Media błędnie informują o testach w marketach

esty oferowane w Biedronce nie dadzą informacji o chorobie COVID-19

Redakcje błędnie informowały, że sklepy Biedronka będą sprzedawać testy na COVID-19. Tymczasem jak podkreśla dr Grażyna Cholewińska-Szymańska ze szpitala zakaźnego w Warszawie, pozytywny wynik testów z Biedronki wcale nie świadczy o chorobie, lecz przeciwnie – o obecności jej przeciwciał w organizmie.

Sieć marketów Biedronka w informacji prasowej poinformowała o wprowadzeniu do sprzedaży od poniedziałku 15 marca testu wykrywającego przeciwciała wirusa SARS-CoV-2. Część redakcji, w tym NaTemat.pl, O2.pl i portale koncernu Polska Press, napisała wprost w tytułach, że to testy na koronawirus.

Reakcje dziennikarzy na Twitterze były natychmiastowe. „Bardzo groźna sprawa. Ludzie zamiast do lekarza/diagnosty będą chodzić do Biedronki po testy. Pamiętamy: to nie test na Covid, tylko na przeciwciała (czyli nie powie ci, czy jesteś zarażony); to nie jest test dokładny. To raczej gadżet; nie uznają tego testu na granicach” – napisał Krzysztof Berenda z radia RMF FM.

„Popularyzowanie wyrobów medycznych, choćby takich jak test na wytworzenie przeciwciał, to nic złego. Dla Jeronimo Martins Polska to będzie na pewno dobry biznes, ale zarazem uważam, że z promowania sprawdzania swojego stanu zdrowia nawet w dyskontach może wyniknąć wiele pozytywów. Tyle że masowe wprowadzenie takich wyrobów na rynek powinno być obudowane dużymi kampaniami informacyjnymi, co tak naprawdę ludzie mogą kupić. Tymczasem w tym konkretnym przypadku wielu Polaków zostało skazanych na reklamowe slogany dużej sieci handlowej oraz niedostatecznie precyzyjne informacje medialne” – czytamy w felietonie Patryka Słowika z „Dziennika Gazety Prawnej”.

Dr Grażyna Cholewińska-Szymańska ze szpitala zakaźnego w Warszawie potwierdza, że testy oferowane w Biedronce nie zastąpią laboratoryjnego badania. – Przeciwciała zaczynają się wytwarzać w organizmie 14 dni od zakażenia koronawirusem. To oznacza, że często pojawiają się po przebytej chorobie COVID-19. Testy oferowane w Biedronce są proste w użyciu, ale pozytywny wynik nie świadczy o chorobie. Nieumiejętność ich wykonania może wprowadzać w błąd – podkreśla specjalistka w rozmowie z „Press”. Winę za dezinformację widzi po stronie Biedronki, która nie zadbała o odpowiednią kampanię informacyjną.

O zamiarze wprowadzenia do sprzedaży testów na przeciwciała poinformował w piątek również Lidl.