Dziennikarskie organizacje branżowe negatywnie o wprowadzeniu stanu wyjątkowego

Dziennikarskie organizacje negatywnie oceniły wprowadzenie stanu wyjątkowego. Pierwsi dziennikarze już usłyszeli zarzuty za złamanie rozporządzenia w tej sprawie.

Negatywnie wprowadzenie stanu wyjątkowego ocenia Press Club Polska. „Zapowiedziane przepisy rozporządzenia o wprowadzeniu przy granicy z Białorusią stanu wyjątkowego powodują faktyczne pozbawienie opinii publicznej możliwości otrzymywania z niezależnych źródeł informacji o dziejących się tam wydarzeniach” – pisze w oświadczeniu Marcin Lewicki w imieniu Rady Press Club Polska.

Jak podkreśla Lewicki, zakaz przebywania na obszarze objętym stanem wyjątkowym dla osób, które nie są tam zameldowane lub nie wykonują pracy zawodowej uniemożliwi pracę niemal wszystkim niezależnym dziennikarzom oraz przedstawicielom organizacji pozarządowych. „Jednocześnie władze nie podały przekonującego uzasadnienia, dlaczego akurat tego typu ograniczenia są konieczne. Oczekujemy, że Sejm nie zgodzi się na tak drastyczne i nieuzasadnione ograniczenia praw obywatelskich” – pisze w oświadczeniu Marcin Lewicki.

Z kolei Towarzystwo Dziennikarskie podkreśla, że wszystko wskazuje na to, że wprowadzony przez Prezydenta RP, na wniosek rządu, stan wyjątkowy w przy granicy z Białorusią ma na celu, przede wszystkim, usunięcie z pasa granicznego mediów i wolontariuszy broniących uchodźców. „Relacje o dramatycznej sytuacji uchodźców w Usnarzu, o wypychaniu przechodzących przez granicę z powrotem na Białoruś i brutalnym, niezgodnym z prawem, ich traktowaniu mają zniknąć z publicznej debaty. Władza PiS pozbywa się świadków” – czytamy w oświadczeniu TD. „Raz jeszcze okazało się, że wolne, niezależne media, są podstawowym narzędziem obrony praw człowieka. Po raz kolejny widzimy jak przeszkadzają one rządzącym w Polsce” – podkreśla TD.

Organizacja zaapelowała do posłów Rzeczpospolitej Polski o odrzucenie rozporządzenia Prezydenta.Bez mediów i wolontariuszy organizacji broniących uchodźców na granicy z Białorusią pozostaniemy ślepi i głusi na dziejące się tam bezprawie” – podkreśla Towarzystwo Dziennikarskie.

Wspólne stanowisko wypracowały także takie organizacje branżowe jak: Komisja Zakładowa OZZ Inicjatywa Pracownicza przy Ringier Axel Springer Polska, NSZZ „Solidarność” w Agora S.A. i Inforadio, Komisja Zakładowa OZZ Inicjatywa Pracownicza przy Agora S.A., Zakładowa Organizacja Związkowa Koło Syndykatu Dziennikarzy Polskich przy Ringier Axel Springer Polska oraz Zarząd Główny Związku Zawodowego Dziennikarzy. Organizacje stanowczo potępiły wprowadzenie stanu wyjątkowego na terenach pogranicznych oraz sprzeciwiają się planom usunięcia z tych terenów dziennikarzy, jak również wszelkiego sprzętu ułatwiającego im wypełnianie zawodowych obowiązków. „Uważamy za niedopuszczalne ograniczanie prawa do informacji mieszkańców terenów pogranicznych, a także ogółu polskiego społeczeństwa – a takie będą następstwa usunięcia dziennikarzy. Nie widzimy też żadnych racjonalnych przesłanek, by wprowadzać czasową i miejscową cenzurę, a nasz szczególny niepokój wzbudza praktyczny zakaz patrzenia władzy na ręce, także w tak delikatnej kwestii, jaką jest przestrzeganie praw człowieka. Zapewnienia MSWiA o przekazywaniu informacji mediom uważamy za cenne, choć kompletnie niewystarczające, by zbudować pełen obraz sytuacji na granicy” – napisały w oświadczeniu organizacje. Zwracają uwagę, że dziennikarze w żaden sposób nie utrudniają pracy funkcjonariuszom Straży Granicznej, nie szerzą dezinformacji, nie są stroną żadnego konfliktu. „Z całą mocą odrzucamy wszelkie takie sugestie. Zadaniem dziennikarzy jest informowanie oraz dokumentowanie wydarzeń, dziś także na wschodniej granicy. Usunięcie dziennikarzy godzi w bezpieczeństwo Polski, bo pozbawia opinię publiczną dostępu do niezależnych źródeł informacji. Tym samym pozostawia się pole białoruskiej propagandzie, która będzie mogła bezkarnie szerzyć dezinformację na tych terenach, a także wśród całego społeczeństwa. Na to nie ma naszej zgody” – podkreślają organizacje.

Na razie Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich nie zajęło stanowisko w sprawie wprowadzenia stanu wyjątkowego.

Tymczasem Bartłomiej Bublewicz z Onetu wraz z operatorem usłyszeli zarzuty za złamanie rozporządzenia o stanie wyjątkowym. „Pojechaliśmy, żeby nagrać pierwszy checkpoint policyjny, zobaczyć jak wyglądają te kontrole, czy zapisy rozporządzenia są w praktyce realizowane. Żeby to sprawdzić, musieliśmy tam pojechać” – tłumaczył w rozmowie OKO.press Bartłomiej Bublewicz. Z dziennikarzami policja dopiero skontaktowała się po wyemitowaniu materiału w Onecie. Co istotne, po przybyciu dziennikarzy na komendę policja chciała bez nakazu przeszukać auto, a Bublewiczowi chcieli zarekwirować telefon. Z kolei operatorowi policjanci odebrali kartę pamięci.