Lichocka chce ustawowych rozwiązań dla dekoncentracji mediów

"Pani poseł regularnie wywołuje burzę"

Joanna Lichocka

Joanna Lichocka, posłanka PiS i członkini Rady Mediów Narodowych, wróciła do tematu repolonizacji i nacjonalizacji mediów. Jej zdaniem wymaga to rozwiązań ustawowych, które „wymuszą obecność większej liczby graczy na rynku”. – Widać, że wciąż jest chęć ukrócenia działalności niezależnych mediów, ale trwają poszukiwania rozwiązań – ocenia prof. Krystyna Doktorowicz z Uniwersytetu Śląskiego.

W czwartek w Radiu Wrocław zasiadająca w Radzie Mediów Narodowych Joanna Lichocka pytana była, kiedy można się spodziewać projektu dotyczącego dekoncentracji mediów. „To, kiedy projekt, który jest przygotowany przez ministerstwo kultury i dziedzictwa narodowego ujrzy światło dzienne zależy od kierownictwa Zjednoczonej Prawicy, ponieważ jest to projekt, który będzie musiał zmierzyć się z bardzo silnym atakiem politycznym” – podkreśliła posłanka PiS.

W jej ocenie projekt ten budzi sporo emocji, ponieważ „narusza interesy tych, którzy zmonopolizowali rynek medialny”. Jak zauważyła dekoncentracja rynku medialnego dotyczy tak samo Agory, jak i mediów niemieckich, ponieważ – dodał – chodzi w niej o to, aby własność jednego podmiotu nie dominowała na rynku medialnym.

Lichocka była też pytana o doniesienia tygodnika „The Economist”, który na początku października poinformował, że Orlen prowadzi rozmowy z niemieckim wydawnictwem Verlagsgruppe Passau na temat zakupu jego polskiego oddziału, Polska Press.

– Tam, gdzie będzie to możliwe, spółki państwowe najprawdopodobniej powinny kupować media – stwierdził Piotr Gliński, minister kultury, dziedzictwa narodowego i sportu w październiku w RMF FM w odpowiedzi na te doniesienia.

Zdaniem posłanki, informacja „The Economist” jest w sferze plotek i nigdy nie została potwierdzona. „Nie sądzę, żeby rozwiązaniem na reformę rynku medialnego było kupowanie przez spółki skarbu państwa konkretnych tytułów medialnych. To też spotkałoby się z dużą krytyką, z zaatakowaniem tego procesu pod hasłem nacjonalizacji wolnych mediów. To również nie powinno wchodzić w rachubę” – oświadczyła.

Jak podkreśliła, rozwiązania powinny być ustawowe. „Takie, które po prostu wymuszą obecność większej liczby graczy na rynku medialnym, ale nie poprzez wykupywanie mediów przez spółki skarbu państwa” – uważa Lichocka.

Posłanka odniosła się też do zastrzeżeń zgłoszonych przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów w sprawie transakcji przejęcia Eurozet przez Agorę. „

Z zainteresowaniem śledzę ten proces i nie dziwię się UOKiK, że zgłasza zastrzeżenia. W niektórych regionach ta transakcja doprowadziłaby do 40-proc. dominacji własności tego nowego podmiotu na rynku radiowym. W żadnym państwie europejskim chyba nie byłoby to możliwe” – oceniła.

Jak mówiła, pluralizm na rynku medialnym nie zależy od tego, ile jest na nim tytułów, ale również od tego, ile jest na nim podmiotów i do kogo należą te tytuły. „Np. niemiecko-szwajcarskie wydawnictwo Axel Springer, mimo, że posiada różne tytuły, nie ma to żadnego znaczenia dla pluralizmu, ponieważ to, co napisze ‘Fakt’ jest powtarzane przez Onet, cytowane przez ‘Newsweek’, albo na odwrót i pluralizm jest pozorny” – dodała posłanka.

„Pani poseł myśli o podziale dużych mediów”

– Każda z tych redakcji ma swoją specyfikę, ma konkretnych autorów i współpracowników. Medialny gust pani Joanny Lichockiej jest bardzo stargetowany, my raczej nie będziemy go zaspokajać. Ale sam czytałem ostatnio wydania „Faktu”, gdzie na drugiej stronie raz widziałem komentarz Rafała Ziemkiewicza, a innym razem Wiktora Świetlika – komentuje słowa posłanki Andrzej Stankiewicz, wicenaczelny Onetu.

– Ale widać, że pani poseł myśli o podziale dużych mediów albo wymuszeniu ich sprzedaży. PiS nie chodzi w tym o pluralizm, tylko o wzmacnianie linii politycznej przez kontrolowanie nowych redakcji. Pojawi się jednak pytanie jak to zrobią, żeby nie naruszyć prawa i w jaki sposób to sfinansować – mówi Stankiewicz.

Wicenaczelny Onetu podkreśla, że w Polsce nie ma koncentracji na rynku mediów, bo są one bardzo rozproszone. – Na rynku internetowym są duże portale, ale jest też mnóstwo małych redakcji, również lokalnych czy regionalnych. A przecież na tym rynku mamy jeszcze gigantów jak Google czy Facebook. A rynek prasy? Jak zdekoncentrować rynek, który sam skurczył się w ostatnich latach o kilkadziesiąt procent? – pyta Stankiewicz.

Jego zdaniem Lichocka opowiada o repolonizacji, ale nie jest obecnie politykiem, który może o tym decydować. – Pani poseł Lichocka wywołuje tę burzę regularnie, ale dla mnie to opowieść o dinozaurach. Polskie państwo ma dziś dużo większe problemy, w tej całej operacji ważna jest polityka, na prawicy jest kryzys, kluczowa jest rola mniejszych ugrupowań. Poza tym naprawdę nie wiem, gdzie pani poseł chciałby na tę operację znaleźć pieniądze – zaznacza.

„Jest wola, nie ma pomysłu”

Zdaniem prof. Krystyny Doktorowicz z Uniwersytetu Śląskiego słowa Lichockiej oznaczają, że prawica wciąż szuka rozwiązań w kwestii repolonizacji. – Rozwiązań, które byłby korzystne i zniwelowałyby krytyczne komentarze. Widać, że wciąż jest chęć ukrócenia działalności niezależnych mediów, nawet takich jak TVN24 czy „Gazeta Wyborcza”. Wykupywanie mediów przez spółki skarbu państwa dziś byłoby trudne, pandemia wywoła kryzys. Także widać, że wciąż jest wola, ale nie ma pomysłu – komentuje prof. Doktorowicz.

– W kwestii repolonizacji nie chodzi o nic innego, jak inny nadzór właścicielski. Zmianę narracji, którą obrazuje dziś krytyczne wobec władzy relacjonowanie Strajku Kobiet i protestów przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego. Zapewne prawica wciąż przygląda się temu co na Węgrzech zrobił z niezależnością mediów Viktor Orban, ale ten kraj jest mniejszy od Polski, u nas byłoby to dużo trudniejsze di zrobienia – dodaje Doktorowicz.

Kaczyński o repolonizacji

Temat repolonizacji mediów, określanej też jako dekoncentracja kapitałowa, wrócił do debaty publicznej po wyborach prezydenckich. Pod koniec lipca w wywiadzie dla Polskiego Radia mówił o niej prezes Prawa i Sprawiedliwości, Jarosław Kaczyński. Zapowiedział, że w bieżącej kadencji Sejmu zostaną przyjęte przepisy dotyczące repolonizacji mediów. Nie powiedział jednak, ani jak będzie przebiegała repolonizacja, ani kiedy dokładnie do niej dojdzie.

Ostatnio informowaliśmy, że Senat chce likwidacji Rady Mediów Narodowych. Jej kompetencje miałaby przejąć KRRiT. Taki projekt ustawy trafi do Sejmu.