Krakowska Prokuratura Regionalna oskarżyła byłego sędziego Wojciecha Ł., stawiając mu zarzuty fałszywego zawiadomienia organów ścigania o przestępstwie oraz złożenia fałszywych zeznań. Chodzi o sprawę z 2016 roku, gdy Ł. kontaktował się z dziennikarzami podającymi się za Tomasza Lisa, proponując pomoc w walce z rządem PiS.
W lutym 2016 roku serwis Kulisy24.com i „Warszawska Gazeta” podały, że sędzia Wojciech Ł., który wydał m.in. wyrok skazujący Mariusza Kamińskiego za nadużycia w czasie kierowania CBA i kibiców za antysemickie przyśpiewki na stadionie, nabrał się na fałszywy profil twitterowy szefa tygodnika „Newsweek Polska”, Tomasza Lisa. Ze swojego drugiego konta na tym portalu sędzia miał wysyłać prywatne wiadomości z propozycją spotkania z „dziennikarzem”, żeby omówić nową strategię walki z rządem PiS (dla uwiarygodnienia się przesłał także swoje zdjęcie). Gdy sprawę ujawniono i stało się jasne, że nie chodzi o spotkanie z prawdziwym Tomaszem Lisem, Wojciech Ł. zawiadomił prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.
– W fałszywym zawiadomieniu Wojciech Ł. wskazywał, że nieustalona osoba przejęła jego konto na Twitterze i prowadziła korespondencję z innym użytkownikiem tego medium, który podawał się za dziennikarza Tomasza Lisa. Nadto Wojciech Ł. twierdził, że w korespondencji tej użyte zostało jego zdjęcie typu selfie, które wykonane zostało bez jego wiedzy i zgody. Sędzia wskazywał, że wskutek przestępstwa doznał szkody osobistej i domagał się ścigania jego sprawców – pisze w komunikacie Prokuratura Regionalna w Krakowie.
Akt oskarżenia przeciwko byłemu sędziemu Wojciechowi Ł.https://t.co/tUCzJTH8zf
— PROKURATURA (@PK_GOV_PL) October 20, 2020
Jak informują organa ścigania, informacje wskazywane przez sędziego w zawiadomieniu nie znalazły potwierdzenia w materiale dowodowym. – Powołani w sprawie biegli z zakresu informatyki wykluczyli, by na urządzeniach elektronicznych należących do sędziego doszło do nieuprawnionego dostępu osoby trzeciej , a w szczególności do ataku hackerskiego – informuje Prokuratura.
Biegły stwierdził m.in., że załączone do materiałów selfie wykonano telefonem użytkowanym przez Wojciecha Ł. zsynchronizowanym z jego komputerem – wbrew temu, co deklarował w śledztwie. – Ustalono również, że sędzia złożył fałszywe zeznania w zakresie wytłumaczenia swojej obecności w miejscu, w którym czekali na niego dziennikarze. Wojciech Ł. twierdził, że przybył tam, bo chciał odebrać książkę dla znajomego – podaje Prokuratura.
W skierowanym do Sądu Rejonowego Warszawa – Mokotów w Warszawie akcie oskarżenia prokuratura zarzuciła Wojciechowi Ł. popełnienie czynów z art. 238 kk i art. 233 §1 kk, tj. złożenia fałszywego zawiadomienia o przestępstwie i złożenia fałszywych zeznań. Czyny te zagrożone są karą pozbawienia wolności do ośmiu lat.
Odpryskiem tej sprawy był wyrok wydany na początku 2019 roku przez Sąd Okręgowy w Łodzi. Skazał on ówczesnego dziennikarza „Sieci” i wPolityce.pl Wojciecha Biedronia na 3 tys. zł grzywny za zniesławienie sędziego Wojciecha Ł. Biedroń omyłkowo napisał, że wobec niego wszczęto postępowanie dyscyplinarne, podczas gdy było to postępowanie wyjaśniające. We wrześniu 2019 roku prokurator generalny Zbigniew Ziobro wniósł skargę nadzwyczajną w sprawie tego wyroku.