogła już pojawiać się na antenie Radia Katowice, co bardzo mocno przeżyła, trafiła do Dziennika Zachodniego, na którego łamach prowadziła Spotkania Medyczne i pisała piątkowe felietony

Język polski i słynne „Dyktando”

Troska o język polski to była kolejna piękna wizytówka Krysi. Poprawna polszczyzna była nie tylko narzędziem Jej pracy, ale i oczkiem w głowie. Szczególnie „Dyktando”, czyli ogólnopolska klasówka z ortografii, prowadzana od 1987 roku, czy potem gala Ambasador Polszczyzny, podczas której honorowano najpiękniej władających polskim słowem. Krystyna Bochenek w uznaniu z zasług na tym polu weszła w skład Rady Języka Polskiego. Zajęła się też jako senator językiem polityków.

„Język w wydaniu polityków stał się orężem. Już nie służy porozumieniu, pokojowej komunikacji. Ostatnio niejednokrotnie mogliśmy się przekonać, że ta broń może zabić”. To jej prorocze słowa

Kiedy nadchodził marzec nie było nic ważniejszego dla Krystyny niż Jej ukochane medialne dziecko, czyli Ogólnopolski Zjazd Krystyn. Od 1997 roku, 13 marca  tłumy kobiet w jednolitych kapeluszach idą corocznie  ulicami jednego z polskich miast, manifestują radość ze wspólnych spotkań, poznają Polskę, oglądają teatralne spektakle. Wielu socjologów przyznaje dziś, że wspólne świętowanie przez imienniczki to rodzaj nowego ruchu społecznego kobiet, przejaw budowy społeczeństwa obywatelskiego, w którym Krystyna Bochenek niczym generał na czele prowadziła kobiety do świata wspólnie wyznawanych wartości: przyjaźni, solidarności i wzajemnej pomocy.

13 marca 2010 roku podczas Zjazdu Krystyn w Szczecinie żadna z Kryś nie przypuszczała, że już nigdy więcej ich Krysia nie stanie na czele tego korowodu.

Polityka. Nie chciała, wygrywała w cuglach

Długo wahała się, czy zostać politykiem, ale start w wyborach potraktowała jako kolejne wyzwanie. Po raz pierwszy wchodzi do Senatu jako kandydatka bezpartyjna z okręgu katowickiego. 26 września 2004 roku wygrywa wybory uzupełniające z ramienia Unii Wolności ( w miejsce wybranej do Parlamentu Europejskiego Genowefy Grabowskiej), pod koniec kadencji zasiada w kole demokraci.pl .Ponownie zostaje senatorem w 2005 roku, kandydując z ramienia Platformy Obywatelskiej. Wybory w 2007 roku potwierdzają po raz kolejny Jej ogromną popularność. Krystyna Bochenek po raz trzeci uzyskuje mandat. 5 listopada tego samego roku zostaje wybrana Wicemarszałkiem Senatu VII kadencji. 9 kwietnia, dzień przed katastrofą prowadzi obrady Senatu. Aby podnieść ciężką laskę marszałkowską musi użyć obu rąk…

„Pomyślałem  sobie wtedy, że ta przecież silna, przebojowa kobieta, jest jednocześnie krucha” – mówił ówczesny marszałek Senatu Bogdan Borusewicz.

Krystyna Bochenek zginęła 10 kwietnia 2010 roku w wyniku katastrofy polskiego samolotu Tu-154 w Smoleńsku w drodze na obchody 70. Rocznicy Zbrodni Katyńskiej. 22 kwietnia 2010 roku pochowano ją na cmentarzu przy ul. Henryka Sienkiewicza w Katowicach.

 Na podstawie albumu Obrazy Życia Krystyny Bochenek, autorstwa Marii Zawały i Magdaleny Bochenek-Kępy.