– Odpowiedziałem na deklarowaną propozycję prezesa radia, ale nie spotkało się to z żadną odpowiedzią – powiedział nam Marcin Mindykowski. Nie zostały mu też ostatecznie przedstawione powody zakończenia z nim współpracy. Prezes Adam Chmielecki miał też nie odpowiedzieć na pisma Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka i Rzecznika Praw Obywatelskich, broniące dziennikarza. Stanowisk prezesa brak na stronach tych instytucji, gdzie są zwyczajowo publikowane.
Do zamknięcia wydania „Presserwisu” nie otrzymaliśmy odpowiedzi od prezesa Chmieleckiego w sprawie jego działań związanych z Marcinem Mindykowskim.
Umowę z Mindykowskim Radio Gdańsk rozwiązało 23 sierpnia. Dziennikarz relacjonował, że wcześniej bezpośredni przełożony powiedział mu, iż prezes radia nie jest zadowolony z jego podpisu pod apelem w obronie TVN. Na początku września Radio Gdańsk zaprzeczyło, że powodem zakończenia współpracy był podpis dziennikarza pod listem. Nie podano jednak, dlaczego się z nim rozstano. Rozgłośnia podkreśliła wtedy, że jest gotowa do „kontynuowania dialogu” z Mindykowskim, ale to on „w razie zainteresowania winien wskazać, w jaki sposób widzi kontynuację współpracy z rozgłośnią”.