Atakiem na dziennikarza zakończyło się upomnienie kurierki oraz jej partnera, którzy postanowili na osiedlowym trawniku zrobić sobie myjnię samochodową. Kiedy reklamówka śmieci ze sprzątania wylądowała pod śmietnikiem, a dziennikarz uwiecznił to zdjęciem, posypały się niecenzuralne słowa, groźby, a nawet doszło do rękoczynów.
Od zwrócenia uwagi do rękoczynów
Dość nieprzyjemne zajście miało miejsce w poniedzialek, 17 sierpnia, na osiedlu Stare Sady w Wieluniu. W dobie braku rozrywek spora część mieszkańców w oknach i na balkonach miała okazję być świadkami, jak zwykłe zwrócenie uwagi kończy się rękoczynami.
Późnym popołudniem na osiedle podjechał samochód firmy kurierskiej DHL. Fakt ten dość szybko zainteresował mieszkańców, ponieważ auto zostało zaparkowane na trawniku, a kobieta i mężczyzna zaczęli pojazd dokładnie czyścić. Wstępnie można było pomyśleć, że coś się w środku wylało i niezbędna była natychmiastowa reakcja. Nikt bowiem nawet nie wpadł na pomysł, że kurierka przyjedzie na osiedlowy trawnik myć sobie auto po trasie. A jednak rzeczywistość okazała się być zaskakująca. Gdy cała akcja czyszczenia samochodu się przeciągała i nie było już wątpliwości, że kurierka i jej parter zrobili sobie osiedlową myjnię, sporo mieszkańców patrzyło nieprzychylnie na tę sytuację.
Taka znana firma i nie stać ich na myjnię? – słychać było uwagi mieszkańców.
W trakcie sprzątania pojazdu uzbierała się spora reklamówka śmieci, która znalazła się pod śmietnikiem, ponieważ jak wiadomo, zastawy są zamykane, a sprzątającym nawet nie przyszło na myśl, żeby śmieci posegregować i wrzucić do odpowiednich pojemników. Widząc całą tą sytuację dziennikarz redakcji Wieluń NaszeMiasto postanowił zareagować. Wykonał kilka zdjęć sprzątania samochodu zaparkowanego na trawniku, w dodatku przez osoby bez obowiązkowych w powiecie wieluńskim maseczek, a także śmieci porzuconych pod zastawą śmieciową. I tu zaczął się problem.
Wykasuj te zdjęcia, bo ci rozpier… ten aparat – posypały się niecenzuralne słowa i groźby ze strony mężczyzny sprzątającego pojazd.
Mężczyzna groził, że dziennikarz zostanie „dojechany”, że ma natychmiast wypier…., bo dostanie po ryju. Wtórowała mu także kurierka, której ewidentnie puszczały nerwy. Ze zwykłego zwrócenia uwagi wywiązała się potężna awantura. W ruch poszły również pięści…
Interweniowała policja
Na miejsce tego nieprzyjemnego zajścia przyjechała policja. Kurierka i jej partner usilnie przekonywali mundurowych, że mogą parkować na terenie zielonym. Miałaby im to zapewnić, jak twierdzili, zniesiona ustawa o ochronie terenów zielonych, a także dzielnicowy, z którym mieli w tej sprawie się kontaktować. Policjanci jednak nie dali się przekonać przytaczanym argumentom i na podstawie art. 144 kodeksu wykroczeń ukarali kierującą mandatem w wysokości 100 zł.
144. § 1. Kto na terenach przeznaczonych do użytku publicznego niszczy lub uszkadza roślinność albo depcze trawnik lub zieleniec lub też dopuszcza do niszczenia ich przez zwierzęta znajdujące się pod jego nadzorem,podlega karze grzywny do 1 000 złotych albo karze nagany.
Policjanci poinformowali dziennikarza, że może złożyć zawiadomienie o groźbach karalnych. W tym celu wszyscy musieliby się udać na Komendę Policji w Wieluniu. Dziennikarz odstąpił od tej możliwości, uznając, że mężczyzna ten raczej nie będzie się fatygował z województwa śląskiego( stwierdzone na podstawie rejestracji samochodu, którym przyjechał), by spełnić swoje groźby. Na tym interwencja policji się więc zakończyła. Uruchomiły się natomiast telefony od sąsiadów.
Ten człowiek mieszka tu w Wieluniu. Jest znany policji, to nie pierwszy jego występek. Niestety, on jest agresywny – zaczęli ostrzegać dziennikarza sąsiedzi.
Firma przeprasza i zwalnia kurierkę
Poinformowana o zajściu firma natychmiast podjęła działania. Kurierka została zwolniona.
Groźby karalne i art 43 Prawa Prasowego
Ostatecznie, w związku z tym, że agresywny mężczyzna okazał się być mieszkańcem Wielunia i jego groźby nabrały realnego charakteru, dziennikarz złożył zawiadomienie na Komendzie Powiatowej Policji w Wieluniu. Dotyczy ono zarówno gróźb karalnych, jak i również zastraszania dziennikarza, czyli art 43 Prawo Prasowe.
Odpowiedzialność karna za zmuszanie dziennikarza do opublikowania lub zaniechania publikacji materiału albo podjęcia lub zaniechania interwencji prasowej.
Kto używa przemocy lub groźby bezprawnej w celu zmuszenia dziennikarza do opublikowania lub zaniechania opublikowania materiału prasowego albo do podjęcia lub zaniechania interwencji prasowej- podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
Ze względu na brak obrażeń dziennikarz odstąpił od zgłoszenia naruszenia nietykalności fizycznej.