Tomasz Jędruchów jest korespondentem Telewizji Polskiej w Moskwie od 2016 roku. W sierpniu br. kończy mu się akredytacja korespondenta pozwalająca na swobodne przemieszczanie się i dziennikarską pracę.
Jak ustaliliśmy w niezależnych źródłach, kilka dni temu Jędruchów został wezwany do siedziby rosyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, gdzie usłyszał, że latem na pewno nie będzie miał przedłużonego pozwolenia na reporterską pracę. Choć nie powiedziano mu tego wprost, z rozmowy wynikało, że są to reperkusje, które Moskwa wdraża za politykę Polski względem Rosji, a zwłaszcza za działania Telewizji Polskiej. Główne zastrzeżenia dotyczyć mają dwukrotnej emisji na antenach TVP filmu Aleksieja Nawalnego o „pałacu Putina”, ale także relacji w programach informacyjnych TVP z niedawnego procesu Nawalnego.
Innym powodem nieprzedłużenia akredytacji miało być to, że publiczny nadawca w kwietniu pokazał filmy o katastrofie smoleńskiej sugerujące, że winę za nią może ponosić Rosja. Dwukrotnie wyemitowano dokument „Stan zagrożenia” Ewy Stankiewicz, a 10 kwietnia pokazano film z ustaleniami sejmowej podkomisji ds. katastrofy smoleńskiej. Dokument z wynikami podkomisji sejmowej obejrzało w TVP1 średnio 1,66 mln osób, a film Ewy Stankiewicz – 1,68 mln (dane Nielsen Audience Measurement).
Tomasz Jędruchów będzie musiał wrócić do Polski
Z naszych ustaleń wynika, że Tomasz Jędruchów po wygaśnięciu akredytacji wróci do Polski, gdzie będzie nadal pracował w Telewizyjnej Agencji Informacyjnej. TAI w takim przypadku prawdopodobnie nie wyśle już nikogo innego na moskiewską placówkę, gdyż decyzja Rosjan w sprawie akredytacji rozciągać się ma także na pozostałych dziennikarzy TVP. Telewizja opracowuje strategię, która ma jej umożliwić pozyskiwanie korespondencji z Rosji w razie takiego obrotu spraw.
Rosjanie są mocno wyczuleni na to, jak zagraniczne media relacjonują postępowanie z liderem opozycji Aleksiejem Nawalnym, którego niedawno umieszczono w kolonii karnej w Pokrowie. W lutym br. szef niezależnego rosyjskiego portalu Mediazona, Siergiej Smirnow, został skazany na 25 dni aresztu za powielenie na Twitterze komentarza na temat demonstracji w obronie Nawalnego.
Zamieszczony na YouTube film Aleksieja nawalnego, poświęcony majątkowi Putina. ma obecnie ponad 116,4 mln wyświetleń. Nawalny twierdzi, że w Gelendżyku zbudowany został dla Putina luksusowy pałac o powierzchni niemal 18 tys. metrów kwadratowych. Budowę tej posiadłości miały finansować rosyjskie firmy państwowe i prywatne związane z przyjaciółmi prezydenta Rosji. W filmie pojawia się sam Nawalny, który nazywa Putina „najbogatszym człowiekiem świata”.