„Dla wszystkich obserwatorów życia publicznego jasne jest, że Gazeta Wyborcza od wielu lat w jaskrawy sposób uczestniczy w kształtowaniu bieżącej polityki, opowiadając się wyraźnie po jednej ze stron bieżącego sporu. Od kilku dni obserwuję jednak wyjątkowo wzmożoną kampanię nienawiści wycelowaną w moim kierunku. Właściwie nic zaskakującego – jak zwykle insynuacje, manipulacje i zwykłe kłamstwa. Jednak biorąc pod uwagę intensywność ostatniego wzmożenia – wezwałem redakcję do sprostowania wielu oczywistych kłamstw. Jeżeli tak się nie stanie – spotkamy się w sądzie” – napisał Michał Dworczyk w poniedziałek na Twitterze.
Ocenił, że „Gazeta Wyborcza to jedno z mediów zaangażowanych nie w poszukiwanie prawdy, nawet nie w ostry spór polityczny, którego jest oczywistą stroną, ale w walkę”. „Walkę światów – ich świata jasnego, przyjaznego i pełnego wzniosłych uczuć z ciemnogrodem. Z ludźmi z gruntu złymi, podłymi po prostu – z osobami identyfikującymi się z PiS” – napisał Dworczyk.
Stwierdził też, że „dla sprawy, o którą walczą można wykorzystać przecież wszystko włącznie z podejmowaniem działań, które wpisują się w rosyjską propagandę” oraz że najgroźniejsze dla takiego sposobu działania są „dialog, uczciwa dyskusja, merytoryczna analiza faktów”. „Dlatego trzeba zastraszyć wszystkich, którzy chcieliby rozmawiać. Z PiS się nie dyskutuje, PiS trzeba zniszczyć” – napisał Dworczyk.
Dodał, że ten „modus operandi” sprowadzający się, jak napisał, do „rozbudzania złych emocji, dzielenia Polaków, szczucia przeciw sobie i piętnowania” przejęła „część polityków, zwłaszcza tych, którzy mają niewiele do zaproponowania wyborcom”.
„Przykład z ostatnich dni – okazało się, że zaproszenie na konferencję do Warszawy grupy samorządowców z Dolnego Śląska wzbudziło furię nie tylko +zaangażowanych mediów+, ale przede wszystkim lokalnych posłów PO. Pomijam kłamstwa na temat rzekomego finansowania przez KPRM noclegu w +luksusowym hotelu+ i inne oczywiste bzdury. Pomijam, że większość z tych samorządowców i zarazem potrzeby mieszkańców tych małych ośrodków miejskich przez lata były marginalizowane, niezauważane lub celowo ignorowane przez władzę centralną. Największym grzechem był fakt, że w konferencji uczestniczyli poza samorządowcami bezpartyjnymi również burmistrzowie i wójtowie związani z PO i PSL. Próby zastraszania samorządowców (w jednym wypadku skuteczne) i medialnego linczu są dowodem na to, że nic tak nie rozjusza i przeraża chorych z nienawiści ludzi jak widmo normalnej współpracy między samorządowcami, politykami, osobami zaangażowanymi w życie publiczne” – napisał Michał Dwroczyk.
Media opisały spotkania Dworczyka z samorządowcami
W ubiegłym tygodniu kilka redakcji, w tym portal Interia.pl. i Wyborcza.pl z Wałbrzycha opublikowały artykuły dotyczące tego, że Dworczyk zaprosił wybranych samorządowców ze swojego okręgu wyborczego na spotkanie w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i do pięciogwiazdkowego hotelu na spotkanie podsumowujące projekty zrealizowane w subregionie wałbrzyskim w 2021 r. oraz omówienie propozycji działań na 2022 r.
O sprawie pisał też m.in. Tomasz Siemoniak (KO), który podobnie jak Dworczyk jest posłem z Wałbrzycha. 15 stycznia zamieścił na Twitterze wpis: „Jak poseł Dworczyk wykorzystuje stanowisko ministra. Zaprasza wybranych samorządowców ze swojego okręgu wyborczego do KPRM na konferencję ws. tego okręgu oraz lunch i kolację. Kto za to płaci? Jeśli za cokolwiek płaci KPRM (wynajem sal, posiłki itp.) to sprawa dla prokuratora”. Dołączył też zdjęcie zaproszenia wystosowanego przez Dworczyka na spotkanie w dniu 17 stycznia. Dzień później Siemoniak napisał, że „samorządowcy mają zapłacić za luksusowy hotel przy okazji partyjno-poselskiego wyjazdu do ministra Dworczyka; na pewno spodoba to się ich wyborcom; a kto płaci za salę w KPRM, lunch i kolację?”.
Po poniedziałkowym wpisie Dworczyka, Siemoniak również na Twitterze napisał: – Minister Dworczyk oburza się na „rozbudzenie złych emocji, dzielenie Polaków, szczucie przeciw sobie”. To szczyt obłudy. Z maili pana Dworczyka wiem, jak szczuli na mnie ze śmigłowcami. A sam pan Dworczyk kłamliwie na mnie doniósł do CBA. Milcz człowieku! – napisał Siemoniak.
Dziennikarz „Gazety Wyborczej”: dużo epitetów i zarzutów, zero treści
Oświadczenie Michała Dworczyka skomentował na Twitterze dziennikarz „Gazety Wyborczej” Jacek Harłukowicz.
– Dużo słów, epitetów i zarzutów. Zero treści. Może gdyby Minister nie selekcjonował dziennikarzy i raczył z nimi rozmawiać, łatwiej byłoby pewne rzeczy tłumaczyć? Choć w tłicie poza inwektywami i wyrazami wzmożenia brak wskazań, na czym rzekoma „kampania hejtu” miałaby polegać – stwierdził.