Zamieszanie po urodzinach Roberta Mazurka z posłami nie zmieni standardów w relacjach dziennikarzy i polityków

Robert Mazurek

Afera, jaka wybuchła po urodzinach Roberta Mazurka, na których bawiło wielu polityków, nie wpłynie na sposób funkcjonowania ich środowiska i ludzi mediów. Zdaniem Jacka Żakowskiego, w całej sprawie obie strony miały „intencję korupcyjną”.

W piątek 17 września na 50. urodzinach dziennikarza Roberta Mazurka gościło wielu polityków różnych opcji. Bawili tam posłowie Borys Budka z PO, Tadeusz Cymański z PiS, Marek Dyduch z Lewicy i Władysław Kosiniak-Kamysz z PSL, przedkładając obecność na imprezie nad wysłuchanie raportu prezesa Najwyższej Izby Kontroli Mariana Banasia. Na zdjęciach opublikowanych przez „Fakt” widać także związanych z obozem władzy Piotra Glińskiego, Michała Dworczyka, Janusza Cieszyńskiego, Adama Hofmana, Łukasza Szumowskiego, a także Pawła Poncyliusza i Tomasza Siemoniaka z PO.

Sprawa była szeroko komentowana, radio RMF FM, w którym dziennikarz pracuje, lakonicznie stwierdziło, że urodziny to prywatna sprawa Mazurka. Sam zainteresowany w komentarzu dla Wirtualnemedia.pl żartobliwie odniósł się do sprawy, ale potem wycofał swoją wypowiedź.

Redaktor naczelny Onetu Bartosz Węglarczyk wyraził nadzieję, że cała sprawa może zmienić to, w jaki sposób wyglądają relacje ludzi mediów z politykami. „Jeśli afera Mazurka ochłodzi nieco zbyt zażyłe relacje dziennikarzy z politykami i polityków z dziennikarzami, to będzie to naprawdę świetny wynik tej ponurej historii” – napisał.

„Powtarzam dziennikarzom każdego dnia – ludzie, o których piszecie, nie są waszymi przyjaciółmi. Nie szukajcie przyjaźni z nimi, bo każdego dnia musicie być gotowi, by ich ostro skrytykować” – dodał Węglarczyk.

Jacek Żakowski, publicysta „Polityki”, całą sprawę nazywa patologią. – Politycy poszli na te urodziny, bo na coś liczyli. Obie strony na coś liczą i naruszają zasadę równego dostępu. Mazurek liczy, że jeśli oprze sprawę o bufet, będzie miał lepszy dostęp do polityków. Oni liczą, że jak przyjdą, będą mieli lepszy dostęp do niego. Obie strony mają intencję korupcyjną – zaznacza.

Żakowski dodaje, że nie ma znaczenia, czy Mazurek traktuje znajomych polityków lepiej w swoich wywiadach. – Chodzi nie tylko o to, jak biegnie rozmowa, ale też o to, kto jest zapraszany. Już dobór gości powinien podlegać ocenie. Ciekawe jest, co wykazałaby analiza, porównująca nazwiska zapraszanych osób i gości na imprezie – mówi Żakowski. Jak dodaje, nie wszystkie „trudne” pytania faktycznie takimi są. – Często dziennikarz zadaje je na prośbę rozmówcy, co widać szczególnie dobrze na konferencjach prasowych. Kolejna sprawa to pytania, które nie padają. Można zadać agresywne pytanie, a o coś w ogóle nie zapytać. Podświadomie, jeśli przechodzimy na relację towarzyskie, robi się to trudniejsze – dodaje publicysta.

Słowik: nic się nie zmieni

Patryk Słowik, dziennikarz Wirtualnej Polski, uważa, że cała afera nie pociągnie za sobą większych zmian. – Zupełnie nic nie zmieni. Chwilę pogadamy, przez chwilę powychodzą personalne antypatie, a za moment znów będziemy funkcjonowali jak dawniej. Nie sądzę też, żeby cokolwiek dobrego wynikało z narzucania swojej wizji wykonywania zawodu innym dziennikarzom. W tej różnorodności jest wdzięk – podkreśla Słowik.

Zdaniem dziennikarza WP, jedyną rzeczą wartą krytyki przy okazji całej sprawy jest zachowanie polityków, którzy w czasie imprezy powinni byli być w Sejmie. – Istotą jest także to, czy redaktor Mazurek uzależnia przeprowadzane przez siebie rozmowy od sympatii do danych polityków. Ja tego nie zauważam, nie widzę, by politycy zaproszeni na urodziny byli na antenie RMF traktowani lepiej od innych – dodaje.

Robert Mazurek: politycy stanowili 10 proc. gości

W środę w nowym odcinku swojego programu w Kanale Sportowym Robert Mazurek podkreślił, że z niektórymi politykami jest po imieniu, ponieważ zna ich jeszcze zanim zajęli się polityką. Wskazał Szymona Hołownię i Pawła Kukiza.

– Robię imprezę za własne pieniądze, na wszystko mam rachunki, i w dodatku zapraszam spośród bardzo, bardzo dużo gości. Ich tam było z 10 proc. wszystkich gości – opisał dziennikarz.

Dodał, że polityków traktuje jak kolegów z pracy. Zwrócił uwagę, że prywatne relacje z nimi nie wpływają na jego pracę, jako przykład podając Piotra Glińskiego, który był na imprezie urodzinowej, ale nie przyjmuje zaproszeń do wywiadów u Mazurka w RMF FM, odkąd w styczniu 2019 roku wyszedł w trakcie rozmowy, skarżąc się, że dziennikarz zadał pytanie, które według wcześniejszych ustaleń miało nie paść.

– Nie będę zdradzał listy gości, bo to teraz stało się jak lista proskrypcyjna, ale mogę państwa zapewnić, że byli tam przedstawiciele wszystkich klubów w Sejmie – stwierdził Mazurek.

Robert Mazurek w mediach od ponad 20 lat

Mazurek to przede wszystkim autor wywiadów z politykami; od pięciu lat jest gospodarzem porannych rozmów w RMF FM. Pisze też felietony do „Plusa Minusa”. Niedawno wspólnie z Krzysztofem Stanowskim napisał tom wierszy „Kmioty polskie”, z którego sprzedaży ponad 200 tys. zł zostanie przekazane na cel charytatywny. Od września br. współpracuje też z Kanałem Sportowym, prowadzi audycję z Krzysztofem Stanowskim.

Od początku 2017 roku Mazurek przeprowadzał co tydzień wywiady do „Dziennika Gazety Prawnej”, zawiesił tę współpracę pod koniec ub.r. Od połowy ub.r. ma autorską audycję muzyczną w radiowej Dwójce. Wcześniej Mazurek był związany z tygodnikiem „Sieci” (w latach 2012-2018), „Rzeczpospolitą” (2009-2016), „Uważam Rze” (2011-2012) i „Dziennikiem” (2006-2009).

Pracował też w „Życiu”, „Przekroju”, „Wprost” i jako wicenaczelny „Filmu”. Robert Mazurek jest znany z ciętych ripost i podchwytliwych pytań w swoich wywiadach. Przez wiele lat wspólnie z Igorem Zalewskim prowadził satyryczną rubrykę „Z życia koalicji, z życia opozycji”.

Według badania Radio Track Kantar Polska od czerwca do sierpnia br. udział RMF FM w rynku słuchalności w grupie wiekowej 15-75 lat wyniósł 29,5 proc., o 1,1 pkt. proc. więcej niż rok wcześniej. Stacja od lat jest pod tym względem liderem.