Zarząd na zebranie, na którym przekazał informację o zwolnieniu Jerzego Wójcika, zaprosił pracowników o 13:48, a samo zebranie trwało parę minut.
„Podczas zebrania Zarządu Spółka przekaże Wam ważną informację dotyczącą części wydawniczej „Gazety Wyborczej” – napisano w mailu do pracowników.
Na zebraniu prezes zarządu Agory powiedział, że decyzja o zwolnieniu „została zakomunikowana redaktorowi naczelnemu”. – Redakcja jest w szoku – mówi pracownik Agory. – Myśleliśmy, że to idzie w stronę szorstkiej przyjaźni, a nie bomby atomowej.
Kierownictwo redakcji „Gazety Wyborczej” zapowiedziało spotkanie zespołu na godz. 15.00.
Jerzy B. Wójcik, dyrektor wydawniczy „Gazety Wyborczej”, uznawany za ojca sukcesu subskrypcyjnego wyborczej.pl od miesięcy stał kością w gardle zarządowi Agory. Zespół „GW” twardo bronił swojego szefa, gdy gruchnęła wiadomość, że Wójcik może zostać zwolniony.
Spór zaistniał na tle połączenia Gazety.pl i „Gazety Wyborczej”, do czego od dawna prze zarząd spółki, a czego nie wyobraża sobie kierownictwo „Wyborczej” z Wójcikiem na czele. Eksperci przekonywali jednak, że konsolidacja to jedyna szansa dla spółki, aby walczyć z konkurencją. Do zarządu Agory trafiały kolejne pisma szefostwa „Gazety Wyborczej” z protestami w tej sprawie. Wygląda na to, że na nic się zdały.
W Agorze dochodziło ostatnio do wielu trudnych, „rozwodowych” decyzji. I tak na przykład od 4 października treści „Gazety Wyborczej” publikowano wyłącznie na Wyborcza.pl. a nie w serwisie Gazeta.pl. Dotąd artykuły dziennika prezentowano w obu portalach.
„Wyborcza” przestała też ściśle współpracować z kinami Helios”, a nazwę agencji fotograficznej „GW” zmieniono z „Agencja Gazeta”, na „Agencja Wyborcza.pl”.
Nasza informacja wywołała sporo emocji na Twitterze i Facebooku.
Jerzy Wójcik w „Gazecie Wyborczej” pracuje od 28 lat. Dyrektorem wydawniczym został w 2016 roku. Zarząd już w czerwcu próbował usunąć go ze stanowiska, ale pomysł spotkał się ze sprzeciwem redakcji.