– To, co widzieliśmy we wtorek, było wkradaniem się w łaski prezesa PiS: zalotne uśmiechy, spuszczanie wzroku, wpatrywanie się w Jarosława Kaczyńskiego – ocenia rozmowę Danuty Holeckiej z prezesem PiS w „Gościu Wiadomości” Daria Domaradzka Guzik, ekspertka od mowy ciała, trenerka wystąpień publicznych i komunikacji. Wywiad był szeroko komentowany w mediach społecznościowych. Dziennikarce TVP dostało się za sposób prowadzenia rozmowy.
Nie wiadomo, czy we wtorkowy poranek bardziej zaskoczył Jarosław Kaczyński czy Polska Agencja Prasowa. Kto rano wstał, dostał powiadomienie w komórce: „Jarosław Kaczyński nie jest już w rządzie”. Wcześniej żadnej konferencji ani wypowiedzi rzecznika PiS. Jedynie niespodziewany wywiad dla PAP. – Nie jestem już w rządzie, premier Mateusz Morawiecki oraz – z tego, co wiem – prezydent Andrzej Duda przyjęli moją rezygnację – powiedział w rozmowie z Polską Agencją Prasową Jarosław Kaczyński. We wtorkowy poranek wszystkie media cytowały fragmenty wywiadu z prezesem PiS i dotychczasowym wicepremierem do spraw bezpieczeństwa.
Kaczyński tłumaczył, że zdecydował się odejść z rządu, by „skoncentrować na tym, co jest dla przyszłości Polski najważniejsze”. – Partia musi odzyskać werwę, bo zbliża się ten czas, który dla każdej partii politycznej na świecie jest najważniejszy – uściślił prezes PiS.
Decyzję Kaczyńskiego bardzo szybko skomentowali politycy opozycji. Zarzucali mu przede wszystkim, że – zgodnie z tym, co powiedział – najważniejsze dla Polski jest to, by PiS wygrało wybory. „Jak pracował, tak odszedł (z rządu) – marnie i cichutko” – napisał na Twitterze wiceszef klubu Lewicy Tomasz Trela.
A wiceprzewodniczący PO Tomasz Siemoniak skomentował: „Wicepremier Kaczyński: ‚Z tego co wiem, nie jestem już w rządzie’. Nie dość, że wicepremier ds. bezpieczeństwa odchodzi w trakcie największego zagrożenia dla Polski od dziesiątków lat, to dzieje się to w typowym dla tej władzy stylu. Niepoważnie i chaotycznie. Jak ucieczka”.
Gdy Kaczyński gościem, program trwa dłużej
Wieczorem Jarosław Kaczyński pojawił się w programie „Gość Wiadomości” w Telewizji Polskiej. To rozmowa z politykami prowadzona przez gospodarza głównego programu informacyjnego TVP. Standardowo pierwsze półtorej minuty mogą oglądać widzowie na zakończenie „Wiadomości” w TVP1, a dalszą część rozmowy nadaje już tylko TVP Info. Tym razem było inaczej. Jarosław Kaczyński pozostał na głównym kanale TVP przez 14 minut, a kolejne 12 minut był obecny jeszcze w kanale informacyjnym TVP. W sumie rozmowa z prezesem PiS trwała ponad dwukrotnie dłużej niż w przypadku innych wydań.
Podobnie było pięć lat temu, gdy Danuta Holecka rozmawiała z Jarosławem Kaczyńskim po głównym wydaniu „Wiadomości”. Tam również prezes PiS był obecny przez prawie pół godziny, z czego niemal połowę czasu w TVP1. Tamten wywiad przeszedł też do historii ze względu na styl, w jakim prowadząca zadawała pytania. „Panie premierze, 500 plus z pewnością się powiodło. Nawet wśród opozycji trudno znaleźć kogoś, kto powie, że ten program jest zły” – brzmiało jedno ze stwierdzeń Holeckiej. „Co jeszcze się udało tak dobrze jak 500 plus?” – pytała gościa Danuta Holecka. Gdy Kaczyński odpowiadał skromnie, dopowiadała o kolejnych „sukcesach” rządu. Hitem okazało się to pytanie: „Po pierwsze o VAT, bo uszczelnienie to jednak spory zastrzyk dla gospodarki. Będziemy budować Centralny Port Lotniczy i to już staje się faktem. LOT, który miał upaść nie upadł, stocznie zostają odbudowywane. Czy to można zaliczyć również przede wszystkim do sukcesów naszej gospodarki, które będą niekwestionowane przez lata?”.
Holecka wkrada się w łaski prezesa PiS
Wtorkowe wydanie „Gościa Wiadomości” (21 czerwca) niewiele różniło się od tego z 2017 r. – Znów u pani Holeckiej pojawiły się uniesione kąciki ust, nieustanne uśmieszki, pochylona postawa, trzepotanie rzęsami, spoglądanie wprost na rozmówcę. To wszystko było takie bardzo ładne, słodkie i grzeczne – mówi nam Daria Domaradzka Guzik, ekspertka od mowy ciała, trenerka wystąpień publicznych i komunikacji. – W psychologii taką technikę manipulacji nazywa się ingracjacją, czyli wkradaniem się w czyjeś łaski. I to zachowanie pani redaktor nie jest jej prawdziwą reakcją. To dziennikarka, która na co dzień występuje w telewizji i odgrywa pewnego rodzaju rolę. To, co widzieliśmy we wtorek, było wkradaniem się w łaski prezesa PiS: zalotne uśmiechy, spuszczanie wzroku, wpatrywanie się w Jarosława Kaczyńskiego. To pozornie mogło sprawiać wrażenie, jakby było zachwytem i radością z rozmowy z tym konkretnym człowiekiem, ale mam wrażenie, że było to mocno kontrolowaną reakcją prowadzącej.
Zdaniem ekspertki od mowy ciała Danuta Holecka tak starała się prowadzić rozmowę, by nie sprawić problemu Jarosławowi Kaczyńskiemu. – Początek programu był dla niej mocno kłopotliwy. Było to widać po spiętych mięśniach twarzy, pojawiły się też pomyłki na poziomie dziennikarskim, powtórki pytań. Dopiero, gdy rozmowa przeszła do TVP Info i trwała już ponad 10 minut, dało się zauważyć, że pani Holecka poczuła się znacznie pewniej – ocenia Daria Domaradzka Guzik. – Im dłużej rozmawiamy, tym bardziej się rozkręcamy, a szczególnie, gdy widzimy, że rozmówca akceptuje to, jak i co do niego mówimy. Jeśli on daje nam poczucie akceptacji, pozwalamy sobie na więcej.
„Mieli uzgodnione, o czym będą rozmawiać”
Jak przekonuje nasza rozmówczyni, prezes PiS mógł w trakcie „Gościa Wiadomości” czuć się swobodnie, bo został potraktowany bardzo łagodnie. – Dano mu znacznie więcej czasu antenowego niż innym politykom w tym programie. Był spokojny, wiedział, co mówi, ponieważ miał świadomość, że padną atakujące go pytania. Odpowiadał tyle, ile chciał, więc nie było elementów stresogennych, które pojawiają się czasem u polityków w czasie wywiadów. Mieliśmy do czynienia ze starszą, spokojną osobą, całkiem sensownie mówiącą, elokwentną, poprawnie składającą zdania, która wie, co chce powiedzieć. Sądzę, że Jarosław Kaczyński powiedział to, co sobie wcześniej zaplanował – komentuje Daria Domaradzka-Guzik.
Ekspertka zauważa, że ostatnio prezes PiS bardzo dobrze się prezentuje. – Sytuacja, w której pojawia się w swojej telewizji, daje mu duże poczucie komfortu. Nie trzeba być znawcą mowy ciała, żeby wywnioskować, że rozmówca znał pytania, na które odpowiadał. Jeśli pooglądamy sobie wywiady w innych mediach, zobaczymy, że często prowadzący przerywa, łapie nowy wątek, gdy coś go zaczyna interesować w tym, co usłyszał albo powątpiewa, czasem uda mu się złapać polityka na gorącym uczynku, jak kłamie. W TVP takiej sytuacji nie mieliśmy. Zarówno pani Holecka, jak i jej rozmówca, mieli uzgodnione, o czym będą rozmawiać – zapewnia nasza rozmówczyni.
Jednocześnie Daria Domaradzka-Guzik podkreśla, że zachowanie Danuty Holeckiej w rozmowie z Jarosławem Kaczyńskim bardzo różniło się od tego, gdy zaprasza do studia polityków opozycji: – Ona świadomie zarządza swoją komunikacją niewerbalną. Gdy kogoś nie lubi albo jej gość jest z opcji, której nie sprzyja, pokazuje swoją dezaprobatę, wydymając usta, robiąc groźne miny. Często też wtedy przerywa rozmówcom. We wtorek nie mieliśmy ani razu takiej sytuacji.
Ekspertka przyznaje, że z punktu widzenia odbiorcy taka rozmowa może być po prostu nudna. – Żadnej dynamiki, emocji, gorącej temperatury w studiu. Gdyby nie to, że z zawodowej konieczności chciałam obejrzeć ten wywiad do końca, szybko bym wyłączyła telewizor, bo zupełnie nie interesowała mnie treść. Ani razu prezenterka nie przerywała Kaczyńskiemu, nie ciągnęła wątków. Było to bardzo nudne przedstawienie z wcześniej ustalonymi rolami, które zostało poprawnie odegrane – dodaje Daria Domaradzka-Guzik.
„Holecka dała rozmówcy duży komfort”
Wielu internautów było oburzonych pytaniami Holeckiej. – Jako kraj wydamy bardzo dużo pieniędzy na obronność, na zwiększenie armii, na zmodernizowanie armii. Ciężkie czasy są. Stać nas na to? – zapytała Kaczyńskiego. – Odpowiem pytaniem: lepiej być nawet zadłużonym czy okupowanym? – rzucił prezes PiS. Na co prowadząca nie zareagowała, nie kontynuowała wątku, tylko poruszyła kolejny temat rozmowy.
– Wtedy, gdy coś widza nurtuje, pojawia się nowy wątek w rozmowie, którego dziennikarz sobie nie zaplanował, pada niespodziewana deklaracja polityka, spodziewamy się, że redaktor pociągnie taki temat. Bo dzięki temu można złapać kogoś na kłamstwie albo niewygodnej z jego punktu widzenia historii. Ale pani Holecka dała swojemu rozmówcy duży komfort swobodnej, niczym niezakłóconej wypowiedzi. Podejrzewam, że Jarosław Kaczyński niekoniecznie chciał zareagować pytaniem, ale tak mu wyszło. I puszczono mu to płazem – ocenia ten fragment rozmowy w „Gościu Wiadomości” Daria Domaradzka-Guzik.
Jak dodaje, sytuacja, w której gość czuje się zbyt swobodnie w studiu, może być dla niego pułapką. Choć oczywiście nie w przypadku wtorkowego gościa w TVP. – Są redaktorzy, którzy na początku rozmowy z politykami są dla nich mili i przyjaźni, by mogli się poczuć swobodnie. Gdy ich czujność zostanie uśpiona, dziennikarz atakuje znienacka. Tu gdybym nawet się miała z kimś założyć, że taka sytuacja się wydarzy, z dużą dozą prawdopodobieństwa powiedziałabym, że pani Holecka nie zada ani jednego trudnego pytania, nie przerwie Kaczyńskiemu i nie pociągnie wątku, który jest niewygodny. I tak się faktycznie stało – przyznaje ekspertka.
Więcej o Danucie Holeckiej i jej karierze w TVP pisaliśmy w sobotę.