Media będą relacjonować sytuację na granicy mimo ewentualnego stanu wyjątkowego

Mateusz Morawiecki

Po wtorkowym posiedzeniu rządu premier Mateusz Morawiecki poinformował, że Rada Ministrów wystąpiła do prezydenta Andrzeja Dudy z wnioskiem o wprowadzenie stanu wyjątkowego na części województw podlaskiego i lubelskiego na okres 30 dni. Ma on dotyczyć pasa przygranicznego z Białorusią – około 3 km w głąb Polski i objąć 183 miejscowości.

– To jest decyzja wyłącznie polityczna – komentuje prawnik Michał Wawrykiewicz, współtwórca inicjatywy Wolne Sądy. – Chodzi wyłącznie o możliwość wprowadzenia szczególnych restrykcji wobec obywateli, ograniczenia ich praw i wolności na podstawie instrumentu, jakim jest stan wyjątkowy. Dzięki temu można zawiesić prawo do zgromadzeń, ograniczyć możliwość przemieszczania się, a tym samym na teren pasa przygranicznego nie dopuścić aktywistów, adwokatów, organizacji obywatelskich ani posłów z interwencjami, a przede wszystkim mediów. Nie będziemy widzieć, co się dzieje na pasie przygranicznym, jak władza i straż graniczna traktują uchodźców, którzy tam przebywają. Myślę, że to jest główny cel wprowadzenia stanu wyjątkowego i to jest przerażające, że władza jest na tyle zdeterminowana, żeby osiągnąć swój cel polityczny, że używa takiego środka – mówi Wawrykiewicz.

Andrzej Stankiewicz, zastępca redaktora naczelnego Onet.pl, zapewniał w TVN 24, że niezależnie od przepisów ograniczających dostęp do pasa granicznego dziennikarze będą relacjonować to, co dzieje się na granicy z Białorusią.

Wniosek o wprowadzenie stanu wyjątkowego premier tłumaczył tym, że „sytuacja na granicy polsko-białoruskiej jest wciąż kryzysowa, napięta”. „Reżim Łukaszenki postanowił, poprzez przetransportowanie ludzi głównie z Iraku, wypchnąć tych ludzi na terytorium Polski, Litwy i Łotwy. Po to, by wprowadzić element destabilizujący na terenie naszych krajów” – mówił Morawiecki i zapowiedział, że na pasie przygranicznym zostaną wprowadzone ograniczenia.

O tym, że projekty rozporządzeń szczegółowo określających restrykcje są już przygotowane, poinformował z kolei szef MSWiA Mariusz Kamiński. Minister zaznaczał, że ograniczenia nie dotkną mieszkańców miejscowości objętych stanem wyjątkowym, tylko osoby z zewnątrz. „Żadnych wycieczek, żadnych happeningów, żadnych manifestacji” – mówił Kamiński na konferencji prasowej. Jak zapowiedział, nie są natomiast planowane np. ograniczenia w działaniu sieci telefonicznych.

Zgodnie z ustawą prezydent natychmiastowo rozpatruje wniosek o wprowadzenie stanu wyjątkowego, a jeśli wyda takie rozporządzenie, to w ciągu 48 godzin od podpisania przekazuje je Sejmowi. Rozporządzenie obowiązuje od dnia jego podpisania, ale Sejm może je też uchylić.