Wiceminister spraw zagranicznych wezwał niemieckiego dyplomatę po tekstach „Faktu” o ułaskawieniu przez Andrzeja Dudę

Szymon Szynkowski vel Sęk

Na spotkaniu z Chargé d’affaires Niemiec wyraziłem jednoznaczny sprzeciw wobec serii publikacji w niemieckich mediach operujących kłamstwami i manipulacjami, rodzących podejrzenia o chęć wpłynięcia na demokratyczny proces wyborczy w Polsce – powiedział PAP wiceszef MSZ Szymon Szynkowski vel Sęk.

W środę wiceminister spraw zagranicznych Szymon Szynkowski vel Sęk poinformował PAP, że wezwał do MSZ Chargé d’affaires Niemiec.

„Wezwaliśmy dzisiaj do Ministerstwa Spraw Zagranicznych Chargé d’affaires Niemiec w związku z serią artykułów w niemieckich mediach, posługujących się manipulacjami i kłamstwami, rodzących podejrzenie, że jest w tle chęć wpłynięcia na demokratyczny proces wyborczy w Polsce” – powiedział po spotkaniu Szynkowski vel Sęk.

Zaznaczył, że z punktu widzenia MSZ jest to „nie do zaakceptowania”. „Taki sprzeciw jednoznaczny na tym spotkaniu wyraziłem, jednocześnie wskazując, że w pełni szanujemy wolność mediów, ale posługiwanie się nieprawdziwymi informacjami i manipulacjami wykracza poza obszar tejże wolności mediów i dlatego też nie może być zaakceptowana” – podkreślił wiceszef MSZ.

„Wskazałem również, że ta kwestia kładzie się cieniem na relacjach polsko-niemieckich i powinna być w związku z tym przedmiotem naszej wspólnej troski” – dodał.

Na pytanie, jak na te postulaty zareagował dyplomata niemiecki, odpowiedział: „Przyjął to do wiadomości, wskazywał na wolność mediów i na brak wpływu rządu na te publikacje”. „Podkreślałem, że wolność mediów to rzecz oczywista i fundament demokracji, który w pełni szanujemy, natomiast w przeddzień wyborów posługiwanie się manipulacją i w sposób, jak się wydaje, w pełni świadomy, angażowanie się po stronie jednego z kandydatów w tychże wyborach jest rzeczą wykraczającą poza tę wolność słowa. Uważamy, że w związku z tym powinno to doczekać się zdecydowanej reakcji. Nie można udawać, że nic się nie stało.” – zaznaczył Szynkowski vel Sęk.

„Fakt” o Dudzie

Dziennik „Fakt” (Ringier Axel Springer Polska) od zeszłego piątku jest krytykowany przez wielu polityków obozu rządzącego, po tym jak na pierwszej stronie zestawił zdjęcie prezydenta Andrzeja Dudy z opisem działań pedofilskich mężczyzny, którego na wniosek pokrzywdzonych prezydent ułaskawił z zakazu kontaktu z nimi.

Rzecznik sztabu urzędującego prezydenta Adam Bielan zaapelował do ambasadora Niemiec o interwencję w tej sprawie. – Dzisiaj ten oszczerczy atak to po prostu podłość, to najgorszego gatunku brudna kampania. Po co? Co się dzieje? – spytał. – Czy ten koncern, Axel Springer z niemieckim rodowodem, który jest właścicielem gazety „Fakt”, chce wpłynąć na wybory prezydenckie w Polsce? Tak? Niemcy chcą wybierać w Polsce prezydenta? To jest podłość. Nie zgadzam się na to – podkreślił Andrzej Duda na wiecu w Bolesławcu.

– Korespondent warszawski „Die Welt” donosił, że pan Trzaskowski to lepszy dla Niemiec byłby prezydent, dlatego że jest przeciwko temu, żeby Polska brała reparacje od Niemców, żeby Polska domagała się odszkodowań, reparacji za II wojnę światową, za zniszczenia, które wtedy zostały dokonane – zaznaczył Andrzej Duda.

Szef publicznego Radia dla Ciebie oraz ministrowie kultury i sztuki, sportu i turystyki oraz gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej zapowiedzieli, że zarządzane przez nich podmioty rezygnują z prenumeraty „Faktu”.

W poniedziałek redaktor naczelna „Faktu” Katarzyna Kozłowska skrytykowała wypowiedzi Andrzeja Dudy w tej sprawie. – Uruchomił Pan wobec polskich dziennikarzy gigantyczną machinę nienawiści, wmawiając ludziom, że działamy na rzecz obcego państwa. Czy właśnie o to Panu chodziło, żebyśmy musieli czytać o sobie, że powinno się nas ogolić na łyso, zgwałcić i spalić? – spytała dziennikarka.

Z kolei partnerka i córka ułaskawionego mężczyzny zapowiedziały pozew przeciw wydawcy „Faktu”, domagają się 1 mln zł zadośćuczynienia. – Chciałyśmy po prostu zapomnieć o przeszłości i rozpocząć nowe życie. Dziś nie wiemy, co dalej z nami będzie. Dziennikarze i politycy nie mają prawa tak działać. Nie mają prawa w taki sposób niszczyć psychiki zwykłych ludzi – napisały w oświadczeniu.