Przewodniczący KRRiT Witold Kołodziejski w tym tygodniu zwróci się o zbadanie zgodności artykułu 35 ustawy o radiofonii i telewizji z konstytucją. Jak dowiedział się portal Wirtualnemedia.pl wnioski w tej sprawie mają trafić do prezydenta, premiera oraz ministra kultury, dziedzictwa narodowego i sportu.
Przez wiele miesięcy Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nie mogła dojść do porozumienia w sprawie przedłużenia koncesji dla TVN24. KRRiT uważa bowiem, że nadawca narusza artykuł 35 ustawy o radiofonii i telewizji. Pozwala on zagranicznym podmiotom na posiadanie polskich koncesji, ale tylko pod warunkiem, że pochodzą z krajów Europejskiego Obszaru Gospodarczego. Formalnym właścicielem TVN jest holenderska spółka Polish Television Holding, ale należy ona do amerykańskiego koncernu Discovery.
Nadawcy mają 3 tygodnie na udzielenie informacji
Tydzień przed wygaśnięciem koncesji TVN24 KRRiT ją przedłużyła. Wcześniej przyjęła jednak specjalną uchwałę. Zobowiązuje ona przewodniczącego do wezwania wszystkich podmiotów do dostosowania swojej struktury właścicielskiej do obowiązujących przepisów. Jak informowaliśmy wczoraj, szef KRRiT wezwał już wszystkich nadawców do przedstawienia swojej struktury właścicielskiej. Mają na to 3 tygodnie.
Za nieprzesłanie dokumentów lub przekazanie nierzetelnych informacji przewidziano karę pieniężną dla osoby „kierującej działalnością dostawcy usługi medialnej”. Nie wiadomo jakie konsekwencje mogą spotkać kanały TVN Grupy Discovery, jeśli rada uzna, że nie spełniają one kryteriów ustawowych. W pierwszej kolejności problemy może mieć TVN7, którego koncesja wygasa już 22 lutego 2022 roku. Koncesja głównego kanału TVN wygaśnie 14 kwietnia 2024, kanału Metro – 28 grudnia 2025 roku, natomiast TTV – 23 lutego 2031 roku.
Trybunał Julii Przyłębskiej elementem presji wobec prezydenta?
Z wnioskami do Trybunału Konstytucyjnego wystąpić mogą: Prezydent Rzeczypospolitej, Marszałek Sejmu, Marszałek Senatu, Prezes Rady Ministrów, Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego, Prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego i Prezes Najwyższej Izby Kontroli. W obozie władzy słychać, że taki wniosek w sprawie artykułu 35 ustawy o radiofonii i telewizji i ewentualne orzeczenie instytucji kierowanej przez Julię Przyłębską może być elementem presji wobec prezydenta Andrzeja Dudy.
Kierownictwu Prawa i Sprawiedliwości zależy na tym, żeby głowa państwa podpisała ustawę nazywaną „Lex TVN”. Zakazuje ona pośredniej kontroli nad stacjami telewizyjnymi przez spółki spoza EOG, czyli także amerykańskie. Gdyby te przepisy weszły w życie, to Discovery miałby blisko pół roku na odsprzedanie większościowego pakietu udziałów w stacji. Otoczenie prezydenta Andrzeja Dudy zapowiada jednak weto wobec obecnego kształtu „Lex TVN”. Po odrzuceniu projektu przez Senat naniesienie poprawek nie jest już możliwe.
Z naszych informacji wynika, że ustawa może poczekać w „sejmowej zamrażarce” do orzeczenie TK. Jeśli Trybunał Konstytucyjny uchyli artykuł 35 ustawy o radiofonii i telewizji, to zapanuje chaos. Działalność stacji telewizyjnych z obcym kapitałem stanie pod znakiem zapytania, a to może skłonić prezydenta do zaakceptowania „Lex TVN” w obecnej formie lub jego akceptacji dla nieco bardziej umiarkowanej wersji projektu.
W tym drugim przypadku musiałby pojawić się nowy projekt ustawy i od początku przejść procedurę legislacyjną. W Senacie przepadła m.in. poprawka PiS, która zastępowała procedurę koncesją pozwoleniem na nadawanie w przypadku stacji satelitarnych.Ich struktura właścicielska nie byłaby brana pod uwagę. Przyjęcie poprawki postulował przewodniczący Kołodziejski. W ogóle nie zgłoszono poprawki, która dopuszczałaby działalność amerykańskich stacji na polskiej koncesji, gdyby Stany Zjednoczone lub inne państwo spoza EOG zawarły z Polską stosowną umowę w tej sprawie. Jeśli obóz władzy zdecyduje się na nowy projekt w sprawie TVN, to wiele wskazuje na to, że znajdą się w nim właśnie te propozycje przewodniczącego KRRiT.
W ub.r. grupa TVN zanotowała spadek przychodów o 9,8 proc. do 1,87 mld zł, a jej zysk netto zmalał z 540,57 do 486,98 mln zł. Nadawca zatrudnia 1,4 tys. pracowników etatowych.