– W Telewizji Polskiej raczej nikt nie straci stanowiska, kurs będzie utrzymany i usztywniony – mówi dla Wirtualnemedia.pl były członek RMN, Juliusz Braun. Poniedziałkowym odwołaniem Jacka Kurskiego wydają się być zaskoczeni jego współpracownicy. Nieoficjalnie jednak słyszymy: Kurski wróci i będzie jeszcze rozdawał karty.
Poniedziałkowe spotkanie Rady Mediów Narodowych niczym nie wyróżniało się do momentu, gdy Jacek Kurski (wówczas jeszcze prezes TVP) skończył ponad godzinną prezentację planów inwestycyjnych Telewizji Polskiej, zakrojonych na najbliższe kilka lat.
– Wysłuchaliśmy go, nie było to nic specjalnego. Ponieważ spotkaliśmy się online, Kurski przeprosił, że musi na moment nas zostawić i obiecał, że za chwilę zaloguje się ponownie z samochodu, gdyż ma pilny wyjazd. Nie zalogował się już – relacjonuje dla Wirtualnemedia.pl członek RMN, Marek Rutka.
„Bez szans na konkurs”
Po wylogowaniu się Jacka Kurskiego i Mateusza Matyszkowicza (wówczas jeszcze członka zarządu TVP), przewodniczący Krzysztof Czabański bez zapowiedzi wprowadził do obrad nowy punkt: odwołanie prezesa Kurskiego ze stanowiska.
– Nie było to w żaden sposób umotywowane, padły tylko słowa o tym, że jest kryzys i trzeba oglądać każdą złotówkę z wszystkich stron. Byliśmy zaskoczeni, ale jednogłośnie przegłosowaliśmy odwołanie Kurskiego – opowiada inny członek Rady, Robert Kwiatkowski.
Drugim nadzwyczajnym punktem było przegłosowanie wyboru Mateusza Matyszkowicza na prezesa. Za jego powołaniem zagłosowało troje członków rady: Krzysztof Czabański, Piotr Babinetz i Joanna Lichocka. Przeciwny był Robert Kwiatkowski, a Marek Rutka wstrzymał się od głosu.
Gdy krótka przerwa skończyła się, na obradach zameldował się tylko Matyszkowicz, któremu Krzysztof Czabański zakomunikował, że właśnie został nowym prezesem Telewizji Polskiej.
Kurski w drodze do rządu?
Jacek Kurski swoje odwołanie skomentował na Twitterze w niecałą godzinę po tym, jak stało się faktem. „Potwierdzam, że w wyniku decyzji mojego środowiska politycznego, w porozumieniu ze mną przestałem być Prezesem TVP. Wiem, że przede mną kolejne wyzwania. Telewizja, kt. oddałem 7 ostatnich lat jest dziś u szczytu potęgi, wspaniała jak nigdy. Z serca dziękuję Widzom i ludziom TVP” – napisał.
Wczoraj wieczorem odbyło się spotkanie Jacka Kurskiego i Mateusza Matyszkowicza z dyrektorami TVP. Jak poinformowano na nim decyzja jest finalna i nie będzie powtórki z odwoływaniem i powoływaniem Kurskiego ponownie, jak w 2020 roku.
Matyszkowicz miał także zapowiedzieć kontynuację linii TVP.
– Moim celem jest kontynuowanie trafnych decyzji dla Spółki oraz wzbogacenie i urozmaicenie oferty TVP – napisał nowo powołany prezes TVP Mateusz Matyszkowicz w poniedziałkowym komunikacie działu PR TVP.
– Silna i stabilna telewizja publiczna jest wielkim sukcesem dotychczasowego zarządu. Moim celem jest kontynuowanie trafnych decyzji dla spółki oraz wzbogacenie i urozmaicenie oferty TVP – napisał nowy prezes TVP po zapoznaniu się z decyzją Rady Mediów Narodowych o powołaniu go na to stanowisko. Jak zaznaczono w komunikacie, RMN „określiła skład zarządu jako jednoosobowy”.
Matyszkowicz przypomniał, że „od wielu lat jest związany z Telewizją Polską i wie, że jej siłą są ludzie, którzy doskonale rozumieją jej potrzeby i wyzwania”. „Dlatego wierzę, że wspólnie uda nam się wzmocnić pozycję TVP jako lidera, który wyznacza trendy na rynku telewizyjnym oraz zrealizować cele i wyzwania, jakie stoją przed nami” – podkreślił w przesłanej informacji.
Co dalej z TVP
Co dalej? Zdaniem Juliusza Brauna, byłego prezesa TVP i byłego już członka Rady Mediów Narodowych – odejście Jacka Kurskiego z TVP niewiele zmieni: – Raczej nikt z kluczowych dziennikarzy pracy w Telewizji Polskiej nie straci. Chodzi raczej o utwardzenie, usztywnienie przekazu i zyskanie pewności co do tego, co pokazuje telewizja publiczna np. w kwestii premiera. Żeby nie było tak przed wyborami, że TVP raz o premierze mówi dobrze, a raz wcale lub źle.
– Jeśli w TVP ma być tak samo, jak przed odwołaniem Kurskiego, to po co to było? – zastanawia się z kolei Robert Kwiatkowski. – To byłoby kompletnie bez sensu. Trzeba przyznać bowiem, że Jacek Kurski był niezwykle skuteczny w tym, co robił, jego propaganda przynosiła efekty. Bez niego kompletnie im się to wszystko posypie – podsumowuje nasz rozmówca.
Co będzie dalej z Kurskim? Komentatorzy nie wykluczają, że może z czasem dostać stanowisko w rządzie, które łączyłoby funkcję wicepremiera z jakąś formą nadzoru nad telewizją. Inni z kolei wskazują, że mógłby zostać szefem kampanii wyborczej PiS.
Zarząd Telewizji Polskiej pozostaje na razie jednoosobowy: tworzy go Mateusz Matyszkowicz. – Między wierszami na spotkaniu padła jednak sugestia, że taka sytuacja może być przejściowa – mówi nam Marek Rutka z Rady Mediów Narodowych.
Kurski w TVP od sześciu lat
Jacek Kurski był prezesem Telewizji Polskiej od stycznia 2016 roku, został powołany przez ministra skarbu państwa na podstawie tzw. małej nowelizacji ustawy medialnej. Jesienią 2016 roku wygrał konkurs na to stanowisko przeprowadzony przez Radę Mediów Narodowych i został powołany na 6-letnią kadencję.
Rada Mediów Narodowych zdymisjonowała Kurskiego na początku marcu 2020 roku. Ogłoszono to równocześnie z podpisaniem przez Andrzeja Dudę nowelizacji budżetu dającej TVP i Polskiemu Radiu prawie 2 mld zł rekompensaty abonamentowej.
Kurski pozostał jednak w TVP jako doradca szefa rady nadzorczej Macieja Łopińskiego (który na kilka miesięcy przejął obowiązki prezesa). Do zarządu spółki ponownie został powołany na przełomie maja i czerwca 2020 roku, a na stanowisko prezesa objął w sierpniu 2020 roku.
W ub.r. przychody Telewizji Polskiej zwiększyły się o 7,2 proc. do 3,25 mld zł, a przy wzroście kosztów operacyjnych o 21,7 proc. do 3,12 mld zł zysk netto skurczył się ze 198,32 do 3,89 mln zł.
W planie finansowym na br. Telewizja Polska zapisała wzrost przychodów do 3,42 mld zł, zwiększyć mają się zarówno wpływy z reklam i sponsoringu, jak i rekompensaty abonamentowej. W górę pójdą też koszty energii i usług zewnętrznych, a ze sprzedaży obligacji skarbowych nadawca spodziewa się minimum 171 mln zł straty.