Rzeczniczka ministra sprawiedliwości po sporze z dziennikarzem ma dość Twittera

Agnieszka Borowska, rzeczniczka prasowa ministra sprawiedliwości, po tym jak wdała się w spór z Patrykiem Słowikiem z „Dziennika Gazety Prawnej”, rozważa rezygnację z konta na Twitterze. Dziennikarz upomniał się u niej o długo oczekiwaną odpowiedź z biura prasowego resortu, ale określenia, że jest „byle kim”, ma nie brać do siebie.

– Przez 25 dni nie dostałem żadnej odpowiedzi w sprawie prośby o wywiad z ministrem Zbigniewem Ziobrą. Chciałem rozmawiać o reformie sprawiedliwości. Zniecierpliwiony napisałem o tym na Twitterze i od tego się zaczęło – opowiada Patryk Słowik. „Drogie @MS_GOV_PL, Szanowna Pani @AgnieszkaBorows, jest jakiś szczególny powód, dla którego biuro prasowe MS nie odpowiada tygodniami na maile dziennikarzy? Jeśli kontakt via e-mail jest dla Państwa zbyt staromodny, będę wdzięczny za wskazanie, jaką drogą mam się kontaktować” – napisał Słowik na swoim profilu w niedzielę 9 sierpnia. „Biuro prasowe MS normalnie obsługuje dziennikarzy. Pisze Pan na mój profil prywatny. Proszę o kontakt na media@ms.gov.pl” – odpisała mu rzeczniczka prasowa ministra sprawiedliwości Agnieszka Borowska. „No właśnie napisałem parę tygodni temu. Zero odpowiedzi” – drążył dziennikarz. „Z pewnością mail jest rozpatrywany z całą powagą” – zapewniła rzeczniczka.

Na tym jednak ich dyskusja się nie zakończyła. Agnieszka Borowska poczuła się dotknięta komentarzem zamieszczonym pod wpisem Patryka Słowika, w którym nazwano ją „kolejną pisowską szmatą”. Przytaczając wpis, zarzuciła dziennikarzowi, że toleruje mowę nienawiści i pewnie „czerpie satysfakcję z takich wpisów”. – Zadałam mu pytanie, gdzie jest granica, która nie pozwala legitymizować hejtu. Nie stanął w obronie kobiety, nie zablokował trolla, nie zgłosił mowy nienawiści do Twittera – mówi Borowska.

– Pani Borowska myśli, że jak ja zablokuję kogoś, to on nie będzie mógł pisać do niej. Tak Twitter nie działa. Autora wspomnianego wpisu wyciszyłem – wyjaśnia Słowik.

Spór odżył wczoraj po tym, jak Słowik udostępnił wtorkową dyskusję Borowskiej z Janem Wójcikiem, prezesem Stowarzyszenia Europa Przyszłości i redaktorem wydawanego przez tę organizację serwisu Euroislam.pl. „Pani jest naprawdę rzecznikiem? I walczy Pani z dziennikarzem, używając argumentu z jakiegoś trolla?” – zapytał Wójcik. „Chyba Pan żartuje. Nie walczy się z byle kim” – odpisała Borowska. „Proszę mnie uszczypnąć. Pani jest rzecznikiem?” – dopytywał Wójcik. „Ależ skąd. Jestem kim chcę być, zupełnie jak Margot ;)” – odparowała rzeczniczka.

– Ta pani nie jest w stanie mnie obrazić, nie musimy się wielbić, chciałbym tylko, żeby odpowiadała na pytania dziennikarzy, bo za to bierze publiczne pieniądze – komentuje Słowik.

Agnieszka Borowska w rozmowie z „Presserwisem” zapewnia, że określenie „z byle kim” w jej wpisie nie dotyczy dziennikarza, ale hejtera, który ją obraził w dyskusji prowadzonej na profilu Słowika. – Przebywam na urlopie, o czym poinformowałam pana Słowika i odesłałam go do biura komunikacji ministerstwa. Jestem rzeczniczką ministra sprawiedliwości, ale w strukturze nie odpowiadam za biuro komunikacji i promocji resortu oraz wszystkich pracujących w nim urzędników. Widzę na co dzień olbrzymi wysiłek pracowników ministerstwa, którzy starają się odpowiadać na pytania przesłane przez dziennikarzy, ale nie na wszystkie da się szybko odpowiedzieć. Nie mamy uprzedzeń wobec żadnej redakcji – zapewnia Borowska. I dodaje. – Patryk Słowik starał się o wywiad z ministrem Ziobro, na co niektórzy czekają miesiącami. To nie ode mnie zależy, czy i kiedy minister zechce porozmawiać z danym dziennikarzem.

W połowie kwietnia Borowska wdała się w dyskusję na Twitterze z innym dziennikarzem – reporterem TVN Łukaszem Frątczakiem. Odniosła się do jego ubioru: „Ma Pan za duży garnitur” – napisała. Broniła się wtedy, że jej uwaga miała charakter prywatny.

– Groteskowe wypowiedzi rzeczniczki o dziennikarzach na Twitterze to brak profesjonalizmu i arogancja – komentuje Ewa Ivanova, dziennikarka „Gazety Wyborczej”. – Pani Borowska widocznie mało wie o resorcie sprawiedliwości, skoro zamiast informować o jego działalności, skupia się na infantylnych uwagach pod adresem przedstawicieli różnych mediów. Dlatego apeluję do pani rzecznik: proszę wyjść z piaskownicy, nie rzucać pisakiem i zabawkami. Wystarczy, że zacznie pani udzielić mediom informacji, bo tego pani nie robi. A taka pani rola – dodaje Ivanova.

– To jest zasmucające jak prostacki i agresywny stał się język używany w publicznej debacie, właśnie przez osoby publiczne i urzędników – mówi Karolina Hytrek-Prosiecka, była dziennikarka TVN 24 i TVN CNBC oraz była dyrektor komunikacji Ekstraklasy SA. – Nawet w piłce nożnej, która ma swoją specyfikę i gdzie wiele granic w komunikacji jest przekraczanych, nie do pomyślenia byłoby obrażanie dziennikarza przez rzecznika.To już nawet nie jest kwestia naruszenia relacji zawodowych, ale kultury osobistej. Nie mieści się w żadnych standardach. Nazwijmy to po imieniu, to jest język podwórkowy, a nie język szanowanej instytucji państwowej – dodaje Hytrek-Prosiecka.

Adam Hofman, ekspert ds. komunikacji, partner agencji R4S, radzi: – Kiedy byłem rzecznikiem PiS, wielokrotnie kusiło mnie, aby coś odpowiedzieć dziennikarzowi nie w imieniu partii, tylko swoim, jako Adam Hofman. Zdarzało się, że tej pokusie ulegałem i potem tego żałowałem. Dziś, jak mnie coś irytuje, to zanim odpowiem, daję sobie dwie godziny do zastanowienia. W 99 procentach po tym czasie już nie chce mi się odpisywać.

– Mój profil na Twitterze ma charakter prywatny i jest oznaczony w taki sposób, żeby nikt nie miał wątpliwości. Poważnie rozważam teraz, aby go zlikwidować, bo jest celem ataków – mówi Borowska.

Borowska rzeczniczką ministra jest od lutego. Wcześniej była dziennikarką TVP i Telewizji Republika, a od czerwca 2019 roku rzeczniczką prasową Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska.