Jęczymy i biadolimy, wzdychamy do starych czasów, bo kiedyś media były ponoć lepsze. Koncentrujemy się więc na środowiskowych stratach moralnych lub prestiżowych porażkach rynkowych. Tymczasem podstawowe zagrożenie dla porządnych mediów jest jedno: utrata niezależności – pisze Marek Twaróg, redaktor naczelny Dziennika Zachodniego w przededniu 76. urodzin DZ.
Przy okazji naszych kolejnych urodzin wypadałoby trochę pojęczeć. Dziennikarstwo upada, środowisko psieje, mediów nikt nie potrzebuje. Wpisałbym się tym w pewien rytuał, jaki uprawiają niemal wszyscy moi koledzy po piórze, którzy przy każdej okazji wtrącają, że kiedyś było lepiej, zawód się spauperyzował, Google nas okrada, a Facebook ogłupia.
Przy okazji naszych kolejnych urodzin wypadałoby też trochę postraszyć. Studenci nic nie czytają, dzieci już w ogóle, nikt nie odróżnia prawdy od fałszu, dziennikarzem został nawet Jakimowicz. Tu też wpisałbym się w rytuał, wszak wielu moich kolegów przy każdej okazji wtrąca, że upadek cywilizacji blisko, bo drukarnie nie mają co drukować, nakład magazynu piątkowego wynosił kiedyś milion egzemplarzy, w telewizji same gnioty i nawet Trójki już nie ma.
Przy okazji kolejnych urodzin wypadałoby również trochę się poodgrażać. Nie wezmą nas żywcem, przecież zawsze ktoś musi wybrać najważniejsze newsy, ktoś skomentować, ktoś potwierdzić ich prawdziwość. To też rytuał dziennikarskich spotkań. Krótko mówiąc, zawsze ktoś nad ranem wstanie i krzyknie: „Otwieramy nową gazetę! Tylko mądre rzeczy, ludzie potrzebują mądrych rzeczy”.
Prawdopodobnie to przypadłość każdej grupy zawodowej, przeświadczonej o swojej wyjątkowości (bez wątpienia dziennikarze są przeświadczeni). Niezmiennie mnie jednak dziwi takie przekonanie, że co prawda wszystko może się zmieniać w zawrotnym tempie, ale media nie. Że co prawda nie jeździmy już maluchami, jak 10, 20, 30 lat temu, nie wykręcamy zamiejscowego numeru na poczcie i nie pijemy wody z saturatora, ale media powinny być jak kiedyś: milionowe nakłady prasy, redakcje po kilkaset osób, jeden tekst na tydzień od dziennikarza, wierni Czytelnicy, którzy przynosili nam bułeczki do Domu Prasy, same poważne teksty, najlepiej długie, zdjęcie jedno, a dobre.
Rzecz jasna, prawda jest inna: biznes mediowy doskonale wpisał się w technologiczną rewolucję i radzi dziś sobie nie najgorzej. Media są inne niż kiedyś, ale zasadniczo wciąż robią swoją robotę. Powstają świetne reportaże, wywiady i materiały śledcze, zdarza się doskonała publicystyka. Podaż dobrych rzeczy – również dlatego, że zinstytucjonalizowane redakcje straciły monopol na organizowanie rynku – jest ogromna, jeśli tylko ktoś ma ochotę ich szukać.
Większość porządnych mediów i większość porządnych dziennikarzy ma dziś dzięki internetowi wielokrotnie więcej odbiorców niż przed laty. Oczywiście, nie sposób nie widzieć, że w tym zawodzie, prócz profesjonalistów, sporo jest zwykłych cwaniaków i kanalii. Lecz to, jak wszędzie, nic tu specjalnie nowego: przecież chyba zawsze za podlizywanie się pryncypałom czy gorliwie uprawianą propagandę niektórzy dostawali ordery.
Lecz gdyby zrobić prostą sondę w środowisku – z pewnością usłyszelibyśmy, że kiedyś wszystko w dziennikarstwie wyglądało lepiej, a dzisiaj – źle.
Takie zapętlenie się we własnych wspomnieniach i kombatanctwie, niezrozumienie nieuchronności zmian, niepogodzenie się z upływem czasu to stały motyw dziennikarskich pogawędek, nawet bardziej popularny niż plotkowanie o znajomych, którzy wysługują się biznesowi, głupich naczelnych i prezesach, żenujących politykach, słabych rzecznikach i hermetycznym języku informatyków.
Koncentrujemy się więc na środowiskowych stratach moralnych lub prestiżowych porażkach rynkowych, tymczasem podstawowe zagrożenie dla porządnych mediów jest jedno: utrata niezależności.
O ile prawda jest wartością fundamentalną dla dziennikarskiej twórczości, o tyle niezależność jest podstawą dziennikarskiego modus operandi. Nieskrępowane poszukiwanie prawdy i nieskrępowane jej głoszenie – oto co konstytuuje ten zawód. I tylko o tym warto rozmawiać podczas dziennikarskich pogwarek. I tylko tego – zachowania pełnej niezależności od polityki i biznesu – warto życzyć zespołowi „Dziennika Zachodniego” na 76. urodziny tytułu.
Marek Twaróg,
redaktor naczelny DZ