Finansowa pomoc pozwala przetrwać wydawcom prasy lokalnej

Wydawcy prasy lokalnej mają nadzieję, że najgorsze już za nimi i wychodzą z kryzysu spowodowanego koronawirusem. Ich tytuły w czasie pandemii wspomogli giganci Google i Facebook, rządowe ogłoszenia, a także tzw. tarcza antykryzysowa.

Waldemar Śliwczyński, właściciel i redaktor naczelny „Wiadomości Wrzesińskich”, z grantu Google’a dostał 7 tys. dol. Ponadto w ramach tzw. tarczy antykryzysowej skorzystał ze zmniejszenia składek na ZUS oraz dotacji z urzędu pracy. – Mam wrażenie, że rynek reklamowy drgnął albo dopiero drgnie. W każdym razie żyjemy – zapewnia Śliwczyński.

– Mamy pomoc z Google’a, jesteśmy też wśród gazet, w których emitowane są rządowe reklamy. Otrzymaliśmy także pożyczkę z urzędu pracy w wysokości 5 tysięcy złotych – przyznaje z kolei Ryszard Pajura, wydawca tygodnika „Obserwator Lokalny” i prezes Stowarzyszenia Gazet Lokalnych.

„Nie można płakać, że jest tragedia”

Również redaktor naczelny „Tygodnika Zamojskiego” zauważa poprawę sytuacji w porównaniu z początkiem pandemii. – W maju przychody były zbliżone do tych rok wcześniej, nie było źle. Nie można płakać, że jest tragedia – zaznacza Michał Kamiński. Wydawca skorzystał z trzymiesięcznego obniżenia składki ZUS o 50 proc., grantu Google’a na modernizację strony internetowej (7 tys. dol.) oraz zamieszcza ogłoszenia rządowe. – To reklama systemu ProteGO Safe, teraz będziemy mieć ją po raz drugi – tłumaczy Kamiński. ProteGO Safe to rządowa aplikacja, która informuje o możliwym kontakcie z koronawirusem. Pierwsza część płatnej kampanii informacyjnej rządu w ok. 130 lokalnych tygodnikach i dwutygodnikach ruszyła 13 lipca. Jej wartość to ponad 1 mln zł. Rozmowy z rządem w tej sprawie prowadziła Izba Wydawców Prasy.

7 tys. dol. z grantu Google’a dostał „Tygodnik Podhalański”. Jak mówi jego wydawca Jerzy Jurecki, to jedyna pomoc, z jakiej skorzysta tytuł w związku z sytuacją spowodowaną pandemią.

Łącznie 150 polskich redakcji otrzymało pomoc od Google’a w ramach funduszu wsparcia dla lokalnych wydawców z Dziennikarskiego Funduszu Ratunkowego. – Chyba wszyscy, którzy wystąpili o te środki, otrzymali je. W Stowarzyszeniu Gazet Lokalnych jest 45 wydawców, wszyscy je dostali – mówi Ryszard Pajura. Redakcje mogą wykorzystać pieniądze zgodnie ze swoimi potrzebami.

– Dostaliśmy 15 tysięcy dolarów z Google, z tarczy przez trzy miesiące płaciliśmy 50 procent ZUS. Natomiast przychody rok do roku nam za mało spadły, byśmy mogli załapać się na poważniejszą pomoc od państwa – dodaje Krzysztof Wiejak, redaktor naczelny „Dziennika Wschodniego”. – Ale jako jedyna gazeta w Lublinie nie obniżyliśmy wynagrodzeń i czasu pracy dziennikarzy – podkreśla.

100 mln dol. od Facebooka na wsparcie mediów z całego świata

Facebook w ramach Facebook Journalism Project (we współpracy z Europejskim Centrum Dziennikarstwa) przeznaczył w sumie 100 mln dol. na wsparcie mediów z całego świata, w tym lokalnych wydawców. – W Polsce dostało je nieliczne grono – mówi jednak Pajura. Po 25 tys. euro otrzymały serwisy Kutno.net.pl i Korso.pl z Mielca, a 10 tys. euro Ddbelchatow.pl (Dzień Dobry Bełchatów). Jak dodaje Pajura, niezaakceptowane wnioski automatycznie przeszły do drugiej rundy jesienią, zainteresowani nie będą musieli składać nowych. – Facebook jeszcze nie ogłosił, kiedy dokładnie będzie ta druga tura – zaznacza.

Większość wydawców lokalnych tygodników wycofała swoje tytuły ze Związku Kontroli Dystrybucji Prasy. Jak tłumaczyli, reklamodawcy coraz rzadziej pytają o wyniki sprzedaży, a częściej interesują ich zasięgi w internecie. Obecnie w ZKDP pozostały cztery tygodniki lokalne i regionalne: „Tygodnik Zamojski”, „TEMI Galicyjski Tygodnik Informacyjny”, „Kramik – Plus” oraz „Życie Bytomskie”.

W 2019 roku średnia sprzedaż ogółem największego z nich, „Tygodnika Zamojskiego” wyniosła 17 429 egz