Twaróg: Karykatura świata, ale też – mówią – same dobre wiadomości

Duże wartości, jak wolności obywatelskie, trójpodział władzy, niezależność mediów – ledwo zipią. Rządzi populizm, krzykactwo i Janusz Kowalski jako symbol dzisiejszej elity. Świat roku 2020 to karykatura miejsca, w którym chcieliśmy żyć, nasz cudowny, wymarzony świat a rebours – pisze Marek Twaróg, redaktor naczelny DZ

Każdego roku przed Wigilią dzielę się tu z Państwem dobrymi myślami na temat mijającego roku i radościami związanymi z rokiem następnym. Wiele razy pisałem, że wszyscy w DZ traktujemy pracę jak drugi dom – i jak to w domu – są takie momenty, kiedy warto na chwilę usiąść i zastanowić się nad tym, co było i będzie.

A zatem z radości to tyle. Dziękuję bardzo, podpisano: Marek Twaróg.

I to mógłby być koniec. Bo prawie wszystko – wygląda na to – poszło źle. Zmęczeni, niepewni, rozbici, stęsknieni, zrezygnowani, wciąż wypatrujący normalności i wciąż bombardowani złymi wieściami toniemy przygaszeni i cokolwiek smętni. Chorujemy, często poważnie, niekiedy umieramy, lekarze na granicy wytrzymałości. Koronawirus unieważnił – pozornie – inne choroby, za co przyjdzie nam zapłacić w kolejnych miesiącach. Nie można normalnie się spotkać i pogadać, całe branże pod wodą, ludzie bez roboty.

Politycy na górze i na dole cyniczni i bezczelni do granic, co boli chyba bardziej niż ich niekompetencja. Duże wartości, jak wolności obywatelskie, trójpodział władzy, niezależność mediów – ledwo zipią. Rządzi populizm, krzykactwo i Janusz Kowalski jako symbol dzisiejszej elity. Świat roku 2020 to karykatura miejsca, w którym chcieliśmy żyć, nasz cudowny, wymarzony świat a rebours.

Na szczęście są wokół mnie ludzie, którzy twierdzą, że można na ten rok i na oczekiwania na rok przyszły spojrzeć inaczej. Jedni mówią mi, że to zatrzymanie się w pędzie było konieczne, że właściwie wszystko zmierzało do wielkiego krachu. Że nakręcało nam się życie tak bardzo, że pękniecie sprężynki było tylko kwestią czasu – i że powrót do zwyczajności i prywatności domowej, intymności rodzinnych i głębszych emocji jest dla nas dobry. Mówią, że refleksja nad życiem i zdrowiem – a właściwie nad ich kruchością, jak to się pięknie mówi – w dłuższej perspektywie przyniesie nam jakieś korzyści.

Inni z kolei pokazują liczby. Słuchaj, mówią, firma zdalnie, ale działa, sukcesy, serwis internetowy DZ pierwszy w Polsce, cytowalność, świetny zespół, radzicie sobie, jak wiele innych firm sobie w końcu poradziło. Ktoś jeszcze doda, że wkrótce wszystko smakować będzie lepiej, jak po każdej diecie lepiej smakuje zwykły obiad. No, kto wie.

A ostatecznie – i to jest jakiś argument – żyjemy i dobrze już z tego prostego faktu czerpać radość. Co jest konstatacją chyba głębszą, niż tylko pozornie się wydaje.

Życzę Państwu siły do poszukiwania tylko tych jasnych stron. Ewentualnie – szukania głębszych sensów tegorocznych historii. Ostatecznie – nie zaszkodzi po prostu machnąć ręką i popędzić dalej. Wszystko chyba lepsze niż rozpamiętywanie kłopotów.

Marek Twaróg
redaktor naczelny DZ