Samuel Pereira po rozprawie z powództwa Ringier Axel Springer Polska: wygląda na to, że dla tego wydawnictwa prawo do krytyki nie istnieje

Samuel Pereira

W poniedziałek w Sądzie Okręgowym w Warszawie odbyła się rozprawa w procesie, jaki Ringier Axel Springer Polska wytoczył Samuelowi Pereirze za jego krytyczne komentarze w mediach społecznościowych dotyczące publikacji, jakie ukazały się nakładem tego wydawnictwa. „Wygląda na to, że dla RASP prawo prasowe do krytyki, czy artykuł Konstytucji RP mówiący o wolności słowa nie istnieje” – mówił w sądzie Pereira.

RASP domaga się od szefa portalu TVP Info przeprosin i 100 tysięcy złotych przekazanych na cele społeczne. Pozew cywilny dotyczy kilkudziesięciu wpisów z Twittera i Facebooka, w których Samuel Pereira krytykował media RASP, bądź działania dziennikarzy tego wydawnictwa.

Dziennikarz miał pisać w nich m.in., że „+Fakt+ jest niemieckim tabloidem”, „linia programowa RASP jest tworzona pod dyktando Niemiec”, prezes wydawnictwa „Mark Dekan jest niemieckim nadzorcą”, a RASP działa w interesie Niemiec, czym zdaniem RASP naruszył dobra osobiste wydawnictwa.

W poniedziałek w Sądzie Okręgowym w Warszawie odbyła się rozprawa, na której zeznawali świadkowie; dziennikarz portalu wPolityce.pl i były dziennikarz „Faktu” Wojciech Biedroń oraz poseł PiS Arkadiusz Mularczyk.

Pereira: polityka redakcyjna mediów RASP

Jak wyjaśnił Samuel Pereira, robili to na okoliczność tego m.in. jak wygląda polityka redakcyjna mediów RASP i jak się zmieniała w ostatnich latach oraz tego, jak teksty, wywiady, czy artykuły publicystyczne, które ukazywały się w Niemczech, wpływały na linię redakcyjną mediów RASP w Polsce.

„W 27 wpisach wyraziłem swoje zdanie na temat pewnych publikacji, linii redakcyjnej, na temat działalności tych mediów i to nie spodobało się wydawnictwu RASP” – mówił w sądzie Pereira.

Jak zaznaczył, dla niego najbardziej szokująca jest skala pozwu. „100 tys. złotych w procesie cywilnym za swoje opinie, za komentarze nie w kategorii +prawda-fałsz+ i udowadniania tego faktu, tylko wyrażania swojej opinii. Wygląda na to, przynajmniej ja to tak odbieram, że dla RASP prawo prasowe do krytyki (…)artykuł konstytucji RP mówiący o wolności słowa nie istnieje, jeśli rzecz dotyczy mediów i dziennikarzy RASP” – podkreślił Pereira.

W jego opinii być może celem pozwu jest też wywołanie pewnego „efektu mrożącego”, żeby „już nigdy nie pomyśleć o tym, żeby skrytykować RASP” oraz, żeby inni dziennikarze wiedzieli, „że można za swoje opinie zostać pozwanym, a w najgorszym wypadku ukaranym tak dużą kwotą pieniędzy”.

„Sędzia była zainteresowana sprawą słynnej +instrukcji+ Marka Dekana, szefa RASP, dla dziennikarzy w Polsce, skandalicznego i szokującego listu, który w 2017 r. trafił do skrzynek mailowych dziennikarzy. Mark Dekan stawał tam po jednej stronie polskiego, politycznego sporu, nawiązując do reelekcji pana Donalda Tuska i de facto nadawał dziennikarzom linię redakcyjną” – tłumaczył z kolei obecny w sądzie Wojciech Biedroń.

Dodał, że w jego przekonaniu ten pozew jest „szokujący” i „jest skandalem” „Ja traktuję tego typu sprawę jako tzw. próbę wywołania +efektu mrożącego+” – mówił Biedroń.

Obecny w sądzie pełnomocnik wydawnictwa nie chciał komentować sprawy.

Następny termin rozprawy sąd wyznaczył na 2 grudnia.

Lichocka: Warto zwołać komisję kultury i środków przekazu

Posłanka PiS Joanna Lichocka chce zwołania sejmowej komisji kultury i środków przekazu w związku z roszczeniami ze strony koncernu medialnego Ringier Axel Springer Polska wobec m.in. Samuela Pereiry; posłanka zapowiedziała w poniedziałek, że zaproponuje to prezydium komisji.

– Warto na temat tych kolejnych prób niemieckiego wydawnictwa zastraszania dziennikarzy zwołać sejmową komisję kultury i środków przekazu. Zaproponuję to prezydium komisji” – zadeklarowała.

Warto na temat tych kolejnych prób niemieckiego wydawnictwa zastraszania dziennikarzy zwołać sejmową komisję kultury i środków przekazu. Zaproponuję to prezydium komisji. #wolnemedia #wolnośćsłowa @cezarygmyz @SamPereira_ @GadowskiWitold https://t.co/JMjBspJB8K

— Joanna Lichocka (@JoannaLichocka) October 5, 2020