Analiza Wydziału Kontroli KSP wykazała, że 11 listopada na dworcu Warszawa Stadion policjanci popełnili błędy, używając wobec dziennikarzy granatów hukowych i pałek.
„Ważne jest przyznanie się do błędów, które zostały potwierdzone w wyniku przeprowadzonych czynności kontrolnych. Przepraszamy za sytuacje, które były niepotrzebne – to przypadki użycia pałek służbowych oraz granatu hukowego wobec dziennikarzy na PKP Warszawa Stadion. Jest nam również przykro w związku z postrzeleniem jednego z dziennikarzy” – poinformował w mediach społecznościowych rzecznik Komendy Stołecznej Policji Sylwester Marczak.
– Rozumiem, że to był wypadek przy pracy, dlatego przyjmuję przeprosiny. Policjanci, atakowani przez kilka godzin przez kiboli, byli totalnie oszołomieni. To mogło mieć wpływ na ich decyzje na stacji PKP – mówi Renata Kim, dziennikarka „Newsweek Polska”, poszkodowana podczas działań policji 11 listopada.
Przeprosin nie usłyszeli natomiast dziennikarze relacjonujący Strajk Kobiet. W tekście opublikowanym na TVN24.pl rzecznik odniósł się do działań policjantów w trakcie protestów kobiet. „Jeżeli chodzi o użycie środków przymusu bezpośredniego, to za każdym razem były one używane w konkretnych sytuacjach – tam, gdzie była naruszana nietykalność policjanta, (gdzie było) przekroczenie przepisów” – napisano w oświadczeniu Policji.
– O ile w naszym przypadku miałam poczucie, że sytuacja wymknęła się spod kontroli, tak w czasie Strajków Kobiet nie raz doszło do celowych nadużyć – komentuje Renata Kim i wymienia sprawę zatrzymanej i spisanej fotoreporterki Agaty Grzybowskiej, bicia protestujących przez tajniaków czy rozpylania gazu w kierunku liderek Strajku Kobiet czy posłanek opozycji. – Na Strajkach Kobiet widzę wykonujących rozkazy policjantów, którzy uporczywie spisują ludzi, gazują z bliska i biją pałami, za co szczególnie powinni przeprosić – podkreśla Renata Kim.
Rzecznik KSP zapowiedział, że policja chce zorganizować wspólne szkolenie dla dziennikarzy i policjantów, aby każda ze stron poznała swoje taktyki działań. Ma ono jednak być dopiero po pandemii.
– Dziennikarze doskonale wiedzą, jak pracować z policją, więc może to policjanci powinni zostać przeszkoleni z tego, jak pracować z dziennikarzami – mówi Jędrzej Nowicki, fotoreporter „Gazety Wyborczej”. – Głównym problemem, który dotyczy protestów toczących się na polskich ulicach, są naruszenia prawa prasowego i wolności mediów, a nie to, że dziennikarze przeszkadzają albo nie pracują zgodnie z wytycznymi, bo tak nie jest. Policja wolałaby, żeby dziennikarze zniknęli z ulic, bo dokumentują wszechobecne nadużycia policyjnej przemocy, dlatego jeśli ktoś powinien być szkolony z pracy na ulicach, to policjanci, a nie dziennikarze – komentuje Nowicki.
Sprawą postrzelenia z broni gładkolufowej fotoreportera „Tygodnika Solidarność” Tomasza Gutrego podczas Marszu Niepodległości zajmuje się prokuratura.
Trwają też postępowania prowadzone przez Biuro Kontroli Komendy Głównej Policji w sprawie działań podejmowanych przez policję w stosunku do posłów, jak przełamanie legitymacji poselskiej (18 listopada), zdarzenia sprzed Sejmu z udziałem wicemarszałka Włodzimierza Czarzastego (18 listopada) i użycie gazu wobec posłanek (18 i 28 listopada).