Postrzelony przez policję fotoreporter będzie żądał wysokiego odszkodowania

Fotoreporter Tomasz Gutry poszkodowany podczas Marszu Niepodległości w wyniku działań policji

Postrzelony przez policjanta bronią gładkolufową fotoreporter „Tygodnika Solidarność” Tomasz Gutry zamierza domagać się miliona złotych odszkodowania od policji. Jak mówi „Press”, mogło do niego strzelać nawet kilku funkcjonariuszy.

74-letni Gutry został postrzelony gumową kulą w twarz podczas relacjonowania przebiegu Marszu Niepodległości 11 listopada w Warszawie. Kula utkwiła w ranie, fotoreporter przeszedł operację, przebywa już w domu. Od prokuratury otrzymał wezwanie na przesłuchanie jako poszkodowany w sprawie z art. 231 par. 1 Kodeksu karnego (przekroczenie uprawnień przez funkcjonariusza publicznego).

– Żyjemy teoretycznie w wolnym kraju. Ludzie zostali już rozproszeni, pojedyncze osoby uciekały. Nikomu nie przyszło do głowy, że policja zacznie strzelać – opowiada Gutry w rozmowie z „Press”. – Dostałem też w okolicach kolana. Kolega z redakcji widział ślady jakby po trzech kulach na ziemi w okolicach moich nóg. Nie wiem, czy policja ma strzelby automatyczne, czy to tak zwana pompka, którą za każdym razem trzeba przeładowywać. Ale jeśli to nie była broń automatyczna, a on widział trzy ślady, to widocznie strzelało do mnie trzech czy czterech policjantów. Mam kilka zdjęć, jak oficer policji instruuje dwóch funkcjonariuszy ze strzelbami. I zdjęcie, jak sześciu policjantów stoi z bronią skierowaną pod kątem 60 czy 70 stopni do ziemi – mówi Gutry.

Fotoreporter zapowiada, że będzie domagał się od policji odszkodowania. – Bardzo wysokiego. Adwokat powiedział, że to może być nawet milion złotych. To ma być kara, mają to odczuć – dodaje fotoreporter.

We wtorek prezeska Stowarzyszenia Fotoreporterów Ludmiła Mitręga wymieniła na Facebooku błędy policji i fotoreporterów, do których doszło w ubiegłą środę. Skrytykowała policję m.in. za strzelanie „tak wysoko, że trzy osoby zostały trafione w głowę”. Wśród błędów fotoreporterów wymieniła natomiast m.in. „wchodzenie pod nogi pododdziałom zwartym”. „Pan Gutry zignorował całkowicie [pododdział policji – przyp. red.], że stał się tarczą ochronną dla bandytów rzucających w policję petardami i innymi przedmiotami” – zaznacza Mitręga.

– Bez przesady. Nie było żadnych ostrzeżeń. Mogłem być w tym miejscu, przechodzili tam ludzie, byłem trochę dalej od oddziału, chyba już na chodniku. Oni celowali wyraźnie we mnie – odpowiada Gutry. Fotoreporter przebywa już w domu, jest w dobrym stanie. – Mogę już jeść miękkie posiłki – dodaje.

Do sprawy odniósł się szef stołecznej policji, który zaznaczył, że użycie broni w stosunku do osób atakujących funkcjonariuszy było uzasadnione. „Po ludzku jest mi bardzo przykro (…) broń gładkolufowa była użyta wobec chuliganów, a tu mieliśmy do czynienia z nieszczęśliwym wypadkiem” – napisał w oświadczeniu nadinsp. Paweł Dobrodziej. Jak dodał, sprawą postrzelenia Gutrego zajmie się Wydział Kontroli Policji.

W czasie Marszu Niepodległości w Warszawie policjanci zaatakowali także innych dziennikarzy relacjonujących wydarzenie. Adam Tuchliński, fotoreporter „Newsweek Polska”, dostał pałką policyjną w tył głowy i został zepchnięty ze schodów. Podczas rozpędzania tłumu przy stacji Warszawa Stadion fotoreporter Jakub Kamiński z agencji East News został uderzony przez policjanta. Zaatakowana została też relacjonująca Marsz Niepodległości Renata Kim, dziennikarka „Newsweek Polska”, i dziennikarz „Krytyki Politycznej” Przemysław Stefaniak, który został potraktowany gazem pieprzowym i pobity pałkami.

Sprzeciw wobec agresywnych działań policji wyraziła m.in. Izba Wydawców Prasy i inne dziennikarskie organizacje: Stowarzyszenie Gazet Lokalnych, Towarzystwo Dziennikarskie, Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP i Akcja Demokracja.