Katowice: zeszpecony mural Krystyny Bochenek. Bohomazy zostały zamalowane

Oficjalna premiera malowidła 10 kwietnia

Bohomazy, które zeszpeciły mural Krystyny Bochenek, zostały zamalowane. Na ścianie budynku, na którym się znajduje, zamontowano też kamerę. Malowidło oficjalną premierę będzie miało 10 kwietnia w rocznicę katastrofy smoleńskiej, w której zginęła wicemarszałkini senatu

Mural przedstawiający Krystynę Bochenek wykonano w marcu tego roku na bocznej ścianie kamienicy przy ulicy Wojewódzkiej w centrum Katowic. Niestety w ostatni weekend ścianę ktoś pomalował. Bohomazy na szczęście nie zniszczyły samego muralu, ale zdecydowanie popsuły efekt całości.

Dewastacja zbulwersowała katowiczan, którzy od kilku dni podziwiali malunek. Krótko sprawę skomentowała na Facebooku również Magdalena Bochenek. – Nie mam słów – napisała.

Z ciekawą propozycją, aby „zło na dobro przerobić” wystąpił w komentarzu pod jej postem Mirosław Neinert, dyrektor Teatru Korez w Katowicach.

– Magdo, wiesz, że kocham Twoją mamę. Ale te bazgroły wcale nie psują muralu. Niech artysta przerobi na gąszcz roślin na dole i ok. A jak będziemy czyścić i kamery instalować, straż miejską nasyłać to powstaną zawody wśród wandali, kto lepiej to zniszczy – zaproponował.

Ostatecznie jednak bohomazy zostały – tak jak obiecali katowiccy urzędnicy – usunięte, a na ścianie kamienicy zamontowano kamerę.

– Zależy nam na wyciągnięciu konsekwencji wobec wandala, który zniszczył mural. Dlatego prosimy mieszkańców Katowic o pomoc w ustaleniu sprawcy. Przygotowaliśmy nagrodę rzeczową dla osoby, która pomoże go wskazać – mówił Michał Łyczak, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Katowicach. I zapewniał: – Dołożymy starań, aby taka sytuacja już się nie powtórzyła.

„Jestem tym muralem absolutnie zachwycona. Wszystko się tu zgadza”

Dodajmy, że z inicjatywą upamiętnienia Krystyny Bochenek na muralu w Katowicach wyszła katowicka redakcja Gazety Wyborczej, natomiast realizację zleciło miasto. Malowidło stworzyła pracownia artystyczna Nietak na podstawie archiwalnego zdjęcia wykonanego przez Bartłomieja Barczyka, które powstało na potrzeby akcji „Krzesła do nauki”.

– Jestem tym muralem absolutnie zachwycona – komentowała w rozmowie z „DZ” Magdalena Bochenek. – Wszystko się tu zgadza, od jego lokalizacji poczynając. To główna ulica w centrum miasta, w pobliżu szkoły, w której mama się uczyła (Liceum Ogólnokształcące im. Mikołaja Kopernika), nieopodal miejsca, gdzie studiowała polonistykę na Uniwersytecie Śląskim (gmach na placu Sejmu Śląskiego) i jej ukochanej stacji radiowej (siedziba Radia Katowice znajduje się przy ulicy Ligonia), przez Centrum Kultury jej imienia, w którym organizowała swoje słynne Ogólnopolskie Dyktanda, aż po ulicę Sienkiewicza, gdzie została pochowana. Wszystkie te miejsca są w jednej części śródmieścia Katowic – wskazywała.

– Poza tym ściana z muralem jest też pięknie widoczna z okien pociągu, który jedzie z Katowic do Warszawy, a którym mama nieraz jako senator, potem jako wicemarszałkini senatu, podróżowała – dodała córka Krystyny Bochenek.

Zwróciła też uwagę na zdjęcie Bartłomieja Barczyka, na podstawie którego powstał mural.

– Takie samo wisi w moim domu rodzinnym i mama codziennie z niego na mnie patrzy. Fotografia była też jednym ze zdjęć, które towarzyszyło nam w trakcie pogrzebu w archikatedrze w Katowicach. Jest dość odważne, ale również bardzo eteryczne, a mama jest tu pokazana jako absolutnie piękna kobieta, jaką zawsze była, dlatego się na nie zdecydowaliśmy. Poza tym wykonał je jej ulubiony artysta – mówiła.